16: Niech żyje...Czerwona Armia. (Perspektywa Toma)

517 49 19
                                    

( To. NIE. jest. TomTord)

Nie wiele pamiętał z tego dnia...
Był wtedy z chłopakami i dziewczynami w mieście.
Szukali czegoś do jedzenia.
Zapasy gwałtownie się zmniejszały.
(T.I) krzyknęła coś o bombach... A potem ciemność....
Obudził się w dziwnym pomieszczeniu.
Było jasno, wręcz za bardzo.
W pokoju był sam.
Z ledwością udało sie wtedy wstać, całe ciało go napierdzielało.
No, czyli standard!
Nagle drzwi się otworzyły z cichym piskiem, weszła kobieta.
Niska, blondynka.
Kilo tapety na twarzy... Ohyda...
- Witam pana, panie Thomasie.
- Skąd, do kurwy nędzy znasz moje imię? -
Zaskoczenie zmieniło się w złość.
W tej chwili chciał jedynie wrócić do reszty, znając życie, ta komunistyczna kurwa już coś im zrobiła.
- O tym później, proszę pana.
Niech się pan uspokoi, poniósł pan obrażenia, co prawda nie zagrażające życiu ale i tak. -
Uśmiechneła się lekko
Ochotę wydrapania jej oczu gwałtownie rosła.
Ta pierdolna kurwa, była pielęgniarką Czerwonej Armii.
A każdy kto do niej kurwa należy powinien zdechnąć.
Oni żyją sobie tu w luksusie, a ludzie na ulicach umierają z głodu, z pragnienia, nawet przez zwykłe grypy!
Przez tego Komucha cofneliśmy się do XVIII wieku!
Miał szczerze dość... Z resztą, nie tylko on.

Minęła już połowa dnia.
Nie opuścił pokoju nawet na chwilę.
I jedna rzecz zaprząta mu głowę...
Czemu wciąż żyje?
Czemu ten sadysta zachował go przy życiu?
Jest mu do czegoś potrzebny?
Jeśli myśli, że zdradzi mu, gdzie znajduje się baza rebelii to się srogo myli!
W jednej chwili drzwi ponownie się otworzyły.
Gdy ujrzał osobe stojącą w progu, dostał nagłej ochoty zabić tego kogoś, siebie i wyskoczyć przez okno.
Od razu zrobiło mu sie nie dobrze, widząc jego rozwalony pysk.
W sumie, dobrze mu tak, że połowę twarzy ma w strzępach.
- Witaj, Thomasie! -
Kuuurwaaa.... Ten akcent Wciaz jest chujowy.
- Spierdalaj. -
Ten jedynie się zaśmiał
- Tak samo pyskaty, jak za starych dobrych czasów..
Tom, powinieneś się cieszyć!
Nie raduje cię widok starego przyjaciela?
- Nie jestem twoim przyjacielem. -
Z ledwością udało mu się to wycedzić przez zęby.
Przysiega sam sobie, jeszcze raz nazwie go przyjacielem a udusi tego chuja gołymi rękoma!
- Stary, głupi Tom.. -
Zaśmiał się cicho splatając palce swoich dłoni.
- Zapewne zastanawiasz się, po co tu jesteś -
Przewrócił oczami, co... Nie było zbytnio widoczne.
- Ale z ciebie geniusz, komuchu.
Normalnie odkryłeś 4 Ameryki -
Warknął ponownie wściekły.
Dosłownie, brakuje jakiegoś 0.000000000001% od tego by go uderzył.
Szatyn nie zrobił tego jeszcze bo... No... Całe ciało dalej go napierdala.
- już ci tłumaczę. -
Usiadł na przeciwko niego, z tym swoim chorym uśmiechem.
- Jesteś kimś więcej, Tom.
Pamiętasz jak kiedyś uratowałem ci życie?
- To było dawno i nie prawda.
Po za tym, nie zamierzam NIC dla ciebie robić, jeśli o to pytasz. -
Widać było, że wyprzedził jego pytanie.
Rogacz jednak nie miał zamiaru się cackać.
- Jeśli nie zrobisz tego, co chce, wszyscy się dowiedzą o twojej tajemnicy Thomasie.-
Twarz czarnookiego zbladła, słysząc te słowa.
A z kolei u Karmela pojawił się szeroki uśmiech.
- Czyli wiesz o co mi chodzi... Chyba nie chciałbyś by inni uznali cię za potwora... Prawda?
- Zamknij swój pierdolony ryj, Mangozjebie! Wolałbym znignąć, niż pomagać tobie! -
Gdyby nie żołnierze, co go zatrzymali, szatyn już by siedział na Red Leaderze okładając go pięściami.
Klnął przy tym jak szewc, wściekły.
Rogacz nie wzruszony wstał z krzesła.
- Radzę ci przemyśleć tą decyzje, Thomasie.
Bo każda nie prawidłowa... -
Stanął przed drzwiami łapiąc za klamkę.
- może być ostatnim gwoździem do trumny. -
Następnie on i żołnierze wyszli z trzaśnie drzwi.

Długo starał się nie spać.... Ale potrzeby organizmu wygrały z siłą woli.
Gdy Szatyn spał, zabrali go do badań.
Czy jest zdrowy, czy na żołnierza się nadaje...
Zdezorientowany jeżyk obudził się w jakieś sali, przed oczami dosłownie mu się rozmazywało...
Dopiero po chwili zorientował się, że ma coś na twarzy... Były to... Gogle?!
Co kurwa?
Po chodzi rozległ się głos rogacza.
- Obudziła się śpiąca królewna! -
Zaśmiał się, zamykając drzwi
- Coś ty mi założy?!
- Spokojnie, to cię nie zabije, wręcz przeciwnie, życie ci uratuje. -
Larsson podszedł wciskając coś na goglach, następnie obraz u jeżyka się wyostrzył.
Sam rozkładał się zaskoczony jak i zdezorientowany.
- Co to za miejsce?! Co to za gogle?!
- Nie krzycz. Te gogle są specjalne.
- W jakim niby kurwa sensie? -
Warknął wściekły jeżyk.
- Podczas badań, wykryliśmy u ciebie raka.
A dokładniej raka oczu, gogle te stale regenerują zniszczone tkanki dzięki czemu możesz żyć bez przeszkód.
Do tego mają pare fajny zastosowań. -
Uśmiechnął się szerzej.
- Spierdalaj. -
- Teraz Tom... Powiedz mi, czy wybrałeś już? -
- Z czym? Jeśli myślisz, że zmieniłem zdanie to jesteś w błędzie. -
- Tak też myślałem... -
Wstał powoli wyjmując coś z szafki obok.
Nim Szatyn zdążył pojąc co to, już metalowa igła, wbita w jego ramię, przeniosła do jego ciała dziwną Substancje.
- CO DO KURWY?! COŚ TU MI WSTRZYKNĄŁ?! -
Wrzasnął zdezorientowany Szatyn.
Rogacz jedynie odłożył na bok strzykawke wciskając coś na panelu swojego metalowego ramienia.
- Nanodroidy.
- Nano-co? Co za chujostwo?
- Małe robocie wielkości ćwierci ziarnka piasku.
Mają za za danie dostać się do twojego mózgu i pozmieniać tam i tu. -
Wzruszył ramionami
- Czy ty mi chcesz zrobić pranie mózgu?!
- Mniej więcej.
A więc Tom, co masz mi do powiedzenia przed całkowitą utratą świadomości?
- Chuj ci w dupe. -
Warknął wściekły
- Tak też myślałem. -
Wcisnął coś a jeż w jednej chwili złapał się za głowę wrzeszcząc z bólu.
Szczerze?
Jak dotąd nikt nie przeżył czegoś takiego.
Jednak... Tord w jakiś mały, delikatny sposób wierzył, że jemu się uda.
W końcu powtórzę DNA robi swoje.
W pewnym momencie czarnooki przestał krzyczeć.
Milczał nie dając żadnego znaku życia.
- Obiekcie T638#. -
W jednej chwili Szatyn stanął na równe nogi.
- Motto Czerwonej Armi? -
Zapytał z uśmiechem rogacz
- Niech żyje... Czerwona Armia. -

---------------------------

Pozdrawiam was ze Szkoooołyyyy

Czerwona wojna - Eddsworld [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz