↷ 언제나 내 품 안에
너만을 감싸 안고─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
Gotowanie z Wonho nie było dobrym pomysłem.Tak naprawdę było tragiczne w swoich skutkach i o mało co nie spalili przy tym kuchni.
Hyungwon nie miał szans dojść do władzy w kuchni i zdany był na chłopaka, który był święcie przekonany o swoich umiejętnościach kucharskich i próbując wywrzeć na nim dobre wrażenie, udając przy tym, że wie, co robi.
Niczego nie udało im się nic ugotować, zmuszeni więc byli do zamówienia obiadu na wynos, w restauracji obok.
Nie, żeby musiał marudzić, bo zapach, który wydobywał się z ciasta na naleśniki dobrze zbudowanego chłopaka, nie należał do najprzyjemniejszych.
Dał możliwe, że zbyt dużo proszku do pieczenia, bądź zdechłego szczura.
Ciężko było powiedzieć.
— Przyznaje, ta restauracja ma naprawdę dobre jedzenie
Gdy posprzątali całą kuchnię do czysta, z pomocą Hoseoka usiedli we dwoje w salonie, gdzie zadzwonili do jednej z ulubionych restauracji Chae na całym osiedlu.
Zdając się na niego, zamówili smażony ryż z warzywami i kurczakiem, oraz napoje o smaku liczi - te ulubione Hyungwona.
— Mówiłem ci, to nie chciałeś mnie słuchać — Przewrócił oczami, chcąc sięgnąć po chusteczkę leżącą na stole, jednak napotkał pewny problem w postaci swojego wózka, który będąc na blokadzie, nie mógł się ruszyć o centymetr.
Shin od razu to zauważył i w następnej sekundzie wręczał mu chusteczkę, którą ten niechętnie od niego wziął.
— Poradziłbym sobie sam, nie musisz mnie niańczyć — Burknął, wycierając buzie.
Nie był dzieckiem, potrafił sobie poradzić, w końcu robił to przez większość życia i ten nie powinien się nad nim litować.
Dlaczego on nie potrafił wyczuć, że było to dla niego bardzo niezręczne?
— Nie niańczę cię, spróbuj mnie zrozumieć. Dopiero cię poznałem i momentami ciężko mi rozróżnić, co jest dobre, a co jest złe dla ciebie. Nie było w mojej intencji zrobienie ci na złość, czy coś w tym stylu, tylko chciałem ci pomóc — Wytłumaczył, czując, jak to, co mówi nie ma zbytniego sensu.
Pomagał mu, bo nie chciał, by ten się męczył, czy robił sobie niechcący krzywdę.
Polubił go i mimo jego nieznośnego charakteru i wyobcowania, chciał poznać go bliżej.
— To nie musisz mi pomagać, bo...
— Tak, tak — Odstawił swoje puste pudełko po jedzeniu na stół i zabrał się za sprzątanie — Jesteś dużym chłopcem, który nie potrzebuje tak przystojnej niani, jak ja
Nie widział jego twarzy, ale mógłby założyć się o wszystkie pieniądze świata, że w tej chwili chłopak skrzyżował ręce na piersi i obrażony patrzył na niego z wyrzutem, niczym małe dziecko.
— Uroczy — Mruknął do siebie i zniknął w drugim pomieszczeniu, zostawiając go samego z Pepper, która wyczuwając okazję, położyła mu sięna kolanach, mrucząc głośno.
— Mogę zostać w domu? To nie jest pogoda dla mnie
Próbował wszystkich znanych mu sposobów na to, by nigdzie nie wychodzić.
Prosił Wonho, by ten zlitował się nad nim i pozwolił zostać w bezpiecznym i ciepłym domu, gdzie było mu dobrze i miał pod ręką telewizor, na którym mógł oglądać swoje ulubione kreskówki.
No ale na nic się to zdało z upartym chłopakiem, który za cel honoru postanowił wziąć sobie zabranie go do parku, gdzie będą mogli zbierać liście i świetnie się przy tym bawić.
— Oj marudzisz, nie bądź dziadkiem — Poprawiając mu szalik, który za luźno zwisał z jego szyi — Poza tym co powiedziały by dinozaury na twoje zrzędzenie?
— Nie jesteś na nie odrobinę za stary?
— Nigdy — Roześmiał się, kręcąc głową — Toy Story to moja ulubiona bajka
Trochę go to zdziwiło, bo jeśli miał być szczery to Shin nie wyglądał jak ktoś, kto mógłby lubować się w bajce o gadających zabawkach.
Był wysportowany, dobrze zbudowany i przystojny.
To chodzący łamacz serc, kochający bawić się kobiecymi sercami.
Kilka razy opowiadał mu o swoich podbojach, które kończyły się różnie.
Samemu nigdy nie wiedział, jak to jest być w kimś zakochanym, czy też zauroczonym.
Od kiedy pamiętał, był sam.
Ludzie nie chcieli pokochać kaleki.
Osoba na wózku była dla nich z automatu nieatrakcyjna i nie w ich zakresie zainteresowań.
Osobiście też nie czuł presji, by znaleźć sobie kogoś.
Tak mu było lepiej.
— Możemy już iść? Zacząłem się już nudzić — Zapytał go Won, chcąc zająć swoje myśli czymś innym.
— Aye Aye kapitanie — Nie musiał powtarzać tego dwa razy Hoseokowi, który kilka sekund później już znosił go na dół klatki, będąc zadowolonym, że udało mu się wyciągnąć swojego przyjaciela z domu.
CZYTASZ
bedroom floor | s.hk + c.hw
Fanfiction↳❝i guess nothing will be the same anymore❞↲ ▪gdzie hyungwon, który od małego jeździ na wózku przestał wierzyć w to, że uda mu się zacząć chodzić. jednak wszystko zmienia się, gdy poznaje wonho