Rozkmina Miłości Rozdział IV

140 5 0
                                    


1  Września 11:00 godz.

Michał (dzwoni do mamy)

Mama: Halo?

Michał : Cześć mamcia. Jest problem z internatem, musisz z panią pogadać, bo nie jestem zakwaterowany w ogóle, a kiedy wychodziłem ojciec był pijany, zresztą gdybym nie spotkał ludzi, którzy was znają to bym się w ogóle nie dostał do internatu, bo zaspałem.

Mama: Cześć. Kto cię przywiózł?

Michał: Pan Woźniak z Długiego. Znasz może taką osobę

Mama: Znam. Ten człowiek tyle dobrego dla nas zrobił, że masakra, ale dobrze, że go spotkałeś przynajmniej wiem, że jesteś w jednym kawałku, a skąd on się tam wziął?

Michał: Jego córka Justyna też będzie chodziła tutaj do szkoły i to jeszcze ze mną do klasy. Dam ci panią musisz jej podać wszystkie potrzebne informacje.

Mama: Dobrze.

Pani Kierownik : Martyna Janik kierowniczka internatu.

Mama Michała : Dzień Dobry Katarzyna Bryś. Przepraszam że nie przyjechałam, ale nie wiedziałam, że mój mąż jest tak nie odpowiedzialny miał jechać z synem do internatu i do szkoły, ale z tego co słyszałam to znowu zaczął pić.

Kierowniczka Internatu: Nic nie szkodzi potrzebuję paru wiadomości, mianowicie gdzie Michał mieszka, gdzie się urodził, datę urodzenia, czy ma pełną rodzinę i ile jest z waszej miejscowości do Iwonicza Zdroju, oraz gdzie chodził do gimnazjum.

Mama Michała: Michał mieszka wraz ze mną i z mamą męża w Tyrawie Wołoskiej około 20 kilometrów od Sanoka. Urodził się 21 stycznia 1999 roku w Sanoku. Chodził do gimnazjum w Rakowej. Chodził do podstawówki w Rakowej jest to około 60 kilometrów i niestety wychowuję Michała sama, ponieważ jestem po rozwodzie z mężem od 2,5 roku mąż mieszka w Rymanowie.

Kierowniczka Internatu: Dziękuje bardzo. Zapraszam serdecznie 11 września o 15:30 na zebranie z uczniami klas pierwszych.

Mama Michała : Okej postaram się być. Dziękuje za pomoc i troskę.

Kierowniczka Internatu : Nic się nie dzieje. Dać pani jeszcze Michała?

Mama Michała: Tak poproszę.

Kierowniczka Internatu: To ja oddaję telefon.

Mama Michała : Dobrze, dziękuje do usłyszenia.

Kierowniczka Internatu : Do usłyszenia.

Michał: No co tam?

Mama Michała : I jak będzie coś z tej szkoły czy niewypał?

Michał : Jak narazie jest dobrze.

Mama Michała : To się ciesze, a ojcu to łep urwę, że tego nie załatwił.

Michał: A daj spokój, ledwo co dałem rade wstać, spóźniłem się na autobus, a to, że spotkałem po drodze Pana Woźniaka to był jakiś cud.

Mama Michała: No widzisz Michaś cuda się zdarzają trzeba w nie wierzyć. Co będziesz teraz robić?

Michał: Zaraz pójdę z Justyną do księgarni po jakieś zeszyty i po coś do picia, ale nie bój się ojciec dał mi sto złotych, więc nie ma problemu.

Mama Michała : Przynajmniej w tej kwestii można na niego liczyć. Ja zmykam bo zaraz ja się spóźnię na busa do huty. Trzymaj się, pamiętaj bądź twardy nie możesz pokazać tego, że się wstydzisz albo boisz.

Michał: Tak wiem, wiem. Dobra lecę po jakieś picie i zeszyty pa mamuś . Kocham Cię i dziękuje za wszystkie książki, które udało ci się zdobyć.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 września godzina 12:00 (słychać pukanie do drzwi)

Justyna: Hej Michał co robisz ?

Michał : Skończyłem chwile temu gadać z mamą, a teraz miałem iść do was.

Sławek (kolega z pokoju) : Spokojnie siedźcie sobie tutaj ja i tak muszę jechać do Krosna bo mam sprawę.

Michał : Okej to idź po Gosie i pogadamy tutaj.

Justyna : Okej. O nawet nie musze iść, bo pisze do mnie i pyta gdzie jestem.

Od Gosia : Gdzie jesteś zaraz pójdziemy po zeszyty, bo twój ojciec mówił, że nie masz.

Justyna (pisze do Gosi) : Idę z Michałem po obiedzie, a teraz choć do nas do 111-stego pokoju.

Gosia: Oki 

5 minut później (słychać pukanie do drzwi)

Michał: Otwarte!

Gosia: No Cześć.

Michał : Hejka>

Gosia : Chcecie?  - wyciąga bagietki czosnkowe.

Michał : O ja chce. Ja to uwielbiam skąd masz?

Gosia: Mama mi kupiła, ale ja nie przepadam za bardzo za tym. Macie po jednej.

Justyna: Ja może później bo zaraz obiad.

Gosia: Okej Justyna, a jak tam wakacje minęły?

Justyna : A wszystko dobrze, byłam z mamą i tatą tydzień na Solinie potem dwa tygodnie u mojej siostry w Rzeszowie, a resztę siedziałam w domu i szykowałam się do szkoły żeby to jako tako zacząć.

Gosia: Boisz się trochę? Jak to będzie czy się odnajdziesz i w ogóle.

Justyna: Każdy się boi tylko tego nie pokazuje.

Michał : Justyna masz rację, każdy się boi tylko nie każdy to pokazuje.

Gosia: A ty skąd jesteś?

Michał: Tyrawa Wołoska za Sanokiem taka wioska.

Gosia : Justyna czy twój ojciec nie pochodzi własnie stamtąd?

Justyna : Tak pochodzi i nawet zna tatę Michała, ale nie chce o tym gadać bo było by mu przykro.

Gosia: Okej jak sobie chcecie.

Michał : Po prostu odkąd mój ojciec rozstał się z moją matką strasznie zaczął pić i wiecznie jest pijany, a ja nie chce się tym chwalic

Rozkmina MiłościWhere stories live. Discover now