3. Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe?

1.4K 44 30
                                    

Tygodnie w Hogwarcie mjiały bardzo szybko. Ginny nadal była z Deanem. Niestety.

- Dlaczego niestety? - w myślach zapytał Harry. - To tylko siostra Rona. Jest szczęśliwa z Deanem.

Z rozmyślań wyrwał go Ron.

- Harry! Harry!

- Eeee... Słucham?

- Pytałem się ciebie co będziemy robić po południu. - odpowiedział nieco zły Ron.

- Nie wiem. A gdzie Hermiona?- Harry szukał jej wzrokiem po pokoju wspólnym, ale nigdzie jej nie widział.

- Nie zauważyłeś nawet kiedy odchodziła? Ohh... Harry.

- To może mi powiesz gdzie ona jest?

- Nie wiem gdzie, ale wiem dlaczego i z kim. - odpowiedział Ron.

- Ron! - Harry był już na niego zły.

- Dobra już dobra mówię. Jakieś pięć minut temu przybiegła tu Ginny. Płakała. Krzyczała coś, że już z kimś nie wytrzymuje. A i że ktoś jej już chyba nigdy nie zauważy. Ach te dziewczyny.

- Myślisz że co się mogło stać? - zaniepokoił się Harry.

- Nie wiem, ale Hermiona powinna nam powiedzieć. - odpowiedział Ron.
★★★
Ginny wbiegła do pokoju wspólnego. Płakała. Tak, przy wszystkich. Nie mogła już wytrzymać z Deanem. On ciągle chciał się z nią całować. Ginny brało obrzydzenie nawet jak o tym myślała. Poprosiła Hermionę o rozmowę. Były teraz w pokoju życzeń.

- Hermiono ja już tego nie wytrzymuje. - wyznała przyjaciółce.

- Ginny musisz z nim porozmawiać.

- Tak myślisz?

- Tak. On nie wie co do niego czujesz.
Może jak mu powiesz to zrozumie. A może on też cię kocha? - powiedziała Hermiona z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

- Co cię tak bawi? - Ginny nie widziała żadnych powodów do śmiechu.

- Wkrótce zobaczysz. Oboje się bardzo mylicie. Musisz szczerze porozmawiać z Harrym.

- Hermiono! - Ginny była zła na przyjaciółkę. Ona coś wiedziała i nie chciała jej powiedzieć.

- Mówię ci, że się dowiesz. Haha. Chodźmy już do pokoju wspólnego.
★★★
Tydzień później nadal nie odwarzyła się porozmawiać z Harrym. Przecież była Gryfonką! Powinna być odważna! A może tiara się pomyliła? Może powinna być w Huffepuff'ie?
Szła na lekcje zaklęć. I zobaczyła kogoś w kącie korytarza. Kto to mógł być? Nie, napewno nie. Coś jej się przewidziało. A może nie? Spojrzała się jeszcze raz. Ten widok sprawił jej tyle bólu. Chyba w całym swoim życiu nie czuła się tak źle. Tam w kącie stał Harry z Cho! Całowali się. Jak ona Ginny mogła być taka głupia!? Przecież Harry kocha Cho! A nie ją!
Nawet nie zauważyła że jej rzeczy leżą na ziemi. A jej twarz jest mokra od łez. Szybko wzięła torbę z podłogi i pobiegła po Hermionę. Znalazła ją przed klasą transmutacji. Bez słowa przyjaciółką pobiegła z nią do dormitorium. Całe szczęście w pokoju wspólnym nie było już nikogo.

-Her-Her-Hermiono!- Ginny wybuchnęła płaczem. - Jak ja mogłam być taka głupia? - Ginny opowiedziała wszystko Hermionie.

- Tego to się po nim nie spodziewałam!- Hermiona była zła na Harrego.- Nie martw się porozmawiam z nim. A teraz chodźmy lepiej na lekcje.
★★★
Harry po śniadaniu poczuł nagle, że musi być z Cho. Że ją kocha. Nie przyszedł na lekcje transmutacji. Musiał być że swoją ukochaną. Nie mógł jej przecież zostawić.
Na drugim śniadaniu naskoczyła na niego Hermiona.

- Harry! Co ty robisz!?

- O co ci chodzi? - Harry był zdziwiony. Poza tym musiał już iść do Cho.

- O nią!- pokazała palcem Cho.

- Co z nią nie tak? Odczep się od mojej dziewczyny! - Harry był zły na Hermionę. Niech się nie wtrąca do jego życia - myślał.

- Co się z tobą dzieje? Mówiłeś że to nie jest dziewczyna dla ciebie!

- Co z tego?! Ja ją kocham! - Harry był już widocznie zły.

- A od kiedy? Od kiedy tak ją kochasz? - zapytała dziewczyna.

- Od zawsze. Uświadomiłem sobie to na śniadaniu.

- Aha... - Hermiona chyba już wiedziała o co chodziło. Musiała jeszcze tylko porozmawiać z Ginny.
★★★
Hermiona cały dzień szukała Ginny. Nigdzie jej nie było. W pokoju wspólnym opowiedziała wszystko Ronowi. Oczywiście bez swoich podejrzeń.

- Myślałam, że jej nie kocha! - Hermiona wykrzyknęła to tak głośno że kilkoro uczniów zaczęło się na nią patrzeć.

- Też tak myślałem Hermiono.
Nagle do dormitorium wpadła Ginny. Płakała. Była strasznie blada.

- Ginny gdzie ty byłaś?! - krzyknęła Hermiona i podbiegła do przyjaciółki.

- Ginny co się stało? - Ron nie wiedział o co chodzi. Był zaniepokojony.

- Oni... Znowu... Nie nie mogę.
Wtym momencie Ginny zemdlała.

- Ron! Szybko! Pomóż mi ją zanieść do pani Pomffrey!
★★★
Ginny była na błoniach. Musiała wszystko przemyśleć. Dalczego życie jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego to ona musi tak cierpieć? Co ona takiego zrobiła? Cicho westchnęła.
Odwróciła się i zobaczyła ich.

- Nie... Znowu...

Harry i Cho odwrócili się do niej.

- Coś nie tak? - zapytali równocześnie. Poczym się roześmiali.

- TAK! WSZYSTKO NIE TAK! W S Z Y S T K O! CAŁE MOJE ŻYCIE!- wykrzyknęła Ginny. Straciła kontrolę.

- Możemy ci jakoś pomóc? - zapytała Cho.

- Wy?! Wy?! To przez was tak cierpię! To tylko twoja wina!

- Co? - zdziwiła się Cho.

- Nieważne. Pa!

Ginny biegła teraz do pokoju wspólnego. Było jej słabo. Gdy już znalazła się obok Hermiony chciała jej to opowiedzieć, ale zemdlała.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Cześć. Mam nadzieję że się podobało.
Czego domyśla się Hermiona? Możecie pisać swoje sugestie.
Pozdrawiam!
K.❤

W nadziei na miłość/ Hinny ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz