⁵ - ɪ'ᴠᴇ ʟᴇᴀʀɴᴇᴅ ᴛᴏ ʙᴇ ᴀʟᴏɴᴇ, ʙᴇᴄᴀᴜꜱᴇ ɴᴏᴛ ᴇᴠᴇʀyᴏɴᴇ ᴡɪʟʟ ꜱᴛᴀy

631 87 27
                                    

↷ 언제나 내 품 안에
너만을 감싸 안고

↷ 언제나 내 품 안에너만을 감싸 안고

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


Gotowanie z Wonho nie było dobrym pomysłem.

Tak naprawdę było tragiczne w swoich skutkach i o mało co nie spalili przy tym kuchni.

Hyungwon nie miał szans dojść do władzy w kuchni i zdany był na chłopaka, który był święcie przekonany o swoich umiejętnościach kucharskich i próbując wywrzeć na nim dobre wrażenie, udając przy tym, że wie, co robi.

Niczego nie udało im się nic ugotować, zmuszeni więc byli do zamówienia obiadu na wynos, w restauracji obok.

Nie, żeby musiał marudzić, bo zapach, który wydobywał się z ciasta na naleśniki dobrze zbudowanego chłopaka, nie należał do najprzyjemniejszych.

Dał możliwe, że zbyt dużo proszku do pieczenia, bądź zdechłego szczura.

Ciężko było powiedzieć.

— Przyznaje, ta restauracja ma naprawdę dobre jedzenie 

Gdy posprzątali całą kuchnię do czysta, z pomocą Hoseoka usiedli we dwoje w salonie, gdzie zadzwonili do jednej z ulubionych restauracji Chae na całym osiedlu.

Zdając się na niego, zamówili smażony ryż z warzywami i kurczakiem, oraz napoje o smaku liczi - te ulubione Hyungwona.

— Mówiłem ci, to nie chciałeś mnie słuchać — Przewrócił oczami, chcąc sięgnąć po chusteczkę leżącą na stole, jednak napotkał pewny problem w postaci swojego wózka, który będąc na blokadzie, nie mógł się ruszyć o centymetr.

Shin od razu to zauważył i w następnej sekundzie wręczał mu chusteczkę, którą ten niechętnie od niego wziął.

— Poradziłbym sobie sam, nie musisz mnie niańczyć — Burknął, wycierając buzie.

Nie był dzieckiem, potrafił sobie poradzić, w końcu robił to przez większość życia i ten nie powinien się nad nim litować.

Dlaczego on nie potrafił wyczuć, że było to dla niego bardzo niezręczne?

— Nie niańczę cię, spróbuj mnie zrozumieć. Dopiero cię poznałem i momentami ciężko mi rozróżnić, co jest dobre, a co jest złe dla ciebie. Nie było w mojej intencji zrobienie ci na złość, czy coś w tym stylu, tylko chciałem ci pomóc — Wytłumaczył, czując, jak to, co mówi nie ma zbytniego sensu.

Pomagał mu, bo nie chciał, by ten się męczył, czy robił sobie niechcący krzywdę.

Polubił go i mimo jego nieznośnego charakteru i wyobcowania, chciał poznać go bliżej.

— To nie musisz mi pomagać, bo...

— Tak, tak — Odstawił swoje puste pudełko po jedzeniu na stół i zabrał się za sprzątanie — Jesteś dużym chłopcem, który nie potrzebuje tak przystojnej niani, jak ja

Nie widział jego twarzy, ale mógłby założyć się o wszystkie pieniądze świata, że w tej chwili chłopak skrzyżował ręce na piersi i obrażony patrzył na niego z wyrzutem, niczym małe dziecko.

— Uroczy — Mruknął do siebie i zniknął w drugim pomieszczeniu, zostawiając go samego z Pepper, która wyczuwając okazję, położyła mu sięna kolanach, mrucząc głośno.

— Uroczy — Mruknął do siebie i zniknął w drugim pomieszczeniu, zostawiając go samego z Pepper, która wyczuwając okazję, położyła mu sięna kolanach, mrucząc głośno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Mogę zostać w domu? To nie jest pogoda dla mnie 

Próbował wszystkich znanych mu sposobów na to, by nigdzie nie wychodzić.

Prosił Wonho, by ten zlitował się nad nim i pozwolił zostać w bezpiecznym  i ciepłym domu, gdzie było mu dobrze i miał pod ręką telewizor, na którym mógł oglądać swoje ulubione kreskówki.

No ale na nic się to zdało  z upartym chłopakiem, który za cel honoru postanowił wziąć sobie zabranie go do parku, gdzie będą mogli zbierać liście i świetnie się przy tym bawić.

— Oj marudzisz, nie bądź dziadkiem — Poprawiając mu szalik, który za luźno zwisał z jego szyi — Poza tym co powiedziały by dinozaury na twoje zrzędzenie?

— Nie jesteś na nie odrobinę za stary?

— Nigdy — Roześmiał się, kręcąc głową — Toy Story to moja ulubiona bajka 

Trochę go to zdziwiło, bo jeśli miał być szczery to Shin nie wyglądał jak ktoś, kto mógłby lubować się w bajce o gadających zabawkach.

Był wysportowany, dobrze zbudowany i przystojny.

To chodzący łamacz serc, kochający bawić się kobiecymi sercami.

Kilka razy opowiadał mu o swoich podbojach, które kończyły się różnie.

Samemu nigdy nie wiedział, jak to jest być w kimś zakochanym, czy też zauroczonym.

Od kiedy pamiętał, był sam.

Ludzie nie chcieli pokochać kaleki.

Osoba na wózku była dla nich z automatu nieatrakcyjna i nie w ich zakresie zainteresowań.

Osobiście też nie czuł presji, by znaleźć sobie kogoś.

Tak mu było lepiej.

— Możemy już iść? Zacząłem się już nudzić — Zapytał go Won, chcąc zająć swoje myśli czymś innym.

— Aye Aye kapitanie — Nie musiał powtarzać tego dwa razy Hoseokowi, który kilka sekund później już znosił go na dół klatki, będąc zadowolonym, że udało mu się wyciągnąć swojego przyjaciela z domu.








— Aye Aye kapitanie — Nie musiał powtarzać tego dwa razy Hoseokowi, który kilka sekund później już znosił go na dół klatki, będąc zadowolonym, że udało mu się wyciągnąć swojego przyjaciela z domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
bedroom floor | s.hk + c.hwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz