The new life

Rozdział 4

Po spacerze mama zabrała mnie na lody. Miałam ogromną radość w oczach, kiedy miałam z mamą wracać usłyszałam cichy głosik dziecka, pomóż mi. 

Wieczorem usłyszałam faceta, dość młodego, jak na swój głos. Powiedział:''Ja i moja rodzina potrzebujemy twojej pomocy, może jesteśmy zwykłymi duchami ale chcemy się zemścić na osobie która nas zabiła, pomożesz? Nie uwierzyłam jak to usłyszałam. Po prostu byłam w szoku. Nie mogłam w to uwierzyć!

Dzisiaj niedziela. Dzień w którym miałam spotkać się z jednym z duchów tej biednej zabitej rodziny. Muszę im pomóc! Więc się spytałam tego faceta ducha czy mogę w jakikolwiek sposób im pomóc.

Kobieta wysyłała do mnie jakieś sygnały. Nie wiedziałam, że tak rodzinka tak cierpi. Dziecko tańczyło na moich oczach ze szczęścia. Chociaż tak im umiem pomóc. 

Czując się świetnie poszłam do szkoły. Wszyscy się na mnie gapili w szkole, ponieważ nie wiedzieli, że rozmawiam z duchami. Byłam wyjątkowa w tej szkole!

Idąc ze szkoły rozmawiałam z dzieckiem tej kochanej rodzinki. Okazuję się, że ten okropny krzyk należał do tej rodziny. Wcale się nie dziwię, że do mnie się zwrócili! Umiem pomagać, nie jestem samolubem, który myśli tylko o sobie!