Chapter XXVII

1.1K 59 0
                                    

**************

- Możesz mi wytłumaczyć co to do cholery jest?- ryknął blondyn, kiedy tylko pojawiłam się w zasięgu jego wzroku. Stał obok nowego auta, które dostałam od Chana ze wściekłą miną. Cholera. I jak mam mu teraz wytłumaczyć, skąd je mam?

- Emm.... no wiesz. Dostałam.- mruknęłam cicho rozglądając się w koło. Za mną stała reszta One Direction, którzy wręcz pożerali wzrokiem to cudo na naszym podjeździe. Ja rozumiem, że to auto jest... rzadko spotykane, no ale ludzie. Powinni się ogarnąć. I zniknąć mi z oczu, jeżeli nie chcą oberwać, bo coś czuję, ze między mną a Niall'em będzie porządna kłótnia.

- Dostałaś?- prychnął, zbliżając się do mnie.- Od kogo? I po co?

     Westchnęłam zrezygnowana. Nie muszę mówić mu całej prawdy, nie? Mogę tylko napomknąć, że auto dostałam i tyle. Nikt nie musi od razu wiedzieć, po co mi one. I w jakim celu, znalazło się u mnie.

- Od Chana, starczy?- warknęłam w jego kierunku, wymijając go i zbliżając się do auta.- Zobaczył, że mojego starego auta nie da się już naprawić, więc dał mi jedno ze swoich, których ma na pęczki.- wzruszyłam ramionami. Błagam, odpuść Niall...

- Alison... znowu to robisz... znowu zaczynasz się ścigać.- pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Nie!- krzyknęłam. Muszę zaprzeczyć. Nikt nie może wiedzieć o zbliżającym się wyścigu. Im mniej osób o tymm wie, tym większe prawdopodobieństwo, że gliny się nie pojawią. - Nie ma żadnego wyścigu, Niall...

- Chociaż raz nie kłam- powiedział, podchodząc do mnie. W jego oczach widziałam smutek, żal... i zawód. Odsunęłam się od niego na kilka metrów, nie chcąc, aby poczucie winy mną zawładnęło. - Alison...

- Po co mam cokolwiek mówić, skoro znasz prawdę?- szepnęłam wymijając go. Zrobiłam zaledwie kilka kroków, kiedy poczułam jak chłopak łapie mnie za nadgarstek.

-Obiecałaś mi coś, Al. Obiecałaś, że nie wrócisz do tego, dlatego zgodziłem się zabrać z nami twój samochód. Rozumiem, że go zniszczyłaś i dostałaś nowy od znajomego, ale ewidentnie tutaj chodzi o coś jeszcze.Dlatego powiedz mi, kiedy jest ten wyścig?

     Zamknęłam oczy ogarniając włosy z czoła. Co mam mu powiedzieć? Jak dowie się, kiedy jest wyścig, zabierze mi auto, a na to nie mogę pozwolić. Co z tego, że w tym dniu będzie w trasie? Niall postawi całą policję na nogi, aby mnie powstrzymać.

- Jeżeli ci powiem- mruknęłam- obiecasz, że nie zawiadomisz policji i pozwolisz mi wziąć w tym udział?- spojrzałam w jego oczy. Uważnie mnie obserwował, jakby chciał dowiedzieć się dlaczego to robię.

-Nie mogę ci tego obiecać...- odpowiedział po chwili- obiecałaś, że nie będziesz się więcej ścigać. To jest niebezpieczne, możesz tam zginąć! Jak ja potem powiem o tym mamie? Pomyślałaś o tym?- rzucił odsuwając się ode mnie- ''Część mamo, Alison niestety nie żyje, bo brała udział w nielegalnych wyścigach, a na ostatnim nie dała sobie rady i miała wypadek. Tak mamo, wiedziałem o wszystkim, ale nie zrobiłem nic, aby ją powstrzymać, wybacz!''- zironizował ciągnąć się za włosy.- Czy ty myślisz? Przecież ona się załamie!

- Jak na razie żyję, Niall- warknęłam zakładając ręce na piersi. Nie ma to jak urocza kłótnia z braciszkiem z samego rana przed domem. Jeszcze brakuje mi tylko tego, aby jakiś reporter nagrał naszą ''rozmowę'' i gdzieś opublikował.- Wiem co robię, to nie jest mój pierwszy raz! Chan poprosił mnie o to nie bez powodu! Dobrze wie, że wygram!

- Powiedz mi... czy ta wygrana jest tak ważna, że wolisz ryzykować swoje życie, oraz naszej mamy?- podszedł do mnie i chwycił mocno za ramiona.- odpowiedz mi!- krzyknął potrząsając mną.

The future starts today, not to tomorrow...~L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz