~*~
Nerwowo wystukiwałam palcami rytm na oparciu fotela. W głowie odliczałam ostatnie sekundy do startu maszyny. Byłam cała spięta, bałam się, że w każdej chwili może wbiec Niall i zatrzymać samolot. On jest do wszystkiego zdolny.
W końcu zaczęliśmy kołować i kilka sekund później wbiliśmy się w powietrze. Wypuściłam głośno powietrze z ust i mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie zdążyli. Jestem wolna, polecam to uczucie.
Kiedy spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby zadzwoniła Ingrid. W skrócie przedstawiła mi swój plan i kazała się natychmiast zmywać. Tak tez zrobiłam. Chwyciłam torbę i otworzyłam balkon. Do ziemi nie było tak daleko, mogłam bez obawy skoczyć. Problem leżał w tym, czy uda mi się zachowywać na tyle cicho, aby nikogo nie zaalarmować. Przecież, gdyby Niall mnie przyłapał... Uziemiłby mnie do końca życia.
Przełożyłam jedną nogę przez barierkę balkonu i zrzuciłam torbę na dół. Upadła z niegłośnym dźwiękiem. Znieruchomiałam nasłuchując, czy ktoś nie biegnie po schodach. Nie... Nikt nic nie usłyszał. Odetchnęłam głęboko i przerzuciłam drugą nogę. Zamknęłam oczy i... skoczyłam.
Wylądowałam szybciej niż myślałam. Nie zwracając uwagi na ból w rękach, złapałam moje rzeczy i biegiem ruszyłam w stronę wyjścia z ogrodu. Gdy znajdowałam się już na ulicy mogłam odetchnąć z ulgą. Szybkim krokiem skierowałam się w stronę głównej ulicy i złapałam taksówkę. Teraz tylko muszę dojechać na lotnisko.
Plan Ingrid jest prosty, ale gorzej z jego wykonaniem. Miałam wymknąć się z domu Nialla i pojechać na lotnisko. Tam czeka już zarezerwowany i opłacony bilet do Londynu. Trzeba go tylko odebrać. Na samym początku myślałam, że będzie gorzej. Bałam się, że Zayn coś usłyszy. Co jak co, ale on najbardziej jest wyczulony na moje wybryki. Doskonale wie, kiedy coś planuje, albo mam kłopoty. Chociaż ten jeden raz udało mi się go wykiwać.
- Przepraszam czy może mi Pani podać butelkę?- Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos kobiety siedzącej obok mnie z małym dzieckiem. Spojrzałam na nią i na jej wyciągniętą rękę. Podałam jej butelkę z czymś białym w środku i odwróciłam się plecami.- Dziękuję bardzo. Panienka, też leci do Londynu? Słyszałam, że to bardzo piękne miasto... Ja z Oliverem lecimy tam pierwszy raz i...
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Bądź tu człowieku mądry. Będziesz miły, podasz coś komuś, a ta osoba zaczyna streszczać swój życiorys! Zdenerwowana sięgnęłam do torby po słuchawki i po chwili w moich uszach zamiast ''ciekawej'' historii pasażerki obok, rozbrzmiewała muzyka.
Swoją drogą, jestem na najlepszej drodze, by ponownie wkurzyć Nialla. A zresztą... Trochę adrenaliny mu się przyda. Sam jest sobie winien. Nikt nie kazał mu się wtrącać w moje życie. Po co mi pomagał? Czuł się winny, że zaniedbał siostrzyczkę? Myślał, że to obowiązek? I na dodatek miał problem z tym, że się tnę. Moja sprawa co robię, do cholery!
Gdyby tak naprawdę chciał wiedzieć co się stało... Powiedziałabym mu. Po tym gdy go wyrzuciłam z pokoju miał wybór. Mógł zostać i zmusić mnie do powiedzenia całej prawdy, albo sobie darować. I wybrał oczywiście to drugie. Głupi blondyn.
Otworzyłam oczy, czując jak ktoś szarpie mnie za rękę. Zerknęłam w tamtym kierunku i zobaczyłam kobietę ''życiorys''.
-Panienka zasnęła... Za chwilę lądujemy.- Wymamrotała nakładając buciki Oliverkowi. Skinęłam głową i pochowałam wyciągnięte rzeczy do torby. Spojrzałam przez malutkie okienko i... zamarłam. Znajdowaliśmy się nad oceanem. Nigdzie nie było widać lądu, a co dopiero lotniska. Co jest grane?
CZYTASZ
The future starts today, not to tomorrow...~L.T.
FanfictionAlison to dziewczyna, którą nie interesują zasady. Kilka razy została zatrzymana przez policję za bójki lub drobne kradzieże. Jej ostatni wybryk, doprowadził do pasji przyszywanych rodziców, którzy z barku pomysłów jak okiełzać zbuntowaną córkę, pro...