Dziewczyna stała oparta o barierkę balkonu. W dłoni trzymała kubek gorącej herbaty, rozkoszując się jej przyjemną wonią. Srebrne włosy delikatnie muskał poranny wietrzyk, a nieobecny wzrok utkwiony był daleko w panoramie Sankt Petersburga. Miasto wyglądało, jak z snu wyjęte. Bajkowe budowle o wymyślnych kształtach i panująca wokół atmosfera całkowicie ją urzekły. Astoria z tym miastem od zawsze wiązała wszelkie swoje marzenia, jednak wydawało się to tak odległe, że wręcz niemożliwe. Ile by dała, żeby na chwilę przenieść się do przeszłości i dodać swojej młodszej wersji trochę otuchy i opowiedzieć jej gdzie za kilka lat będzie stała. Pochłonięta swoimi myślami, podniosła do ust kubek jednak, okazał się on pusty. Skrzywiła się i udała w głąb mieszkania. Kawalerka była mniejsza, niż można było się spodziewać. Od drzwi wejściowych ciągnął się ciasny korytarz z drzwiami do poszczególnych pokoi i kończył się otwartym salonem. Nie było to szczytem jej marzeń, ale lepsze to, niż nic. Właściciel szukał kogoś do wynajmu na już, za nie wysoką cenę. Do tej pory pamiętała ten nieprzyjemny odór alkoholu i papierosów unoszący się od niego. Nie obchodził go jej wiek, najważniejsze było, żeby płaciła w terminie. Jedyną zaletą tego mieszkania były całkiem ładne widoki, ale nic poza tym. W myślach powtarzała sobie, że jak tylko wygra jakiś konkurs i zgromadzi odpowiednie fundusze, to wyprowadzi się stąd w tempie ekspresowym. Po głowie chodziła jej wizja urokliwej kamieniczki, niedaleko rynku.
Astoria krzątała się po kuchni, szykując kolejną herbatę. Wstawiła wodę do czajnika i włożyła torebkę do kubka. Następnie usiadła na krześle, wyciągając telefon. Palec krążył nad rozbitym ekranem i mimowolnie spoczął na ikonce Instagrama. Kiedyś założyła fejk-konto, by móc obserwować Viktora, więc i tym razem zwyczajowo weszła na jego profil. Wiedziała, że nie było to zbyt dojrzałe, ale wolała pozostać anonimowa i z boku obserwować życie brata. Niestety przez sprawy związane z przeprowadzką , szkołą i znalezieniem pracy, była dość bardzo zajęta i nie miała czasu, żeby nawet porządnie posiedzieć w telefonie. Nie była zbytnio zdziwiona, gdy zobaczyła cały kanon nowych zdjęć. Viktor od początku swej kariery był bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Z każdej podróży wrzucał co najmniej kilka zdjęć. Jednak zaskoczył ją fakt, że nie był na nich sam. W większość z nich towarzyszył mu Japończyk. Wyglądali jakby byli ze sobą blisko, a niektóre z nich wręcz krzyczały, że są parą. Słyszała, że Viktor rzucił łyżwiarstwo, aby zostać trenerem. Pamiętała to, aż za dobrze. Siedziała na starej zniszczonej kanapie w salonie. W powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach alkoholu. Korzystała z tego, że matka wyszła do baru, a ojciec spał pijany. Włączyła telewizor i przełączyła na magazyn łyżwiarski. Każdego wieczora salon stawał się jej królestwem. Wtedy dziennikarz, niejaki Vladimir Stravesky, ogłosił tą wieść, która sprawiła, że jej serce przestało bić. Czuła w sobie nietłumaczalny gniew. Wyłączyła telewizor i rzuciła w kąt pilot. Wtuliła się w poduszkę leżącą nieopodal i cicho łkała nad kolejną złamaną obietnicą- ,,Jak już wygram Grand Prix, to ciebie też zrobię mistrzynią!". Dziewczyna kliknęła na jedno z zdjęć i wyświetlił się szary prostokąt z oznaczeniem. Zawahała się przez chwilę, jednak weszła w nie. Wiedziała, że będzie to boleć, ale z drugiej strony, nie umiała się oprzeć ciekawości. W mediach społecznościowych uwielbiała to, że przez jedno kliknięcie można poznać cały życiorys wybranych osób. Okazało się, że był to Yuri Katsuki, zeszłoroczny zdobywca srebrny medalista finałów Grand Prix. Poczuła jak do oczu napływają łzy. To ona powinna być na jego miejscu. Szybko zamrugała, odganiając tym samym zbędne wspomnienia. Nie mogła płakać, on pewnie ani razu za nią nie zapłakał. Nie będzie taką miękką kluchą. Czajnik zapiszczał. Odłożyła telefon i nalała gorącą wodę do kubka z saszetką herbaty. Kątem oka zerknęła na stary zegar powieszony na ścianie i zamarła. Była spóźniona. Polała sobie rękę gorącą wodą i przeklęła pod nosem. Wytarła rękę przypadkową szmatką i pobiegła się ubrać. Narzuciła na siebie kurtkę, chwyciła torbę z łyżwami i wybiegła z mieszkania. Biegła jak najszybciej potrafiła trącając po drodze zirytowanych przechodniów. Sto metrów dalej na przystanku stanął jej autobus. Uwolniła w sobie wszystkie pokłady energii i pobiegła. Drzwi już miały się zamknąć ale udało się jej wepchać czubek buta a one ponownie otworzyły się. Kierowca rzucił jej zirytowane spojrzenie i kazał szybko włazić. Dziękowała w duchu wszystkim bogom tego świata za te cholerne szczęście. W końcu stanęła przed budynkiem lodowiska. Weszła do budynku, rzuciła recepcjonistce krótkie dzień dobry i pobiegła dalej. Nagle zza zakrętu wyszedł jakiś chłopak i oboje zaliczyli bliskie spotkanie z podłogą. Dziewczyna chwyciła się za głowę, która pulsowała tępym bólem. Cała zawartość torby leżała na podłodze. Nad nią stanął ten sam blondyn, którego wczoraj widziała na treningu.
CZYTASZ
Lodowa obietnica |Yuri Plisetsky x OC|
FanfictionŻyła w cieniu wierząc. Wierzyła, że wróci po nią. Kiedy już zrozumiała, iż on o niej zapomniał to postanowiła zawalczyć o siebie. Obietnica bezpowrotnie straciła swoją wartość, a ona nikomu nie zaufa. Nazywa się Astoria Nikiforov i oto jej historia...