- Amelia? - czyjaś dłoń lata mi przed oczami.
- Huh? - podnoszę wzrok na zdezorientowanego Louisa.
- Co jest w tym liście? Mogę zobaczyć?
- Ummm... nie. To tylko jakiś list ze szkoły z podziękowaniami, nic ważnego. - szepczę składając papier w kostkę.
- Nie kłam Amelia. - mówi już ostrzejszym tonem.
- Nie kłamię. - upieram się przy swoim. Nie chcę wciągnąć jeszcze Louisa w to całe zamieszanie z Lucasem.
Przełykam nerwowo ślinę, kiedy patrzy na mnie przenikliwym wzrokiem.
Błagam w duchu by nie wypytywał o więcej.
- Nie kłamiesz, tak? - pyta ironicznie. - A zdjęcia Zack' a to też ze szkoły? - podnosi je z podłogi, rzucając na ławę. Wypuszczam ze świstem powietrze, przeczesując nerwowo włosy. - Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.
- Wiem Lou, ale nie mogę. - szepczę żałośnie. - Nie chcę cię narażać.
- Narażać na co? Najważniejsza w tym wszystkim jesteś ty i Zack.
- Lou ja chciałabym ci powiedzieć, ale nie mogę, proszę zrozum.
- Nie, nie zrozumiem, puki nie powiesz mi prawdy. Jesteśmy do cholery przyjaciółmi, dlaczego nie jesteś ze mną szczera?
- Obiecuję ci, że powiem ci wszystko co będziesz chciał, ale nie teraz. Muszę załatwić to sama, będziesz w niebezpieczeństwie kiedy się dowiesz.
- Żałosne. - rzuca wymijając mnie.
- Louis. - jęczę odwracając się do chłopaka, który zmierza do drzwi.
- Widzimy się jutro po południu. - rzuca beznamiętnie, a następnie wychodzi. Wzdycham z żalem i siadam na łóżku.
- Mamoooo. - do salonu wchodzi zaspany Zack.
- Tak? - odwracam się do niego wkładając na usta sztuczny uśmiech. Na szybko wycieram łzy z policzków i podciągam nosem.
- Dlaczego płaczesz? - pyta, siadając do mnie na kolana.
- Nie, ja nie płaczę.
- Kłamiesz.
- Nie, po prostu Lou powiedział taki jeden kawał i tak się śmiałam, że aż łzy mi leciały. - teraz to było kłamstwo dnia. Jest mi źle z oszukiwaniem go, ale co 4-latek może zrozumieć? Pomimo, że Zack jest za bardzo inteligentny jak na swój wiek, nie powinien wiedzieć za dużo co dzieje się w świecie dorosłych.
- Tak? To powiedz go.
Wzdycham sfrustrowana na tego mądralę.
- Louis ci go opowie jutro, sama nie potrafię go tak śmiesznie powiedzieć. - wzruszam ramionami.
- Szkoda że się ze mną nie pożegnał. - wzdycha chowając głowę między moją szyją a ramieniem.
Odpuścił.
- Spałeś, nie chciał ci budzić. Poza tym jutro się zobaczycie. - kołyszę go lekko, a ten bawi się moimi włosami.
- Wszyscy w szkole pytają się gdzie mój tata. - odchyla główkę do tyłu patrząc mi prosto w oczy, a ja sztywnieję.
Jak zawsze zadaje to pytanie, moje serce przestaje bić, a krew krążyć.
- Mamo, gdzie on jest?
Robi mi się żal Zack' a i zaczynam szybciej mrugać, by niechciane łzy nie pojawiły się na moich policzkach.
- Wyjechał. - znowu te samo kłamstwo.
CZYTASZ
The secret of the teacher / ZM ✅
FanfictionDoznawałam to wszystko dokładnie. Jego gładkie słowa. Czarne, błyszczące oczy. Doświadczenie z kłamstwem i uwodzeniem kobiet. Już wtedy wiedziałam, że zakochałam się w diable. (c) H-yuna 2014/2015