Drama Club? WTF! pt 6

208 33 24
                                    

Jeon siedział jak na szpilkach, co rusz sprawdzając komórkę, czy przypadkiem nie przeoczył powiadomienia z youtube’a o nowym subskrybującym lub komentarzu. Przecież minęło już kilka godzin (trzy i pół - nie, Jungkook wcale nie liczył) i ani widu, ani słychu po upragnionym komunikacie! Te zwykłe w ogóle go nie obchodziły, czekał na ten jedyny od kogoś, kogo nazwa mogłaby sugerować konkretnego, uroczego blondyna ze starszej klasy.

Przez to wszystko siedział już dobrą godzinę przy matmie, nie kończąc choćby jednego zadania, które miał zrobić przed jutrzejszym sprawdzianem. Cudownie, jeśli zarobi kolejną banię, trener go chyba ukatrupi albo wywali z drużyny pływackiej. Zajedwabiście. I nawet jeśli bardzo się starał, nie potrafił się skupić, a fakt, że z matematyką zbytnio za sobą nie przepadali, wcale nie pomagał.

Miał już ochotę walić głową o biurko, gdy jego telefon nagle zawibrował i wydał z siebie kilkakrotnie charakterystyczne piknięcie. Czym prędzej rzucił się do małego urządzenia, niczym wygłodniały wilk na upolowaną zwierzynę (tudzież niewyżyty Jungkook na soczyste uda Tae) i odblokował go, czując dreszcze podniecenia na całym ciele.

Jego modły chyba zostały wysłuchane, gdyż to właśnie powiadomienie z upragnionej aplikacji wskazywało, iż ktoś zostawił po sobie ślad pod ostatnio dodanym filmikiem, i prawdopodobnie nie byle kto, bowiem nazwa „taetaehyungieee" dawała mu wiele nadziei. Inspirując się informacją uzyskaną od Yugyeoma, nagrał cover piosenki Crusha, który dodał dzień wcześniej na swój kanał i miał tylko nadzieję, że przypadnie on starszemu do gustu. Fuck, dla niego mógłby tuzin takich zrobić, byleby tylko dało to jakieś pozytywne efekty i jakimś cudem zdobył jego uznanie.

Jednak nie skorzystał z sugestii przyjaciela i nie podpisał wspomnianego nagrania w jakikolwiek inny sposób względem poprzednich. Może i rozumem nie grzeszył za często, ale nie był aż taką umysłową amebą, by zatytułować filmik w taki sposób, jaki Yug próbował mu wcisnąć: „Dla mojego Tae, cudownego koteczka w pięknych okularkach, którego ruchałbym wśród zakurzonych książek w szkolnej bibliotece~~ <3 <3 <3".

Kurwa, czemu on się w ogóle z tym roztoczem zadawał? Doprawdy pytanie, które chyba nigdy nie pozna odpowiedzi.

Jungkook westchnął ciężko i na sekundę przymknął powieki, nim kliknął na czerwoną ikonkę przenoszącą go natychmiastowo do listy powiadomień. Oto chwila prawdy, wdech-wydech i do boju.

Mentalnie ściskając kciuki, czekał aż to przeklęte kółko przestanie się kręcić i wyświetli spis wszystkich akcji odbywających się na jego kanale.

— Czy ten Internet zawsze tak kurwa wolno działał? — mruknął do siebie, totalnie załamany przeciwnościami losu i świata, jakie nagle go dopadły.

Czy doprawdy to tak wiele? Pragnął jedynie upewnić się, że jego przypuszczenia były prawdziwe i w końcu jakiś plan zaczął działać, ale jak widać, musiało być jak zawsze i nie mogło się obejść bez nerwów czy palpitacji serca.

Gdy cholerny okrąg zniknął, a wyczekiwana lista objawiła się jego oczom, Jeon aż cicho pisnął ze szczęścia i wrażenia jednocześnie, bowiem (prawdopodobnie) Taehyung zdążył już skomentować kilka jego filmików. Z wielkim bananem na ustach kliknął czym prędzej jeszcze w parę ikonek, próbując najpierw zorientować się, czy dane konto faktycznie należało do jego koteczka. Ciężko było jednak stwierdzić, bowiem kilka różnych playlist i zdjęcie szczeniaka Pomeraniana na profilowym nie dawało mu zbyt wielu wskazówek. Dlatego przeszedł sprawnie do czytania pozostawionych komentarzy, które momentalnie spowodowały, że uprzedni uśmiech zamienił się w jeszcze większy wyszczerz, a oczy spowite zostały mgiełką rozczulenia. Jak tu się nie rozmarzyć, gdy twój crush (to na pewno był Taeś! Nie było innej opcji i już!) w otwarty sposób komplementuje ciebie oraz twój talent? A te serduszka zwieńczające każdy komentarz? Miód to jakaś marna popierdółka w porównaniu z tym, co zalewało w tym momencie jego serce.

Drama Club | VKook |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz