Luke odszedł spod mojego domu już kilkanaście minut temu, a ja wciąż stałam jak słup soli wpatrując się w przestrzeń przede mną. Tak naprawdę niebyło w tym widoku nic ciekawego, ale ja i tak nie potrafiłam odwrócić wzroku i wrócić w głąb domu. Co miało znaczyć to jak chłopak się za mną pożegnał? Niby był to tylko zwykły pocałunek w policzek. Niektórzy mogliby go nazwać tylko przyjacielskim, ale dla mnie było w nim coś więcej. Poczułam stado motyli wirujących w żołądku. Co prawda od dawna byłam zakochana w Luku, ale czy on też poczuł to co ja? Nie to nie możliwe. On był popularny, miał przyjaciół. Ja byłam sama.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na ekran komórki i uderzyła we mnie rzeczywistość. Przeczytałam „ Ciocia" i powiedziałam sama do siebie „ Czego ona ode mnie chce?" Nigdy się mną nie przejmowała, ani też nigdy nie pisała sms-ow z zapytaniem „ co u mnie?" albo „ Jak się mam?" Z ciekawości odblokowałam telefon i przeczytałam „ Widziałam jakiegoś chłopaka wychodzącego z twojego domu" Zamarłam. Nie wpadłam na to, że ciotka mogłaby zobaczyć jak Luke wychodził z mojego domu. Już sobie wyobrażam jak zacznie wypytywać mnie o wszystkie szczegóły. „Co robiliśmy?" „Czy jesteśmy razem?" „Ile się znamy?" i różne inne pytania tego typu. I nie te pytania nie będą wynikały z zainteresowania moją osobą, czy też troską, ale ciekawością mojej kochanej cioteczki. Kto jak kto, ale ona jest jedną z największych plotkar jakie znam. Wystukałam szybko na ekranie komórki „ A co cię to obchodzi. Nie jesteś moją matką" i wysłałam nie zastanawiając się długo. Dopiero po tym ja poczułam na swoich policzkach łzy uświadomiłam sobie, że zaczęłam płakać. Wróciłam szybko do holu, zatrzasnęłam drzwi i zsunęłam się po nich chowając twarz w dłoniach. Wszystkie wspomnienia wróciły.
* retrospekcja*
Był 10 czerwiec. Rok szkolny chylił się ku końcowi. Wracałam sama do domu. Był przepiękny dzień. Słońce lekko przygrzewało powodując, że na moją twarz wpływał uśmiech. Byłam szczęśliwa. Szybkim krokiem doszłam do domu. Pospiesznie zdjęłam buty w holu i pobiegłam do salonu spodziewając się, że to tam zastanę rodziców. Niestety przede mną pojawiła się ciocia. Gdy tylko jej wzrok spoczął na mnie z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Nie wiedząc o co chodzi zapytałam.- Ciociu wszystko w porządku?- a ona tylko zaczęła jeszcze bardziej płakać. - Przykro mi kochanie- i wtedy zrozumiałam, że chodziło o rodzicow, coś się im stało. - Ciociu co się stało? Czy chodzi o rodzicow?- zapytałam szybko. Kobieta pokiwała głową i odpowiedziała -Oni mieli wypadek i i i tak mi przykro kochanie-. Wtedy dotarło do mnie co chciała mi powiedzieć. Moi rodzice nie żyli.
* koniec retrospekcji*
Tego jednego dnia zawalił się mój cały świat. Zostałam sama. Zaraz ktoś powie „ Masz jeszcze ciotkę". Nie. Jestem sama. Przez pierwsze dni próbowała mnie pocieszać, ale kilka dni po pogrzebie zostawiła mnie samą w wielkim domu który tylko przywoływał wszystkie wspomnienia i pogrążał mnie coraz bardziej i bardziej. Dawałam mi tylko co miesięczne „kieszonkowe", żebym miała za co żyć. Większość nastolatków cieszyła by się z takiego trybu życia, ale nie ja. W tamtych chwilach potrzebowałam kogoś kto będzie przy mnie gdy będę tego potrzebowała. Nikogo takiego niemiałam. Słyszałam w tle dźwięki kolejnych wiadomości, ale nie zwracałam na nie uwagi. Dopiero dźwięk piosenki dochodzącej z mojego telefonu wyrwał mnie z transu. Spojrzałam na ekran i oprzytomniałam. Dzwonił Luke. Wiedziałam, że będzie dzwonił do skutku i możliwe jest tez przyjście chłopaka, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wcisnęłam zieloną słuchawkę. -Halo?- zapytałam starając się opanować swój głos. - Hej Brooke. Tu Luke. Wszystko w porządku? Nie odpisywałaś. Martwiłem się- Poczułam jak lekki uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Jednak jest ktoś kto od teraz będzie przy mnie gdy będę tego potrzebowała. -Tak wszystko okay.- Odpowiedziałam chłopakowi - Na pewno? Jeśli coś nie gra to w każdej chwili mogę przyjść -upewnił się chłopak -Nie Luke nie trzeba. Jest dobrze. Zobaczymy się jutro w szkole- zapewniłam go -Dobranoc Brooke.-Usłyszałam jeszcze -Dobranoc Luke- odpowiedziałam naciskając czerwoną słuchawkę i kończąc połączenie.
CZYTASZ
You Set Me Free ♥ l.h
FanfictionBrooklyn nie była świadoma tajemnicy która ją otaczała z każdej strony. Nie długo jednak dowie się jaką ważna wiadomość jej rodzice zabrali do grobu. ★★★★★★★★★★★★★★ Zapraszam do czytania ♥