V. SMUTNY DZIEŃ

22 2 0
                                    

Gdy nastał dzień, Rosé wstała nie co wsześniej, bo czuła się źle, poszła zarzyć leki które przepisał jej lekarz. Po chwili poczuła się nie co lepiej, kręciło jek się w głowie, bo wczoraj za dużo wypiła... Soya nie wruciła jeszcze do pokoju, a Joon Jae spał... Dziewczyna postanowiła wejść na dziennik elektroniczny i ujrzała wiadomość od profesora która brzmiała: „ Z powodu, że duża część uczniów się upiła, zajęcia są odwołanę. Widzimy się jutro o 8.00". Rosé, się ucieszyła chciała się spotkać z przyjaciółką, której nie widziła jeden dzień, ale się za nią bardzo stęskniła, więc postanowiła napisać do niej :
- Cześć, Soya... Masz dzisiaj trochę wolnego czasu, aby się spotkać w jakiejś kawiarence nie opodal uczelni?
Nie utrwało kilka sekund, kiedy przyjaciółka odpisała
- Cześć, tak mam wolny czas... I tak zaraz miałam wracać do domu, ale spotkamy się w kawiarence. Może byśmy wybrały się do galerii? Poszłybyśmy na małe zakupki!? Co ty na to?
- Nie ma sprawy! Miałam iść na zakupy, ale nie miałam wolnego czasu... Gdzie znajduje się ta kawiarenka?
- Jest w galerii, nie opodal tego sklepu z biżuterią, byłyśmy tam kiedyś jak byłyśmy małe, z rodzicami... Flower Coffe, tak nazywała się ta kawiarnia.
- Aaaa, o nią ci chodzi! Nie ma sprawy! To o której się widzimy?
- Teraz jest 7.00, to może o 9.00? Pasuje ci?
- Jasne, ogranę się, ubiorę i zachwilkę jestem... Pojade chyba autobusem,bo na nogach jest trochę daleko... Więc do zobaczenia Soya!
- Do zobaczenia, Rosé.
Rosé spojrzała na zegarek, następnie wyruszyła w stronę łaznienki, wzięła szybki prysznic, umyła włosy, zrobiła lekki makijaż, ubrała się. Już miała wyruszać gdy przypomniała sobie, że Joon Jae śpi, nie chciała go budzić więc wyrwała kartkę z zeszytu i napisała : „ Ide z Soyą do kawiarni, a potem na zakupy, więc się o mnie nie martw, będe potem, przyjdę z Soyą! Do zobaczenia!
~ Rosé
Po napisaniu wiadomości, dziewczyna szybko wyszła z pokoju, kierując się w stronę przystanku autobusowego, który był obok uczelni. Rosé zobaczyła o której jedzie autobus, autobus jechał równo o 8. 50. Na telefonie była 8.40, więc Rosé usiadła na przystanku i zaczęła przeglądać messangera, zauważyła, że ma dużo nie odebranych wiadomości, zdziwiła się bo niektórych osób nie znała. Nie miała dużo znajomych oprucz Soji i Joon Jae, zauważyła wiadomość od Larysy która pisała do niej czy chciałaby się napić, dziewczyna miała już dość alkoholu, więć odpisała, że nie. Po kilku minutach podjechał autobus, dziewczyna kupiła bilet i usiadła wygodnie na siedzeniu, gdy nagle dostała wiadomość od Soji.
- Gdzie jesteś? Ja już czekam!
- Jestem w autobusie, już jestem prawie na miejscu...
- Dobra, widzimy się na miejscu! Pa
- Do zobaczenia!
Gdy autobus stanął na przystanku, Rosé wyszła z niego prędko i zaczęła biec w stonę galerii, ponieważ nie mogła się doczekać kiedy zobaczy Soye... Gdy dziewczyna ujrzała przyjaciółkę, rzuciła się na nią i mocną ją przytuliła.
-Cześć Soya, jak cię dawno nie widziłam, co z tego, że minął jeden dzień i tak za tobą tęskniłam...
- Cześć, ja za tobą też, nie mogłam się doczekać jak cię zobaczę!!! Idziemy?
- Tak!
Dziewczyny weszły do kawiarni, zajęły stolik, gdy podszedł do nich kelner :
- Dzień dobry, co będzie dla was?
- Dzień dobry, ja poproszę cappucino i ciasto z galaetką, a dla ciebie będzie coś Rosé?
- Tak, ja poproszę tiramisu, oraz mrożoną kawę.
- Dobrze, zamuwienie powinno być w odrębie 10 minut
- Dobrze! Dziękujemy!
- Co tam u ciebie Rosé? Opowiadaj jak było na imprezie z Joon Jae'm?
- Nawet dobrze, po paru minutach Joon Jae poszedł do pokoju. Pytałam się czy chce zatańczyć, ale on nie chciał, więc poznałam dziewczynę z którą zaczełam pić, a on się wkurzył, bo stwierdził, że nie mogę! Ale ja go nie posłuchałam... Już nie mam kaca! Czuje się batdzo dobrze.
- Uuu, martwił się o ciebie... Jaką dziewczynę poznałaś?
- Nazywała się Larysa, chyba tak...
- Tak su*a? Przepraszam... Ale ona nie jest dobrą dziewczyną... Była kiedyś w poprawczaku, za pobicie chłopaka, albo wylali ją, ze szkoły za to, że piła alkohol na lekcjach. Poznałam kiedyś fajnego chłopaka, ale ona mi go odbiła! Jak ja jej nie nawidze!
- Naprawę? Nie wiedziłam... Już nie będę się z nią zadawać... A wogule opowiadaj jak z tym nowym chłopakiem?
- Totalny hipokryta! Patrzy tylko na siebie, zadufany człowiek... Postanowiłam, że nic z tego nie będzie!
- Współczuje ci...
- A jak tam z Joon Jae'm?
- Nic, tak jak zawszę...
- Zbliżyliścię się do siebie?
- Boże! Powiedziałam ci, że nic z tego nie będzie! Nie rozumiesz? Mam ci to przeliterować???? Ja go tylko lubie, a nie kocham!
- Dobra, spojnie Rosé! Nie chciałam cię urazić!
Nagle Rosé dostała sms, napisał do niej Joon Jae.
- Cześć, w jakiej kawiarni jesteście? Może się spotkamy w trójkę?
- Nie!!!! Chce spędzić czas z Soyą a nie tobą!
W tym momęcie odezwała się Soya
- Kto do ciebie napisał?
- Joon Jae, chciał z nami spędzić czas...
- No to go zaproś!
- Nie, napisałam mu, że nie!
- Zaproś go!
- Powiedziłam, że nie!!!!
- No dobra... Ale ty jesteś nerwowa, jejku!
- Przepraszam cię... Ale jestem na niego zła, za to ze mnie zostawił z tą Larysą...
- Ach... Odpuść mu...
- Nie chce aby przychodził, wole spędzić czas z tobą!
- No dobra jak nie chcesz, to okej...
- Wiesz co? Chodźmy stąd... Odechciało mi się kawy i ciasta ...
- No dobra mi zresztą też!
- To gdzie idziemy?
- Chodźmy tutaj.
- No dobra.
Dziewczyny zaczęły przeglądać ciuchy w ich ulubionym sklepie..
- Soya? Co sądzisz o tej sukience?
- Nie zbyt odważna?
- No nie wiem... Podoba mi się jest tylko za 50 zł, wsumie jak za darmo, chyba biorę co ty na to?
- No ładna jest ale jak na ciebie to zbyt odwarzna.
- Dalczego?
- Ty nie ubierasz się w takie rzeczy...
- Wiem... Ale bardzo mi się ona podoba... Nie wiem brać czy nie?
- A wiesz co? Żyje się raz bierz!
- No dobra...
- Masz jeszcze coś fajnego, Rosé?
- Nie wiem jaki masz gust... Mi się tutaj dużo rzeczy podoba! O patrz! Ładny crop-top... Jak ci się podoba?
- Ej zarąbisty! Bierz! Potem to wszystko przymierzymy.
- No dobra, znalazłaś coś?
- Chyba biorę to i... Zresztą to też!
- Dobra, ja biorę tylko te dwie rzeczy...
- Ja biorę tylko tą bluzkę. Chodź do przymierzalni, Rosé...
- No dobrze, chodź!
Dziewczyny zaczęły przymieżać ubrania które wybrały, gdy nagle Soya wyszła z przymieżalni i rzekła:
- No i co sądzisz o tym?
- Ładna, pasuje ci...
- A jak mi w tej sukience?
- Powiem ci, że myślałam, że jest wyzywająca, a na tobie bardzo ładnie leży i ci w niej do twarzy! Bardzo mi się podoba ten kolor pasuje ci do oczu! Bierz ją jak naszybciej...
- Tak mówisz? Nie jestem do niej przekonana... Ale jak mówisz, że mi pasuje to ją wezmę! A ten crop-top jest na mnie za mały więc nie biorę. Ty bierzesz tą bluzkę?
- Biorę, chodź do kasy.
- Ej pujdziemy jeszcze do sklepu z butami? Te co mam na nogach już mi się rozwalają, chciałabym jeszcze piżamę, bo nie mam, i wiele innych rzeczy!
- Nie ma spawy, gdzie chcesz tam pujdziemy!
Soya i Rosé poszły do kasy, zapłaciły za zakupy i wyszły ze sklepu. Udały się do Sephory po nowe kosmetyki.
- Potrzebujesz coś, Rosé?
- Tak potrzebuje szampon do włosów i pare nowych kosmetyków...
- Dobrze, to chodźmy po szmapon...
- Hmm.. Który wziąść? Ten czy ten?
- No nie wiem, może ten? Ma więcej naturalnych składników, oraz olejej rycynowy który odrzywia włosy!
- Jak tak mówisz, to biorę ten!
- No spoko. Dobra chodźmy na kosmetyki,
- No to chodźmy!
Dziewczyny udały się na regały z kosmetykami. Wybrały po parę kosmetyków, które były im potrzebne. Po wybraniu, udały się do kasy, aby zapłacić za zakupy.
Rosé zaproponowała, aby iść do sklepu obuwniczego, bo jej stare buty powoli niszczyły się. Dziewczyny weszły do sklepu.
- Rosé? Może weźmiesz te buty?
- Nie jestem co do nich przekonana, sandałki na obcasie? Nigdy nie chodziłam na obcasie...
- No i co z tego? Nauczę cię! Musisz nareszcie poderwać jakiegoś chłopaka np. tego jak mu tam było? A tak Joon Jae, jesteście dla siebie stworzeni!
- Mówie ci, że on jest dla mnie wredy i niemiły... Np. wczoraj miał do mnie pretensje, albo jak przyszłam do pokoju to na mnie krzyczał! To wegług mnie nie jest przyjaciel, tylko dupek... Jeśli lubi się dziewczyne to się na nią nie krzyczy...
- Spokojnie, może nie chciał? Dobra, przymieżaj te buty! Jaki masz rozmiar?
- 37.
- O są dostępne, przymież!
- No nie wiem...
- Jejku, twoja noga idealnie w nich wygląda, grzech by było gdybyś ich nie wzieła!!!
- No nie wiem, nie jestem przekonana co do butów na obcasie... Nie ma innego koloru te granatowe mi się nie podobają...
- Są czarne i czwerwone
- Podaj mi czarnę, proszę.
- Trzymaj! Te czarne będą ładniejsze!
- No i jak?
- Pięknę! Bierz je!! Ile kosztują?
- Coś około 100 złotych...
- Dobra chodź do kasy, bierzemy je!
- No dobrze...
Rosé kupiła buty, dziewczyny były już zmęczone zakupami, wiec doszły do wniosku, że wrócą do domu... Gdy dziewczyny wybierały buty, Joon Jae zastanawiał się co robią dziewczyny,gdy nagle do drzwi ktoś zapukał, na początku pomyślał, że to
Rosé i Soya przyszły z zakupów, ale się pomylił, poszedł otworzyć drzwi, a w drzwiach stała Larysa.
- Hej, jest może Rosé?
- Nie?
- Bo chciałam się z nią napić...
- Rosé powiedziła, że dziś nie pije...
- Mogę wejść?
Joon Jae nie zdążył odpowiedzieć, gdy Larysa weszła do pokoju...
- Ładny pokuj, z kim mieszkasz?
- Z Soją i Rosé...
- Wogule jak ty masz na imię?
- Heo Joon Jae, a ty?
- Ja Larysa... Fajnie ci się pewnie mieszka tutaj... Mieszkasz z samymi dziewczynami. Wogule masz dziewczyne Heo Joon Jae?
- Nie mam...
- Myślałam, że Rosé jest twoją dziewczyną... W końcu była z tobą na imprezie!
- Nie jest tylko moją przyjaciółką!
Po paru godzinach spędzonych z Larysą, Joon Jae zaczął się z nią coraz lepiej dogadywać, okazlało się, że pochodzą z tego samego miasta, mają te same pasje i problemy. W ułamkach sekundy Joon Jae zaczął się się lepiej czuć w jej towrzystwie, niż przy Rosé. Także lepiej się z nią dogadywał, Larysa wręcz przeciwnie nie była zamkniętą i nie śmiała tak jak Rosé... Rozmawiali i gadali z sobą z 2 godziny. W pewnym momęcie Joon Jae był zauroczony Larysą... Rosé już nie była dla niego taka ważna... Może to dziwne, ale lepiej się czuł w towarzystwie Larysy którą znał od dwóch godzin, niż przy swojej przyjaciółcę, o której zapomniał. Przy Larysie, Joon Jae zampominał o swoich problemach. Gdy oni rozmawiali Rosé i Soya wracały do swojej uczelni . Po jakimś czasie dziewczyny nareszcie doszły do swojej uczelni , nie mogły się doczekać gdy usiądzą i odpoczną. Gdy dziewczyny dotarły pod swój pokuj i otwarły dzwi ujrzały szokujący dla nich widok, na łóżku ujrzały, całującego się z Larysą, chłopaka.
- Soyaaa, Rosé? Co wy tu robicie?
- Co ty tutaj robisz z tą niewychowaną dziewuchą? Odparła Soya
- Ja ja... Nic takiego... To tylko moja przyjaciółka...
- Tak traktujesz przyjaciół? Może mnie też tak potraktujesz, wkońcu jestem twoją przyjaciółką? Powiedziała zdenerwowana Rosé.
- Nie to nie tak Rosé, ja cię lubię...
- Tak lubisz... Gdy byś mnie lubił, nie zastąpił byś mnie tą su*ą.
- Rosé, spokojnie. Odparła Soya.
- Wyjć najlepiej Larysa, ale już!!!
- Nie?
- Masz wyjść!!!!! (krzyczała Rosé)
- No dobra już idę głupia niewychowana wariatko!
Larysa wyszła zamykając drzwi.
- I co nic z tym nie zrobisz? Przed chwilą nazwała mnie głupią niewychowaną wariatką. Gdy by jakiś chłopak to do mnie powiedział, albo ktoś inny zachwilę byś mnie przed nim obronił. I miał do mnie pretensje!
- Co mam z tym zrobić?
- Nie wiesz? W tym momęcie mnie ranisz i to bardzo. Bardzo cię lubie, jak nikogo innego a ty masz mnie totalnie gdzieś... Wystawiasz mnie dla tej su*i!
- Nie mów tak o niej!!!
- Jak mnie wyzywała to nic z tym nie zrobiłeś, a jak ja powiem coś złego o niej masz do mnie pretensje!
- To nie tak...
- A jak? Wiesz co nie chce być twoją przyjaciółką, idź sobie do tej Larysy!
- Nie, bo cię lubię...
- A co mnie to obchodzi? Zniszczyłeś naszą przyjaźń! Wynoś się z tąd! Nie chce na ciebie patrzeć!
- No dobra...
Joon Jae opuścił pokuj, wtedy było mu to obojętne, czy straci Rosé czy nie.
Rosé usiadła na łóżku i zaczęła płakać... Gdy Soya to zauważyła, poszła i przytuliła przyjaciółkę z całej siły jak tylko mogła.
- Nie przejmuj się, jeśli ciebie wystawił nie jest wart takiej cudownej i kochanej osoby jaką ty jesteś! Nie przejmuj się nim! Nie płacz przez niego, bo żaden chłopak nie jest tego wart!!! Miej go w dupie tak ja on ciebie miał przed chwilą...
- Ale ja nie umiem... Ja go bardzo lubię...
- Spokojnie, wszystko będzie w porządku.
- Nic nie będzie w porządku...
- Będzie zobaczysz masz mnie, a na mnie zawsze możesz liczyć!
- Wiem, Soya. Dziękuje ci za to! Już nie będe płakać! Jestem silna, nie potrzebuje go!
- Masz rację!
- Jutro idziemy do szkoły?
- Tak, dlatego musisz iść spać, aby się jutro wyspać!
- Mam prośbę?
- Jaką?
- Zostaniesz dzisiaj ze mną?
- Jasne.
- Będziesz przy mnie?
- Tak będę, nie zostawię cię!
- Dobrzę...
Rosé usnęła w ramionach przyjacióciółki, Soya położyła, przyjaciółkę na łóżko, następnie położyła się obok niej, bo obiecała, że z nią zostanie...

Forever RoséOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz