CORBYN: Jak chciałabyś nazwać nasze dzieci?
T.I: Co? Jakie dzieci?
CORBYN: No te, które będziemy w przyszłości mieć.
T.I: To uroczę, że myślisz, że będziemy mieć razem dzieci.
CORBYN: A nie będziemy mieć?
T.I: Wiesz, nasze losy różnie mogą się potoczyć.
CORBYN: Walić jakiś tam los. Ja chce mieć z tobą dzieci, a nie z jakąś inną niewystarczającą mi, którą da mi los!
T.I: Będziesz się musiał postarać. Marze o mądrych dzieciach, chciałabym żeby odziedziczyły mózg po ojcu ale jeśli to ty masz nim być to nie wiem czy to aby na pewno dobry pomysł.
CORBYN: Dzięki... nie jestem przecież idiotą, a jak już to przystojnym idiotą, ale nie idiotą, więc wychodzi na to, że jestem przystojny. I mądry.
T.I: Kocham cię Corbyn, ale niektórych rzeczy nie da się zmienić.
CORBYN: Okay, odziedziczą po mnie debilizm a od ciebie wredote. To będą najprzystojniejsze i najbardziej zepsute dzieci jakie kiedykolwiek poznam.
T.I: