7.

1.2K 222 45
                                    

Następny dzień miał być chyba najgorszym w życiu Taehyunga. Od dzisiaj rozpoczynał naukę w Bajkowej Szkole. Nic bardziej nie przerażało go niż sam fakt, że wcześniej nie uczęszczał do żadnej placówki wychowawczej.
W końcu na wyspie jedyną potrzebną umiejętnością był spryt, aby tam przetrwać. Tak więc nikt nie wpadł na pomysł, żeby otworzyć szkołę chociażby dla tych najmniejszych dzieci.

Poprzedniego wieczora Taehyungowi oraz pozostałej trójce przydzielono pokoje w zamku.
W jednym umieszczono dwóch Kimów, a zaraz obok Komnata należała do Hoseoka i Yoongiego. Mieszkali na parterze, gdyż na wyższych piętrach znajdywały się sale lekcyjne, a cała góra była własnością rodziny królewskiej. Dziedziniec za zamkiem także podchodził pod szkolny, będąc specjalnie na takowy prze remontowany i urządzony.

Czwórka chłopaków rozpakowała się w swoich pokojach, przed snem otrzymując jeszcze plany lekcyjne. Mieli je podobne, różniące się wyłącznie paroma godzinami. Seokjin nie mógł się doczekać, od razu przechodząc do wyboru stroju na jutro. Taehyung za to przeciwnie. Nie rozumiał ekscytacji przyjaciela, bo w końcu nic w tej całej „szkole" fajnego nie pewnie nie było. Siedział na wielkim, wygodnym łóżku spoglądając na nierozgarniętego Seokjina, co rusz wyrzucającego nowe ubrania z szafy.

— Uspokój się do cholery. — warknął, gdy oberwał z niebieskiej marynarki. — Nie idziesz na pokaz mody.

— Taehyung złotko — cmoknął, nie odwracając się w stronę przyjaciela. — Muszę im pokazać kto teraz jest najpiękniejszy! W końcu przybył sam Kim Seokjin!

— I kogo to niby obchodzi? — westchnął, za co dostał tym razem z pary spodni. — Ty dupku!

I tak zaczęła się wojna na ubrania. Tak kochani, bawili się w to sami potępieni.


👑👑👑



Z samego rana zadzwonił budzik, powodując głośny jęk niezadowolenia u Taehyunga. Kto wymyślił to chore urządzenie? Powoli podniósł się ze swojego posłania, przy okazji głośno ziewając. Spojrzał na łóżko Seokjina, i jak się zdziwił gdy nikogo w nim nie zauważył. Zapewne już od wczesnego poranka latał, aby jak najlepiej się wyszykować.

Taehyung zwlókł się mozolnie z łóżka, zaraz stając przed lustrem. Rozszerzył oczy, widząc zielone tęczówki. Jego matka robiła to zawsze, by dać mu do zrozumienia, że jest zdenerwowana. Zapewne teraz czekała na informacje zwrotne, a pro po przyjęcia przez rodzinę królewską. Zacisnął mocno powieki, starając się wyrzucić matkę z głowy. Z uśmiechem zauważył, że zieleń zanikła, ponownie przywracając brązowy kolor.

Po dziesięciu minutach był już w pełni gotowy.
W ręce wziął dostaną wcześniej kartkę z planem, a na ramię zarzucił torbę. Poprzedniego wieczora na biurku każdego chłopaka czekały książki, które przydadzą im się do nauki. Taehyung ostatni raz spojrzał w lustro, aby zobaczyć zdezorientowany wyraz twarzy. Przybrał wielki, fałszywy uśmiech, z którym następnie wyszedł na korytarz.

W całym zamku słychać było odgłosy stukania, szurania, obcasów i rozmów. Głównie dochodziły one z górnych pięter, co wskazywało na teren szkoły. Spojrzał na pomiętą delikatnie kartkę zauważając, że jego pierwszą lekcją była historia. Zwrócił się we wskazanym wczoraj kierunku, od razu kierując się po schodach na górę. Już na pierwszym piętrze zauważył stojące gdzieniegdzie osoby. Niektóre zwróciły na niego uwagę, by zaraz zacząć szeptać między sobą.

— Hej! Taehyung!

Usłyszał za sobą wołanie, a gdy się odwrócił zauważył idącego w jego stronę Jeongguka.
Onieonieonie, pomyślał więc natychmiast zaczął pędzić w przeciwną stronę. Nie dane mu było iść dalej, bo zaraz poczuł na ramieniu dotyk.

— Czemu ode mnie uciekasz? — zapytał książę, poprawiając spadającą torbę.

— Chyba mnie z Kopciuszkiem pomyliłeś.
Ja zwyczajnie cię olałem. — uśmiechnął się triumfalnie, zauważając zmianę na twarzy Jeona. —Liczyłeś na inne przywitanie?

— Nawet siema byłoby lepsze. — Kim przypomniał sobie swoją wczorajszą gafę, gdy takim słowem powitał samego Króla. — No ale nie będę wybredny. Jaką lekcją zaczynasz? — zagadnął, idąc za chłopakiem.

— Historią. — mruknął, marząc aby księciunio dał mu spokój. Na marne.

— Super, ja też!

Kim jęknął z nie zadowolenia, spoglądając wszędzie tylko nie na idącego obok księcia. Ten cały czas coś do niego gadał, jednak Taehyung stanowczo go ignorował. Przechodząc przez kręte korytarze czuł na sobie wzrok pozostałych uczniów, bo w końcu nie na codzień sam książę zaczepia potępionego.

Po około trzech minutach doszli do sali z wielkimi drzwiami, które aktualnie stały otwarte na oścież. W środku znajdowały się przepiękne dziewczyny i równie urodziwi chłopcy. Stoły były ułożone w pół kole, a przy każdym stały dwa krzesła.
Taehyung rozejrzał się po uczniach z radością zauważając, że o jedną ze ścian opiera się Hoseok. Hoseok rozmawiający z dwoma dziewczynami.

Serio? Na start trójkącik?

— Więc...jak ci się podoba? — zagadnął Jeongguk, przypominając Taehyungowi o swojej obecności.

— Sala jak sala. Mam wzdychać przez jej wspaniały wygląd? — zapytał, unosząc jedną brew. —
Nic szczególnego w niej nie ma.

— Przecież połowa dekoracji wykonana jest ze złota.

— No mówię, nic szczególnego. — zaśmiał się, wchodząc do pomieszczenia. Miał zamiar podejść do Hoseoka, gdy nauczycielka klasnęła w dłonie prosząc, aby każdy usiadł na swoim miejscu. Zauważył Junga kierującego się do jednej z ławek, by zaraz ją zająć wraz z poznaną wcześniej dziewczyną.

— Zamorduje go...— syknął Taehyung, podświadomie wiedząc, że z nikim innym nie usiądzie.

— Oh, jesteś nowy prawda? — usłyszał obok siebie głos, należący do nauczycielki. Nawet nie zauważył, że jako jedyny stoi, a reszta już dawno siedzi. —Taehyung, wybierz sobie jakieś wolne miejsce.

— Może usiąść obok mnie! — uśmiechnął się Jeongguk, przez co nauczycielka zrobiła to samo i wskazała Taehyungowi, aby posłuchał kolegi. W końcu ławka Jeona jako jedyna stała pusta, więc w sumie i tak nie miał wyboru.

Skąd miał wiedzieć, że szatyn poprosił swojego kumpla, żeby się przesiadł od niego?

Podszedł do stołu Jeongguka, aby zaraz usiąść obok księcia. Wyjął odpowiednią książkę i otworzył ją na wskazanej przez nauczycielkę stronie. Poczuł ruch obok siebie, więc natychmiast się odwrócił.

— Jedno słowo, szept albo mruknięcie, a ci język urwę. Rozumiemy się? — cmoknął w stronę zdziwionego Jeongguka, zaraz wracając wzrokiem na tablice.

Zapowiadała się ciekawa lekcja.


[dlaczego Julka spóźnia się z rozdziałem?

bo ogląda następców i znowu wciągnęła się w akcje

mam nadzieję, że rozdział będzie rekompensatą!💓]

Oиcε υρσи α тιмε •j.jg//к.тн•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz