*Justyna*
Była godzina 6:00, budzik z rana, ech jak ja tego nienawidzę, ale cóż przyszedł ten dzień, 1 września, był to wtorek. Musiałam wstać, umyć twarz i zęby, zjeść jakieś śniadanko, i byłam skazana na wyjazd do internatu. Po umyciu się i zjedzeniu miałam jeszcze chwilę czasu, więc postanowiłam jeszcze na chwilę iść do mojego pokoju aby pożegnać się z nim. Już miałam iść na dół, gdy usłyszałam, że mama mnie już woła.
Mama: Justyna złaź tu, bo zaraz się spóźnimy! Liczę do trzech. Raz, dwa
Justyna: No idę, co się wściekasz. Mówiłam ci, że nie chcę do internatu. Mówiłam, a tym musisz swoje.
Mama: Chyba już na ten temat rozmawiałyśmy. Zrozum, że tam będziesz miała wszędzie bliżej i w końcu się usamodzielnisz, przecież nie będę żyła wiecznie i ci we wszystkim pomagała.
Justyna: Bla bla bla słyszałam to już dwadzieścia tysięcy razy, ale powiedz mi, kogo ja tam znam? Będzie mi się ciężko zaaklimatyzować.
Tata: Idziecie czy mam jechać sam?
Mama: Idziemy, tylko twojej córeczce odwiedził się internat.
Tata: Justynka co jest?
Justyna: Dobra. Boje się że sobie nie poradzę ale spokojnie.
Tata: Córeczko będzie dobrze.
Wsiedliśmy do niebieskiej Toyoty i ruszyliśmy w drogę. W Rymanowie czyli jakieś dziesięć kilometrów od mojej miejscowości, spotkaliśmy chłopaka, który usiłował złapać stopa.
Justyna: Tato zatrzymaj się.
Tata: Dobrze.
Michał: Dzień dobry. Jedziecie państwo może w stronę Iwonicza?
Tata: Tak jedziemy do Iwonicza Zdroju. Nasza córka zaczyna tam dziś naukę.
Michał: Czy mógłbym zabrać się z wami? Znalazłoby się miejsce dla mnie?
Tata: Powinno się znaleźć.
Michał: Dziękuję. Naprawdę ratują mnie państwo. Byłem przez weekend u ojca, ale zaspałem na autobus.
Tata: A skąd dokładnie jesteś?
Michał: Okolice Sanoka, Tyrawa, Wołoska.
Tata: Ja też pochodzę z tych okolic. Jak ci na na nazwisko.
Michał: Michał Bryś.
Tata: Czekaj, czekaj czy Bogdan Bryś to twój ojciec?
Michał: Tak, a zna go pan?
Tata: Tak znam, a co rozwiódł się?
Michał: Tak. Moja mama nazywa się Danuta.
Tata: Wiem, ale nigdy bym się nie spodziewał, że oni się rozwiodą.
Justyna: Będziesz chodził do gastronomika?
Michał: Tak.
Justyna: A na jaki profil?
Michał: Zawodówka kucharz.
Justyna: Ja idę na cukiernika. Ciekawe czy będziemy w tej samej klasie.
Michał: Pewnie tak.
Tata: Okej. Jesteśmy na miejscu.
Michał: Dziękuję bardzo.
Tata: Nie ma za co.
YOU ARE READING
Rozkmina Miłości
RomanceOna- Justyna 16-latka średniego wzrostu krępej budowy ciała dziewczyna o kasztanowych lub jak kto woli jasno brązowych włosach. Skryta w sobie,cicha,wrażliwa nie przygotowana do życia a miała 3 lata mieszkać w internacie.Próbowała namówić rodziców ż...