Łukasz:
Patrzę na chłopaka a on na mnie. Zapytałem więc co robi, on odpowiedział
- Znalazłem tego psa na ulicy...
- I musiałeś akurat tutaj to wybierać??
- Tak... Bo nie mogę bo zabrać do domu.. Służba mi na to nie pozwoli..
- No gorzej trafić nie mogłem tylko na jakiegoś bogatego gówniarza - Myśli Łukasz
- Ale musiałeś brać tego mokrego psa do kawiarni, i wybierać to papierem na podłodze, bez zamkniętego zamka?!
- Już sobie idę...
- Ale czekaj!
- Tak?
- Jak masz na imię?
- Marek... To do zobaczenia!
- Tak myślisz?
- No, raczej tak
- No to do zobaczenia
- Pa
Marek:
Siedzę na tej podłodze jak debil. A on się na mnie patrzy...
- Co ty robisz?
- Znalazłem tego psa na ulicy...
- I musiałeś akurat tutaj to wybierać??
- Tak... Bo nie mogę bo zabrać do domu.. Służba mi na to nie pozwoli..
- No gorzej trafić nie mogłem tylko na jakiegoś bogatego gówniarza - Myśli Łukasz
- Ale musiałeś brać tego mokrego psa do kawiarni, i wybierać to papierem na podłodze, bez zamkniętego zamka?!
- Już sobie idę...
- Ale czekaj!
- Tak?
- Jak masz na imię?
- Marek... To do zobaczenia!
- Tak myślisz?
- No, raczej tak
- No to do zobaczenia
- Pa
Na początku nie poznałem, że to jest Łukasz Wawrzyniak. Pobiegłem szybko do domu jakimś cudem i na moje nieszczęście udało mi się przemycić tego psa do pokoju. Ktoś zaczął natarczywie pukać. Proszę!
Ku mojemu zdziwieniu to była mama, stała całą zapłakana... Zapytałem więc co się takiego stało, że są w domu i mama płacze... Mama na to:
- Synku... Twój tata a mój mąż...
- Co się stało?!
- Tata jest w szpitalu!
- C-co?
- Prawdopodobnie ma zawał...
- Nie... To nie może być prawda!!!
Wybiegłem z pokoju i zamknąłem się w łazience, i nie chciałem wyjść.
Łukazz:
Chłopak wydaje mi się, że pobiegł do domu. Ja zostałem, wziąłem chustke i się wytarłem. Poszedł do stolika włączyłem Facebooka i wypiłem moją kawę. Gdy już wypiłem udałem się do domu. Zastanawiała mnie jedna rzecz... Dlaczego ten chłopak miał tak puste oczy... Bez miłości, bez przyjaźni, widać tam było tylko smutek... musiał mieć ciężko w życiu...
Marek:
Gdy już wyszedłem z łazienki nie było mamy... musiałem się przewietrzyć... Nawet nie miałem komu się wyżalić bolało jak cholera... Zobaczyłem tego chłopaka z kawiarni... Ucieszyłem się nie wiem dlaczego... Ale zrobiło mi się cieplej na sercu... podszedł do mnie i powiedział:
- No cześć młody, a co ty taki smutny?
- Ehh... Mój tata ma najprawdopodobniej zawał serca...
- Boże przepraszam jakbym wiedział to..
- Spokojnie to nie twoja wina, nie wiedziałeś...
Nie wiedząc dlaczego ten chłopak mnie przytulił... Czułem się tak... Tak.. Dobrze? Nigdy nikt mnie nie przytulał... Była to dla mnie nowość, ale też go z miłą chęcią przytuliłem...
- Lepiej? - Zapytał Łukasz
- Tak... - Odpowiedziałem zarumieniony
- Haha...
- Co Cię tak bawi?
- Rumienisz się haha
- JA?!
- Spoko, nikomu nie powiem
-...
- Nie obrażaj się
- Ehh... koniec tematu... A jak Ty się nazywasz?
- Łukasz Wawrzyniak... Tak wiem ask..
- heh... Jak to być sławnym?
- Zależy jak odbierasz słowo sławny... Rozpoznawalny czy natarczywie zaczepiany na ulicy
- Rozpoznawalny
- Bardzo dobrze wiesz, że masz poparcie w ludziach... Nawet przez Internet
- Hmm... Ciekawie, a te natarczywe zaczepienia na ulicy?
- z tym jest o wiele gorzej... Na początku było normalnie, ale potem zaczęło się piekło... To znaczy, że nie wiem jak ale ludzie odkryli mój numer telefonu... Zaczęło się od milionów SMS, nie odebranych połączeń... Bywały też przypadki, że mi grozili... Ale to ucichło jak nie byłem już aktywny na asku
- To straszne...
- Da się żyć, ale jest trudno
Zrobiło się strasznie późno... Godzina 19:30 a mnie nie było w domu
- Muszę lecieć..
- Trzymaj mój numer... Widzę, że mogę ci zaufać
- Okej
- Zadzwoń jak będziesz miał czas! Pa Marek
- Pa Łukasz!
Łukasz:
Musiałem iść do sklepu, w końcu zakupy same się nie zrobią... W drodze zauważyłem złamanego Marka... podeszłem i zapytałem
- No cześć młody, a co ty taki smutny?
- Ehh... Mój tata ma najprawdopodobniej zawał serca...
- Boże przepraszam jakbym wiedział to..
- Spokojnie to nie twoja wina, nie wiedziałeś...
Nie wiedząc dlaczego ten chłopak mnie przytulił... Czułem się tak... Tak.. Dobrze? Nigdy nikt mnie nie przytulał... Była to dla mnie nowość, ale też go z miłą chęcią przytuliłem...
- Lepiej? - Zapytał Łukasz
- Tak... - Odpowiedziałem zarumieniony
- Haha...
- Co Cię tak bawi?
- Rumienisz się haha
- JA?!
- Spoko, nikomu nie powiem
-...
- Nie obrażaj się
- Ehh... koniec tematu... A jak Ty się nazywasz?
- Łukasz Wawrzyniak... Tak wiem ask..
- heh... Jak to być sławnym?
- Zależy jak odbierasz słowo sławny... Rozpoznawalny czy natarczywie zaczepiany na ulicy
- Rozpoznawalny
- Bardzo dobrze wiesz, że masz poparcie w ludziach... Nawet przez Internet
- Hmm... Ciekawie, a te natarczywe zaczepienia na ulicy?
- z tym jest o wiele gorzej... Na początku było normalnie, ale potem zaczęło się piekło... To znaczy, że nie wiem jak ale ludzie odkryli mój numer telefonu... Zaczęło się od milionów SMS, nie odebranych połączeń... Bywały też przypadki, że mi grozili... Ale to ucichło jak nie byłem już aktywny na asku
- To straszne...
- Da się żyć, ale jest trudno
Zrobiło się strasznie późno... Godzina 19:30 a mnie nie było w domu
- Muszę lecieć..
- Trzymaj mój numer... Widzę, że mogę ci zaufać
- Okej
- Zadzwoń jak będziesz miał czas! Pa Marek
- Pa Łukasz!
Marek musiał iść... Nie ukrywam... Smutno mi się zrobiło... Ale ja nie jestem gejem! Dałem mu mój numer co mi szkodzi widzę, że mogę mu zaufać.
Cholera! I nie poszedłem do tego sklepu... Ehh trudno muszę lecieć na koniec miasta
Marek:
Poszedłem do domu mamy nadal nie było... Dla mnie lepiej, Nie wiem dlaczego ale miałem żal do mamy... Chociaż wiedziałam, że to nie przez nią... Wolałam położyć się spać. Rano wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem się i wyszedłem. Idę z przekonaniem, że znów wrócę do domu pobity... Pod szkołą zaczepił mnie starszy pan
- Marek?
- Tak, ale kim pan jest?
- Jesteś Marek Kruszel?!
- Tak, ale kim pan jest?
- Nie poznajesz mnie...?
- Niestety nie
- Ugh... Widzę, że nic Ci o mnie nie powiedzieli... Jestem twoim dziadkiem
- C-co?!
- Tak... Nazywam się Ryszard Kruszel... Twój ojciec miał do mnie żal, że nie oddałem mu to czego chciał...
- A czego chciał?
- Dowiesz się w swoim czasie... Gdzie jest obecnie twój tata?
- ...
- Halo? Marku
- Tata ma podejżenje zawału serca leży w szpitalu...
- To u nas rodzinne... Ja też miałem zawał ale nikt nie mną nie przejął...
- Przykro mi... Muszę już iść mam lekcje. Niech Pan przyjdzie tu o 15:30
- Dobrze
Byłem cały dzień zdezorientowany... Nie mogłem się skupić na lekcjach... Nawet nie zjadłem śniadania. Skończyłem lekcje i widzę tego mężczyznę.
CZYTASZ
🥀Czy Na Pewno Będziesz Mój?🥀
Dla nastolatkówOpowieść jest tylko dla fanów kxk💖 Jeżeli jesteś nietolerancyjny to nie jest to opowiedź dla ciebie 💖