O O F

4.2K 255 195
                                    

A/N: Teraz spróbuję napisać coś co jest już cannon

"Bakugou! Chodźmy zjeść jakieś ciasto!" - Kirishima powiedział i wziął moją rękę.

Gdyby tylko wiedział co do niego czuję.

- Kupmy jeden większy! - Powiedział a zaraz potem zamówił.

Postanowiłem się trochę z nim podręczyć.

- Ja zapłacę. -Stwierdziłem.

- No ej, Bakugou! Daj mi zapłacić! - Kirishima poprosił.

- Nie, Jeżowłosy, ja za ciebie zapłacę. Dostaniesz żarcie za free. - Powiedziałem i wykładam pieniądze na ladę.

- Aww, dzięki stary! - Uśmiechnął się.

Jest taki słodki.

Cały czas myślałam o uśmiechu Kirishimy. Dlaczego jest tak pierdolenie uroczy?

-Katsuki! Zbieraj swoje dupsko na dół, czas do szkoły! - Moja matka krzyknęła.

Szybko biorę prysznic i ubrałem się.

- Już idę. - Powiedziałem.

- MIŁEGO DNIA, KOCHAM CIĘ - Krzyknęła.

-Cokolwiek stara babo. - Zacząłem iść do szkoły i zobaczyłem Kirishimę.

- Oi! Gówniano włosy! -Krzyknąłem.

Zatrzymał się i się odwrócił.

- Hej Bakugou! -Zatrzymał się i zaczekał aż do niego podejdę.

- Co tam? - Zapytał.

-Niebo.* - Powiedziałem.

- Okej, teraz wiem, że coś się dzieje w twojej głowie! Nie ma mowy, że normalnie byś powiedział taki suchar! -Zaśmiał się. - Więc, powiesz mi co się dzieje? - Zapytał.

-Brzmisz jak jakiś psycholog. - Powiedziałem próbując się nie śmiać.

- Oh czyżby? Czekaj! Nie zmieniaj tematu! - Krzyknął i uderzył mnie w ramię.

- Oh zobacz, jesteśmy pod szkołą. Pora na naukę. - Powiedziałem sarkastycznie.

- Jutro idziemy na wycieczkę. Spakuj wszysko co potrzebujesz tej nocy. Dobranoc. - Powiedział Aizawa kończąc lekcje i wskakując do śpiworu. Tak jak zawsze.

- Kemping jest bardzo męski! Tak!- Kirishima się podekscytował.

Prychnąłem i poszedłem po lunch. Usłyszałem jak ktoś do mnie biegnie, kontynuowałem chodzenie.

- BAKUGOU ZACZEKAJ! - Krzyknął Kirishima.

Zatrzymałem się.

- Zrobiłem dla wszystkich domowe bento! Z pomocą mojej mamy, oczywiście. - Uśmiechnął się i podał mi żółte opakowamie bento.

-Tch. - Wziąłem bento i szedłem dalej.

Usiadłem na swoim miejscu i otworzyłem pudełko. Bardzo ostre curry, jalapeño, i jeszcze więcej ostrości. Słodko. Wziąłem gryza.

-Jak ci smauje? -Zapytał Kirishima.

Tylko popatrzyłem na niego wzrokiem typu " a jak myślisz?". Zaśmiał się i poszedł spytać innych. Kiedy zjadłem oddałem pudełko.

- Dzięki... Gówniano włosy. - Warknąłem.

Jego uśmiech stał się jeszcze większy.

- Nie ma za co, ziom! - Powiedział.

Na terenie wycieczki

- Macie wyjść po drugiej stronie lasu do popołudnia albo niedostaniecie obiadu. - Powiedział Aizawa.

Przynajmniej będę miał możliwość pokazać swoje skile. Wbiegłem do lasu i od razu zobaczyłem pare zerowców. Wysadziłem wszystko co stało mi na drodze. Okazało się, że dotarłem na mete jak pierwszy, zaraz za mną był zimny ogień. Reszta przyszła kilka minut później.

- Sami sobie coś ugotujecie. - Powiedział Aizawa.

Jeżeli by tu nie było Kirishimy, już dawno bym go wysłał moją mocą na księżyc.

------

*W j. Ang. "Co tam?" Zaczy "What's up?" co dokładniej znaczy "co u góry?"

**Jest wgl takie słowo?? XD

Błąd do ** naprawiony ;)

Od teraz będę tłumaczyć tylko tę książkę bo mam dużo starych do skończenia a ta się do nich zalicza więc jak na razie nie pojawi się żaden roz z nowych książek ;//

{Kiribaku} Złap mnie Tłumaczenie PL [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz