Gdy nastał ranek Rosé, poszła do toalety, aby zrobić sobie lekki makijaż, ubrała się w sukienkę i wyszła, aby zdąrzyć na lekcje. Dziewczyna poszła do swojej klasy, czekała na dzwonek... Po kilku minutach upragniony dzwonek zadzwonił, roześmiani uczniowie weszli do klasy a za nimi Profesor Park . Profesor przywitał się z uczniami i kazał otworzyć książkę do języka polskiego. Rosé chciała aby lekcje się już skończyły, nie mogła się doczekać, aż pozna nowego chłopaka który będzie dzielił z nią pokój . Po kilku godzinach profesor skończył swoje wykłady, uczniowie z hukiem rozeszli się do swoich pokoi, Rosé weszła do pokoju zamknęła drzwi i ściągła buty. W pokoju czekali już jej nowi lokatorzy. W pewnym momęcie chłopak odezwał się do niej :
- Cześć, miło cię poznać, jak masz na imię?
- Cześć... Mam na imię Rosé, a ty?
- Ładne imię... Ja mam na imię Heo Joo Jae, możesz na mnie mówić, Joon Jae . Skąd przyjechałaś, Rosé?
- Dziękuję, przyjechałam z Yellowstone, jest to małe miasteczko nie opodal Kanady, a ty?
- Ja przyjechałem z Korei, dokładnie z Seulu... Mój ojciec mnie tutaj wysłał, moja mama umarła, ojciec po jej śmierci załamał się ... Nie chciał abym patrzył jak się załamuje dlatego mnie tutaj wysłał...
- Naprawdę ci współczuję... Nie mart się wszytko będzie dobrze. Jestem dobrej myśli.
- Dzięki, że mnie wspierasz. Chciałabyś może jutro wybrać się do kawiarni na kawę lub ciasto?
- Jasne, jeżeli będzie wszytko, ze mną dobrze i będę dobrze się czuć...
- Jeśli mogę zapytać wszytko z tobą dobrze? Jesteś na coś chora?
- Tak to długa historia... Moja choroba polega na tym, że jestem bardzo osłabiona, mam też problemy z odpornością, muszę codziennie zażywać lekarstwa...
- Nie martw się wszystko będzie dobrze... Nie załamuj się pamiętaj „ Życie jest jak wojna walczysz albo giniesz “...
- Masz rację... Ja walczę nie jest łatwo, ale daje radę, lekarze nie wiedzą co ze mną jest ... ( opowiada to ze łzami w oczach)
Gdy chłopak zobaczył, że Rosé płaczę, wtedy ją mocno przytulił i powiedział:
- Nie płacz, błagam cię nie nawidze jak ktoś płaczę... Wszytko będzie dobrze rozumiesz... Nie załamuj się.
Rosé popatrzyła chłopakowi prosto w oczy, nie wiedziała co powiedzieć, wtedy szybko wyrwała się z jego ramion. Powiedziała, że idzie się położyć, bo się źle czuje... Oczywiście kłamała. Chłopak podszedł do niej i powiedział :
- Nie chciałabyś zostać moją przyjaciółką, znamy się kilka minut, ale wydajesz się bardzo miła i nieskazitelna ? A po za tym, zdążyłem cię już polubić...
- Nie ma problemu... (powiedziała nieśmiale).
Nagle jej przyciółka Soya przybiegła do pokoju. Rzuciła się na Rosé i się prawie popłakała
- Hej, Rosé, jak cie dawno nie widziałam! Co tam słychać, jak się czujesz? Wszytko dobrze u ciebie?
- Hej, Soya, u mnie w porządku, a u ciebie?
- U mnie też, co powiesz na damski wieczorek? Maseczki, chłopaki i takie tam... Wiesz o co chodzi.
- Jasne z tobą zawsze! Poczekaj tylko się wykąpie i przebiorę w piżamkę, wtedy zaczniemy...
- Dobrze, ja też się przebiore.
Rosé poszła zmyć makijaż, i się wykąpać. Soya, przebrała się, zmyła makijaż i zaczęła zagadywać współlokatora.
- Cześć, jak ci na imię?
- Cześć, Heo Joon Jae. A tobie?
- Ja nazywa się Soya.
- Przed chwilą gadałem z Rosé i powiedziała, że jest zmęczona, a teraz nagle ma ochotę na babski wieczór?
- Haha, ona już taka jest.
- Wiesz co, Soya pójdę spać dziś do kolegi, mieszka pod 30, czyli nie daleko od nas... Wy się dobrze bawcie. Ale uważaj na Rosé.
- Dobrze, dzięki, do zobaczenia!
Rosé, wyszła z łazienki.
- Gdzie, Heo Joon Jae?
- Poszedł do kolegi zostawił nam wolną chatę! Wogóle co on o ciebie się tak martwi? Co? Opowiadaj!
- Nie wiem, rozmawiałam z nim o mojej chorobie... Gdy się rozpłakałam on mnie przytulił a ja uciekłam... Pod pretekstem, że jestem zmęczona...
- Uuu, zapowiada się ciekawie 😏.
- Daj spokój Soya...
- No, dobra...
Dziewczyny bawiły się przednio, o północy Soya, padła i dziewczyny poszły spać... Rano przyszedł Heo Joon Jae, musiał posprzątać po dziewczynach, bo zostawiły totalny syf.Rosé and Soya