Wahadłowiec mknął przez stado meteorów, gdy lasery wroga co chwila muskały kokpit statku. Tony już zaczął w myślach przeklinać umiejętności pilotowania wahadłowcem Steve'a, gdy uderzył go ogłuszający i wyjątkowo nieznośny dźwięk. Nie mógł nic zrobić do momentu, jak zorientował się czym jest ów hałas. Dzwonek do drzwi. Stark gwałtownie wybudził się z drzemki i po szybkim zerknięciu w lustro podbiegł do drzwi zgarniając po drodze Morgan na ręce.
Rozmawiali dobre parę godzin nim przeszkodziła im Pepper wracając z zakupów i wypraszając Kapitana. Tony miał jej to bardzo za złe, ale i tak od dawna rozważał rozwód. To małżeństwo od początku nie miało sensu zwłaszcza, że stalowe serce od dawna należało tylko do blondwłosego seksiaka. Jak pomyślał tak też zrobił. Pieprz niezbyt dobrze zniosła to wszystko, także Tony zmuszony był opuścić dom w akompaniamencie krzyków i latających talerzy. Nie mając gdzie się podziać oraz chcąc zachować resztki prywatności wsiadł do swego prywatnego helikoptera ze swym nazwiskiem wypisanym po bokach i odleciał w stronę zachodzącego słońca, a dokładniej na Brooklyn. Dyskretnie wylądował na ulicy zaraz przed domem jedynej znanej mu osoby mogącej się z nim równać pod względem wyglądu. Wcisnął dzwonek przyglądając się skromnemu lecz dość sporemu domostwu. 'Mam lepszy' pomyślał. Drzwi się otworzyły a za nimi stał nie kto inny jak Kapitan Ameryka w samych bokserkach. 'That ass...'
CZYTASZ
"After a snap" \\ Steve x Tony \\
AcakRok po Thanosie nic już nie jest takie samo. Wiele spraw wciąż nie doczekało się rozwiązania, tak samo jak wile osób nie potrafiło pogodzić się ze stratą. Steve był jedną z tych osób, które próbowały iść dalej, pocieszać innych, pomagać społeczeństw...