A więc jak mam wywołać te cząsteczki ducha czy jakoś tak on to nazwał.
Spróbujmy najpewniejszego sposobu muszę się wyciszyć i spróbować znaleść to w sobie.
Czuje coś, jakby jakieś mrowienie na całym ciele, spróbuje mocniej się wczuć.
Znalazłem teraz jak to wyzwolić spróbuje uderzyć w to drzewo.
Wyciągam rękę w stronę drzewa i koncentruje wszystko wokół mojej ręki i myśli o tym, że chce uwolnić cząsteczki w tym kierunku w jakim jest ona skierowana z duża prędkością.
Czuje, że coś nadchodzi. Beng poszło tylko nie wystrzeliłem w drzewo a te cząsteczki utworzyły jakby długa włócznię i przebiły to drzewo. Już coś wiem nie mogę tym strzelać.
Zawsze to lepsze niż nic muszę potrenować trochę nad szybszym uwalnianiem tego.5 Godzin poźniej...
Okej więc co długich próbach i godzinach męczarni w końcu jestem w stanie uwolnić to w dowolnym momencie. Dziwi mnie to, że tamten facet potrafił wytworzyć tylko nożyk a ja potrafię wytworzyć około 5 macek o długości 3 metrów za jednym razem nie mówiąc o tym że jeżeli wytwórcze mniej mogę je bardziej rozciągać itp. Co najważniejsze mogę kreować z tych cząstek co tylko zechce co jest dość ciekawe.
-Widzę, że to nie był przypadek jednak ktoś naprawdę zabił mojego zwiadowcę i jest on jak widać obdarzony przez kogo innego niż prze ze mnie.
Usłyszałem zdanie z zza moich pleców, obejrzałem się i spostrzegłem osobę w cieniu. Po głosie poznałem, że to męższczyzna. Kiedy zaczął do mnie podchodzić zegarek zaczął drżeć a ja poczułem przytłaczająca moc, jakbym był zgniatany przez coś. Gdy podszedł bliżej odezwał się ponownie:
-Kira w końcu się pojawiła, czekałem na to od bardzo dawna aż ona wyjdzie z pieczęci i ktoś zostanie przez nią obdarzony by pomóc jej mnie powstrzymać.
Odrazu wszytko zrobiło się jasne Pan Chaosu, człowiek, który chce zniszczyć świat i ten którego mam powstrzymać razem z Kirą.
-Co tu robisz? - zapytałem mimo coraz gorszego ciśnienia.
To musi być jego moc która wyczuwam jak wtedy w autobusie ale jest zupełnie inna, bardziej mroczna i przytłaczająca.
-Ja? Porostu się przechadzałem i nagle wyczułem czyjaś obecność i chyba chęć sprawdzenia tego nie poszła na marne jak widzę.- powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Czego chcesz?
-Chcę dać ci dobra radę, widzę iż posiadasz duża potęgę, mało kto odrazu bez wielu lat potrafi panować nad taka ilością cząsteczek ducha, których również masz dość sporo. Większość ma ich tyle by stworzyć najprostszą broń.
Czyli temu tamten facet miał tylko nożyk nie miał więcej aby stworzyć coś porządnego.
-Widzisz, ja z Kirą nie dogadaliśmy się w pewnych sprawach przez co musiałem ją trochę odsunąć, żeby mi nie przeszkadzała. Napewno nie powiedział ci wszystkiego o moich zamiarach, prawda?
-Wiem, że chcesz zniszczyć ludzkość i tyle mi wystarczy.
-Miałem racje, poprawie twoją opinie, nie zamierzam zniszczyć ludzkości tylko ją przebudzić, kiedyś byliśmy wielkimi panami, ludzie obdarzeni górowali nad pozostałymi i oddawali nam czci, puki nie wszczęli buntu z moja żoną na czele Kira pomogła ludziom bez mocy wygrać i wytępić ludzi obdarzonych aby zapanował pokuj, zapieczętowała moce w ludziach aby nigdy się nie przebudziły, byłem wściekły lecz przez to, że znała moja słabość udało jej się mnie pokonać. Kiedy 200 lat temu wyrwałem się z pieczęci najpierw usunąłem ją a potem utworzyłem plan doskonały. Mam zamiar przywrócić ludziom ich moce, poprzez uwolnienie pieczęci z całej ziemi jednocześnie, jednak potrzebuje na to czasu i sprzymierzeńców, silnych sprzymierzeńców i tu wkracza moja propozycja. Jeżeli dalej będziesz po jej stornie w krutce zginiesz z rak moich podwładnych. A ja wolałbym żaby taki potencjał się nie zmarnował, więc daję ci wybór dołącz do mnie albo zgiń. Wybór należy do ciebie.Ciąg dalszy nastąpi...