Dzień 1

930 28 6
                                    

Minęły dwa dni od balu, a ślad po Klausie zaginął. Cała nasza czwórka była zaniepokojona, bo jednak Klaus to Klaus, a jego przybycie to nic dobrego.

Siedzę w salonie z braćmi Salvatore, Katherine i Alarickiem. Rozmyślamy nad całą sprawą z pierwszymi wampirami. Czego mogli chcieć tym razem?

- Klaus zwrócił się do Eleny. - mówi Damon. - Dlaczego do ciebie? - spojrzał na mnie podejrzliwie.

- Oni nie wiedzą? - śmieje się moja siostra. Wszyscy momentalnie na mnie spojrzeli. Świetnie, jeszcze tego brakowało.

- O czym? - pyta Alaric.

- Lata temu chodziła z Klausem. - oznajmia z szerokim uśmiechem, sącząc krew ze szklanki.

- Co? - chłopaki wyszczerzyli oczy.

- Nie ma się czym chwalić. - wzruszam ramionami.

- Jak to nie ma? - mówi Stefan. - Co się między wami wydarzyło? I jak? - dopytuje.

Na prawdę nie mam ochoty o tym opowiadać, ale wiem że nie dadzą mi spokoju. Lepiej mieć to za sobą i nie wracać do tej historii.

- Pomógł mi gdy zmieniłam się w wampira. Wtedy był inny. Zakochałam się i tyle. - mówię jak gdyby nigdy nic. Ale wszyscy, nawet ja wiem, że to nie jest nic.

- A czemu się rozstaliście? - pyta Damon.

- Przeszkadzało mi, że zabija niewinnych ludzi. Jemu to sprawiało przyjemność i starał się wmówić mi, że to co robi jest dobre. Próbował na mnie hipnozy, ale piłam werbenę. - wyjaśniam.

- Myślicie, że Klaus przyszedł po Elenę? - Alaric unosi brew. - Skoro powiedział, że przyszedł po to co mu się należy, a potem...

- Zwrócił się do Eleny.. - dokończył Damon.

Jasny gwint.

- Mamy problem.

-———————–——————————
Jest wieczór. Cały dzień przesiedziałam u Stefana i Damona, ale to nie koniec. Chłopaki wymyślili, że dla mojego bezpieczeństwa powinnam zostać u nich przez jakiś czas. Powiem szczerze, że trochę obawiam się Klausa. Wiem, że zrobi wszystko by osiągnąć to, czego chce.

- Wszystko okej? - Damon siada obok mnie i podaje mi krew.

- Nie specjalnie. - mówię.

- Będzie dobrze. Nie oddamy cię w jego ręce. - uśmiecha się do mnie pocieszająco.

Oddaje uśmiech, ale wcale nie jest mi lepiej.
Nie boje się już o siebie, w najgorszym przypadku z nim odejdę. Boję się o Damona, Stefana, Alarica i Katherine. Siedzą w tym razem ze mną. Jeśli Klaus będzie chciał coś zrobić, nie pozwolą na to i mogą ucierpieć.
Po za tym nie tylko oni. To samo tyczy się Tylera, Caroline i Bonnie. Wiem, że zaangażują się w tą sprawę, nawet jeśli poproszę by trzymali się z daleka.

- Chyba pójdę spać. - mówię.

- Dobrze. - znów posyła mi pocieszający uśmiech. - Ale śpij u mnie. Chcę mieć pewność, że jesteś bezpieczna.

Jego słowa uderzają prosto w moje serce i nie mogę powstrzymać jego przyspieszonego bicia. Teraz to ja się uśmiecham i to całkowicie szczerze.

Ruszam na górę i idę się umyć. Nie zajmuje mi to długo, gdyż nie należę do kobiet biorących prysznic godzinami.

Nie często bywam w pokoju Damona. Jest to miejsce, do którego prawie nikt oprócz jego nie wchodzi. W całym pomieszczeniu unosi  się chłód oraz zapach świeżego powietrza.
Kładę się po prawej stronie łóżka i przytulam zimną kołdrę. Gaszę wszystkie światła i zamykam oczy, jednak trudno mi zasnąć. Po jakimś czasie słyszę jak do pokoju wchodzi Damon. Otwieram oczy i widzę jak ściąga koszulę oraz spodnie. Takiego go jeszcze nie widziałam. Chociaż i tak jest ciemno, więc widzę mało co.
Czuje jak kładzie się obok mnie.

- Dlaczego nie śpisz? - pyta zerkając na mnie.

- Nie mogę zasnąć. - odpowiadam i przybliżam się do niego.

- Więc ci pomogę. - przyciąga mnie do siebie i przytula. - Śpij Eleno, musisz odpocząć.

Mam głowę na jego torsie, czuje jak podnosi się i upada. Jego obecność mnie uspokaja. Jest bliżej niż zawsze. Przesuwam rękę na jego brzuch i czuję jak moje powieki robią się cięższe. To zabawne, że wystarczy mi jego obecność by spokojnie zasnąć.

Mój sen nie trwa jednak zbyt długo. Budzę się i odruchowo patrzę na zegarek. Jest trzecia. Postanawiam, że zejdę na dół żeby się napić. Światła są zapalone.

- Stefan? - pytam i rozglądam się po kuchni.

Sięgam po szklankę i nalewam sobie wody.
Stoję oparta o blat i wpatruję się w zlew.
Nagle coś miga mi przed oczami, a potem znów i znów. Czuję czyjś oddech na swoim karku. Odwracam się i przyciskam do ściany tajemniczą osobę.

- Klaus? - pytam wystraszona. - Co ty tu kurwa robisz?

- Radzę ci mnie puścić. - uśmiecha się chytrze. Przyciskam go jeszcze mocniej. Czy ci idioci nigdy nie zamykają drzwi?

- Mów czego chcesz. - staram się wyeliminować strach.

- Tylko jednego. - mówi i teraz to on przyciska mnie. Jego palce wbijają się w moją szyję, tak mocno, że mogły by ją przebić.

- Czyli? - z trudem przełykam ślinę i patrzę na niego wściekła.

- To nie był dobry pomysł by Salvatore'owie cię tu trzymali. Do ich domu mogę wejść bez problemu, a do twojego nie, chyba że mnie zaprosisz.

Nie odzywam się. Patrzę na niego i czekam aż coś zrobi.

- Zostaw ją. - mówi ktoś.

Klaus się odwraca, jednak wciąż trzyma rękę na mojej szyi.

- Wspaniale, jesteśmy w komplecie. - uśmiecha się i patrzy na moją siostrę i braci.

- Powiedziałam, zostaw ją! - Katherine rzuca się na Klausa dzięki czemu ja zyskuje czas na uwolnienie się spod jego ręki.

Damon chwyta moje ramię i odciąga na bok.

- Nic ci nie jest? - pyta. Kiwam głową na znak że nie.

Klaus uderza Katherine o ścianę, a ja prawie krzyczę. Wiem, że ten upadek to dla niej nic, ale nie lubię kiedy ktoś obrywa i zawsze się boje.

- Puść ją albo umrzesz. - grozi patrząc na nas.

- Nie dostaniesz jej. - odpowiada równie groźnie Damon.

- Możemy się dogadać. - proponuje Stefan, który stoi przy Katherine.

- Jeśli mi jej teraz nie oddacie, to załatwię to inaczej.

Wkurza mnie fakt, że jestem traktowana jak przedmiot. Kłócą się o mnie jak o zabawkę.

- Już ci powiedziałem, że jej nie oddamy. - warczy Damon. - Możesz spadać.

Klaus się śmieje, a po chwili jego oczy zmieniają kolor.

- Jak chcesz. - mówi i rzuca się na Damona.

Próbuję go od niego odciągnąć ale mi się nie udaje. Stefan wbija w Klausa szczotkę, dzięki czemu Damon z łatwością odrzuca go na bok.

- To nie koniec. - dychwi Klaus. - Niedługo znów się spotkamy. - mówi, wyciąga szczotkę i wychodzi.

Last WeekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz