I got a tiger's eye
You'd better moving for the prizeStukała ołówkiem o ławkę wbijając wzrok w zeszyt z rozrysowanym składem. Lekcja trwała już od dwudziestu minut, a ona nie była skora do skupienia się na niej. Wolała opracować odpowiednią taktykę na przeciwniczki, które od zawsze sprawiały drużynie problemy. Przede wszystkim były bardzo wysokie, co było drobnym problemem dla zawodniczek licealnej drużyny. Nie były niskie, jednak atak po tak wysokim bloku będzie utrudniony, a rozegranie spoczywało na jej barkach. Przekreśliła już kolejny z rzędu rysunek i narysowała go od nowa, rotując składem. Chciały wygrać, a by wygrać musiała zasugerować trenerowi, która zawodniczka poradzi sobie z tak potężnym blokiem, jaki mają dziewczęta z Warszawy. Sama nie należała do najwyższych rozgrywających, jednak nadrabiała to różnymi ćwiczeniami wzmacniającymi nogi, by mogła wyżej skakać.
- Szalpuk! Pytałam cię o coś! - wywołana spojrzała znudzonym wzrokiem na nauczycielkę i wstała z krzesełka.
- Przepraszam sorko, dzisiejsza lekcja uśpiła wszystkie moje zmysły. Może powinna zastanowić się pani nad jakimiś ciekawszymi rodzajami lekcji? - po słowach brunetki klasa wybuchła śmiechem, a ona sama wrednie uśmiechnęła się do siwowłosej kobiety. Nauczycielka prychnęła i powróciła do prowadzenia lekcji.
Rozalia natomiast, pogrążyła się w przerwanej jej czynności. Dziś nie było jej ławkowego kolegi, dlatego też w spokoju mogła przeanalizować wszystko co zapisała. Ta z dziesiątką słabo radzi sobie w ataku, natomiast ta za nią nadrabia. - powtarzała sobie w myślach i zapisywała przemyślenia obok numerów. Zagryzła końcówkę ołówka i sięgnęła po żółty highlighter podkreślając zapiski. Zadowolona zamknęła zeszyt i wrzuciła go do plecaka. W momencie, gdy go schowała, zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec lekcji. Uśmiechnęła się pod nosem i wrzuciła ołówek do piórnika, który później wylądował w plecaku. Wyszła z sali, obierając sobie za cel szafkę szkolną. Wyjęła z kieszeni dżinsów telefon i odblokowała go, a następnie włączyła Instagram. Uśmiechnęła się na wieść, że Norbert Huber dołączy do Bełchatowskiej drużyny, którą kochała.
- Jak się ma moja ulubiona rozgrywająca? - podskoczyła przestraszona i spojrzała na blondyna, który pochylał się nad jej uchem. Rozejrzała się po korytarzu, a gdy upewniła się, że nikt nie zwraca na nich uwagi, zaciągnęła chłopaka na dwór.
- Artur! Mówiłam ci, żebyś nie przychodził do mojego liceum! Nikt nie może się dowiedzieć, że jestem Twoją siostrą! - krzyczała na niego cicho, jednak chłopak nic sobie nie robił z jej wściekłości. Założył jedynie ręce na piersi i popatrzył z góry na swoją siostrę. Wywróciła oczami i przytuliła brata na powitanie. - Co cię sprowadza do mojej szkoły? - podniosła jedną brew, na co Artur szeroko się uśmiechnął i położył ręce na ramionach siostry.
- Zamiast mnie besztać, szykuj się na wieczór z braciszkiem w Bełchatowie. Mam dwa dni wolnego i zabieram cię do siebie! - mówił podekscytowany, na co jego siostra zareagowała cichym jęknięciem. Posłała mu błagalny wzrok, jednak chłopak był nieugięty i pokręcił głową.
- Wiesz doskonale, że jeśli ktoś się teraz dowie, że jesteś moim bratem to znów zacznie się to co w Olsztynie. Naprawdę cię kocham, ale chce też na własną rękę zrobić karierę. -wytłumaczyła spokojnie i zaczęła go świdrować dokładnie takimi samymi czekoladowymi tęczówkami, jakie miał on. Blondyn bezradnie westchnął i przycisnął do swojego ciała siostrę.
- Z chłopakami mamy być na dzisiejszym treningu, módl się, żeby oni cie przypadkiem nie wydali. - pocałował ją w czoło i zostawił z natłokiem myśli.
Wprost nienawidziła kiedy Skra przyjeżdżała na ich treningi, wtedy zawsze spoczywała na niej presja bycia najlepszej, by nie przynieść bratu wstydu. Siatkarze wiedzieli, że są rodziną, ale gdy wytłumaczyli im sytuację w jakiej się znajdują, obiecali nie puścić pary z buzi. Wielokrotnie byli blisko złamania obietnicy, jednak skutecznie ratowali się głupimi tekstami, które wymyślali na poczekaniu. A w zasadzie to zawsze ratował ją Karol, który zamykał buzie innym. Uśmiechnęła się na wspomnienie, kiedy Kłos zagadał dziewczyny paplając o kosmetykach, czego nienawidziłam nawet ja, a co dopiero faceci! Tak często Ola zabierała go na zakupy, że zdążył się nauczyć kilku rzeczy, jeśli chodzi o makijaż. Karol jest człowiekiem zdecydowanie wszechstronnym. - mruknęła pod nosem i ruszyła w dalszą drogę do szafki. Rozglądała się po zatłoczonym korytarzu na którym znajdowały się obściskujące się pary, co w efekcie sprawiło, że na twarz dziewczyny wstąpił grymas. Uczniowie, którzy zbuntowali się rodzicom przed osiemnastką i postanowili zrobić sobie piercing i tatuaże. Popularni uczniowie, którzy myśleli, że każdy będzie ich podwładnym. I wielu innych, w których znajdowała się sama Rozalia. Skręciła w lewo i weszła w kolejny zatłoczony korytarz. Dopchała się do swojej szafki i wzięła najpotrzebniejsze rzeczy. Jako że skończyła lekcje, a na hali o tej porze nikt nie miał w-f, ruszyła do szatni i ubrała strój treningowy, by trochę się rozgrzać. Na hali zawsze stał kosz z piłkami do siatkówki, więc nie musiała się o nie prosić. Nie czekając ani chwili dłużej zaczęła się rozgrzewać. Postanowiła zacząć od kilku kółek wokół boiska.
CZYTASZ
Życie to mecz || Artur Szalpuk &Tomasz Fornal
FanfictionI CZĘŚĆ TRYLOGII - BE MY RELIEVER. Stanęła na zagrywce, czas dla niej zwolnił. Odbijała piłkę od parkietu, gdy usłyszała gwizdek, podniosła głowę i złapała piłkę. Podniosła rękę wraz z żółto-niebieską mikasą i podrzuciła ją w górę. Wzięła rozbieg, u...