Let me sacrifice myself (Drarry)

1.8K 63 3
                                    


– Ugh, ugh...

W Łazience Prefektów gęsta para wodna unosiła się, skraplając się na chłodnych kafelkach. Sama atmosfera była tak samo gęsta jak opary.

W wielkiej wannie siedział chłopak. Chłopak z ciemnymi włosami i okularami, które w tej chwili akurat spoczywały daleko od jego nosa, na stercie ręczników ułożonych w kącie pomieszczenia. Harry Potter był oparty o krawędź tego małego basenu, sapał cicho, mając jednocześnie zamknięte oczy. Tuż obok jego prawego ramienia leżały dwie różdżki.

Nagle drzwi rozwarły się z donośnym hukiem i do pomieszczenia wparował Severus Sape.

– Włóczenie się po nocy, Potter? Co ty tu robisz, nie powinieneś...

Nauczyciela zamurowało, gdy jego wzrok zdążył w końcu przebić się przez zasłonę pary wodnej. Dostrzegł rękę gryfona, która silnymi ruchami miarowo ruszała się to w górę, to w dół, jednocześnie trzymając mocno w dłoni garść mokrych włosów koloru jasny blond. Mężczyzna przystanął, nie mogąc do końca uwierzyć, na co spogląda.

– Potter, do ciężkiej cholery, nie top Malfoya. Twój ojciec też był potworem, ale nie posunął się nigdy do próby zabójstwa, utopienia...

Powoli spod zwierciadła cieczy wyłonił się ślizgon, który musiał złapać nieco oddechu. Spojrzał z przerażeniem na swojego opiekuna domu, potem na chłopaka siedzącego tuż przed nim. Skinęli sobie głowami i sięgnęli po różdżki. Rozległo się jednoczesne;

Drętwota!

Obliviate!

Nastała cisza, przerywana tylko kapaniem wody z nieszczelnych kranów. Po upływie kilku sekund chłopak o ciemnych, suchych włosach odezwał się pierwszy.

– Wiesz, Draco, że tak silne wspomnienie trzeba nadpisać czymś jeszcze mocniejszym.

– Harry, ufasz mi?

– On zaraz się wybudzi. Co ty chcesz...

– Harry, ufasz mi?

– Tak, ale...

– Rzuć na mnie Sectumsemprę.


KONIEC

Harry Potter - OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz