Hearts aren't supposed to hurt like that
They're not supposed to break so fast- Obiecałeś mi, że będziesz mnie o wszystkim informować! - krzyczała na brata, wbijając w niego wściekły wzrok. Starszy Szalpuk opierał się tyłem o blat kuchenny i wpatrywał w beżowe płytki. - Artur do cholery! Spójrz na mnie. - rozkazała bratu, który jedynie pokręcił przecząco głową. Jego siostra zacisnęła dłonie w pięści, próbując opanować nerwy. Wzięła głęboki wdech i spojrzała z nieco łagodniejszym wyrazem twarzy na blondyna. - Artur, spójrz mi w oczy. - blondyn ciężko podniósł głowę i mozolnie na nią spojrzał. Widziała ból w jego oczach.
- Chciałem, żebyśmy te dni spędzili na jakimś nędznym oglądaniu filmów albo seriali, czy chociażby pójściu do kawiarni, a nie na niańczeniu mnie, bo mam kontuzje. Mieliśmy spędzić ten czas razem. - odpowiedział chłodno na jej krzyki i wyminął ją w przejściu. Brunetka poczuła nieznośne ukłucie w klatce piersiowej, a następnie przypływ jeszcze większej złości.
- Bo najlepiej jest uciec, tak? Ty idioto, a co jakby stało ci się coś naprawdę poważnego? A co jeśli nie mógłbyś wrócić już w ogóle do kariery? Pomyślałeś o tym?! - z jej ust wylatywały coraz to nowsze pytania, które sprawiły, że blondyn zatrzymał się i z wściekłością wymalowaną na twarzy spojrzał na siostrę.
- Teraz się o mnie martwisz? Nagle stałaś się dobrą siostrą? Chcesz nagle zyskać popularność? - teraz to Artur odbił piłeczkę i zadawał pytania siostrze. Nie wierzyła w to, co słyszała.
- Słucham? - wyszeptała cicho i lekko zamglonym wzrokiem spojrzała na Szalpuka, który z zaciętą miną stał i patrzył na nią beznamiętnym wzrokiem.
- Słyszałaś. Chcesz zyskać na mnie popularność, tylko po to, by później trafić do dobrego klubu.
Brunetka pokręciła głową i wyminęła go, kierując się do swojego pokoju. Zamglony wzrok nie ułatwiał jej drogi, jednak ona nie poddawała się i dalej szybko szła w stronę sypialni. Złapała za pozłacaną klamkę, a następnie zacisnęła na niej dłoń i lekko nią szarpnęła, otwierając tym samym drzwi. Gdy znalazła się w pokoju, z hukiem je zamknęła i zsunęła się po nich. Zacisnęła mocno powieki nie pozwalając wypłynąć łzom, które nazbierały się w trakcie kłótni rodzeństwa. Pociągnęła cicho nosem i wzięła głęboki wdech. Gdy poczuła, że łzy nie mają ochoty spływać wodospadem po jej policzkach, podniosła powieki i wstała z podłogi. Podeszła do szafy i wyjęła jej rzeczy do biegania. Szybko się w nie przebrała, z biurka zgarnęła MP3 i słuchawki, a następnie złapała za pierwszą lepszą bluzę i otworzyła okno. Zawsze jak była mniejsza i przyjeżdżała z rodzicami do Artura, gdy jeszcze grał w Radomiu, i kiedy to mieszkał w niewielkim domku, którego okna były niezbyt wysoko, wymykała się przez nie i wychodziła do małego ogródka. Teraz była już dużo starsza, ale to wciąż wydawało się najlepszą opcją. Weszła na parapet i usiadła w oknie, przewieszając nogi na zewnątrz, założyła słuchawki i włączyła muzykę, a następnie wyskoczyła wprost na zieloną trawę. Mam kilka godzin do meczu, bieg mi się przyda. - stwierdziła w myślach i ruszyła przed siebie. Rzadko biegała po Bełchatowie, ale znała go na tyle, by się nie zgubić. Za pierwszy cel obrała sobie dobiegnięcie do Hali Energia, która od domu Szalpuka oddalona była o czterdzieści minut drogi piechotą. Biegła powoli, w miarowym tempie, by nie zmęczyć się zbyt szybko i przebiec jeszcze do kilku miejsc. Na dworze było dość chłodno jak na początek czerwca, niebo było usłane jaśniejszymi i ciemniejszymi chmurami w odcieniach szarości. Nie chciała by jej myśli uciekały do zdarzeń sprzed kilku chwil, jednak one miały własne zamiary. Pomimo muzyki, w jej uszach wciąż dźwięczały słowa brata, które mimowolnie zabolały. Nie chciała płakać, bo w końcu sobie na to zasłużyła, potraktował ją tak, jak ona zazwyczaj traktowała jego. On zawsze robił dobrą minę do złej gry, w końcu wybuchł, ileż można było to w sobie trzymać? - spytała siebie, jednak nie dostała odpowiedzi. Podniosła wzrok z brukowej kostki i spojrzała na rozpościerający się przed nią widok Hali Energia. Przysiadła na ławeczce i schowała głowę w dłoniach. Ona tak samo jak brat - miała granice. Nie chciała płakać, jednak łzy, tak jak myśli miały własne zamiary. Cicho załkała, karcąc samą siebie w myślach.
![](https://img.wattpad.com/cover/186726798-288-k393863.jpg)
CZYTASZ
Życie to mecz || Artur Szalpuk &Tomasz Fornal
FanfictionI CZĘŚĆ TRYLOGII - BE MY RELIEVER. Stanęła na zagrywce, czas dla niej zwolnił. Odbijała piłkę od parkietu, gdy usłyszała gwizdek, podniosła głowę i złapała piłkę. Podniosła rękę wraz z żółto-niebieską mikasą i podrzuciła ją w górę. Wzięła rozbieg, u...