Rozdział 7

5 1 0
                                        

Kontynuowana rozmowa z kobietą:

-Bo taka już jestem

Kobieta mi nie uwierzyła i mówiła, że kłamię.

Więc grzecznie jej odpowiedziałam:

-Tak, skłamałam

-Dlaczego? Nie masz do mnie zaufania?

Co miałam jej odpowiedzieć?

-Halo?

-Jestem!!!!! Po prostu jestem zmęczona. Może jutro pogadamy?

Kobieta wyglądała na rozczarowaną.

Rano szłam dalej. Wiedziałam, że to pułapka, ale nie było już odwrotu na powrót. Tak bardzo się bałam, a jeśli to pułapka? No cóż dlaczego ta rodzina mnie tak nie lubi?

Po chwili dziecko spytało mnie czy je lubię. Oczywiście, że NIE!!!!

Jak to powiedziałam małe 5-latkowi, rozpłakał się i pobiegł do rodziców, od razu mówię, że to chłopiec. Kobieta podeszła do mnie, miała smutną minę. Po chwili podszedł dorosły chłopak. Ten facet o którym wspomniałam kilku rozdziałach. Po chwili podszedł do mnie i uderzył mnie tak, że poleciała mi krew. Rękę miałam całą od krwi. Rozpłakałam się, męszczyzna powiedział, że mam jego synka przeprosić.

Przeprosiłam chłopczyka i kobietę, ale na rękę nie było już ratunku.

The new lifeWhere stories live. Discover now