12. Tak dawno nie byłam z nią na spacerze

3.5K 136 72
                                    

Dlaczego ja o tym zapomniałam?! Przecież powinnam mieć różdżkę. Przeszukałem wszystkie kieszenie, jest! Podeszłam do drzwi, jak mi się wydawało, którymi weszłam.

Szłam ciemnym korytarzem szukając jakiegokolwiek wyjścia. Nie miałam już świecy, ponieważ ją zgubiłam. Czas bardzo mi się dłużył, przede mną była tylko ciemność.

Prawie się przewróciłam wpadając na coś, co stało przede mną. Chyba miało kształt prostokąta, nie była to ściana, rękami dotykałam dziwnej rzeczy, w pewnym momencie znalazłam coś co przypominało klamkę. Pociągnęłam i weszłam do jasnego pomieszczenia.

Obudziłam się ciężko dysząc, za oknem było ciemno, Syriusz spał koło mnie z głową na moim brzuchu. Delikatnie zepchnęłam z siebie chłopaka i wstałam. Podeszłam do drzwi balkonowych i je otworzyłam. Stanęłam na balkonie i oparłam się o barierki. Chwilę później poczułam czyjś ciężar na swoich plecach. Jak się później okazało był to Syriusz.

-Mogłaś mnie obudzić- Powiedział chłopak.

-Ale nie chciałam-  Odparłam i odwróciłam się twarzą do niego.

-Uważasz, że byłem uroczy kiedy spałem?- Zapytał patrząc na mnie.

-Nie- Odpowiedziałam i znów się odwróciłam, tym razem tak, że chłopak położył głowę na moim ramieniu.

-I tak wiem, że tak myślisz- Szepnął mi do ucha.

-Jesteś nie do zniesienia - Odparłam spychając jego głowę i wyplątałam się uścisku. Wróciłam do pokoju, zapaliłam lampkę nocną, aby znaleźć w pokoju piżamę. Otworzyłam szafę mrużąc oczy, aby przy świetle lampki nocnej, dojrzeć co znajduje się w środku.

-Co robisz?- Zapytał Black wracając z balkonu, chłopak zamknął drzwi i usiadł na krześle przy biurku.

-Szukam czegoś, jakbyś jeszcze nie zauważył!- Odparłam zdenerwowana, czy w takiej chwili on musi zgrywać takiego idiotę.

-Tylko pytam, nie musisz od razu mieć do mnie takich pretensji- Powiedział chłopak, podnosząc do góry ręce.

-No zachowujesz się jak idiota!- Podniosłam głos, to co robi jest naprawdę nie do zniesienia- Nie może choć raz zachowywać się normalnie? To nie jest tak wiele.

-Może po prostu jestem idiotą, ale ty za to histeryczką- Odpowiedział, on także był zdenerwowany.

-To wyjdź! Wyjdź z mojego pokoju!- Krzyknęłam odwracając się od szafy i otwierając chłopakowi drzwi.

Black bez słowa opuścił mój pokój, a ja trzasnęłam drzwiami. Chodziłam bez celu po pokoju, miałam w sobie tyle smutku i złości, tyle nie wypowiedzianych słów. Teraz nie mogłam pójść spać. Siedziałam na podłodze przed szafą i patrzyłam w ścianę. Obserwowałam zmiany zachodzące na niebie, kiedy było już jasno do mojego pokoju ktoś zapukał. Otrząsnęłam się ze stanu, w którym się znalazłam i podniosłam się z podłogi.

-Kto tam?- Zapytałam wyjmując z szafy przypadkowe ubrania.

-Remus, mogę wejść?- Zapytał mój brat, a ja cicho westchnęłam.

-Lepiej nie, właśnie idę się przebrać- Odpowiedziałam, starałam się aby w moim głosie nie było słychać żadnej emocji.

-Chciałem tylko porozmawiać- Odpowiedział dalej stojąc przy drzwiach.

-Teraz? Niby o czym?- Zapytałam z wyrzutem.

-Wiesz o czym, daj mi wejść- Nie odpuszczał Remus.

-Idź do swoich kolegów, z nimi też możesz porozmawiać i nie musisz mi tym zawracać głowy!- Krzyknęłam, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Weszłam do łazienki i ubrałam się w wybrane ciuchy. Opuściłam łazienkę i chwyciłam książkę, którą ostatnio czytałam. Rzuciłam się nieżywa na łóżko i odpłynęłam.

Obudziła mnie sowa pukająca w okno, podeszłam do niej i odwiązałam list, który miała przy sobie. Podałam jej spodek, na którym znajdowała się woda i rozerwałam kopertę. Kiedy przeczytałam list z kondolencjami, przysłany przez szkołę nic nie poczułam. Nie wstrząsnęły mną żadne emocje, skupiłam się na tym, aby pościelić łóżko i zamknąć okno, przez które wlatywał chłodny wiatr. Czuła pustkę, nie miała w sobie żadnego uczucia, chciała pomścić matkę, dowiedzieć się kto popełnił błąd, dlaczego nie przeżyła.

Pół dnia spędziłam w swoim pokoju, cały czas próbowałam odnaleźć błąd, który popełniłam. Kiedy wieczorem poczułam narastający głód, po cichu otworzyłam drzwi i zeszłam po schodach. Szybko wśliznęłam się do środka i wzięłam potrzebne składniki, przygotowałam sobie naleśniki, a gdy miałam udać się z powrotem do siebie upuściłam patelnię. Drzwi w jednej chwili otworzyły się z hukiem, wpadł przez nie Remus. W jego oczach nie dostrzegłam niczego po za wściekłością, były pozbawione jakiejkolwiek nadziei, a twarz jeszcze bardziej blada. 

-Łaskawa pani raczyła się pojawić- Powiedział kipiąc ze złości, podniosłam powoli patelnie i spojrzałam na niego. Nie mam zamiaru z niczego mu się tłumaczyć, sam nie raczył mi niczego powiedzieć jak wrócił do domu. 

-Co cię to w ogóle obchodzi, przez cały czas miałeś mnie w dupie. Rano ci się przypomniało, że istnieję- Odparłam, zostawiłam jedzenie i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku tylnego wyjścia z domu.

-Jeszcze nie skończyłem! Masz być w domu przed dwudziestą!- Krzyczał mój brat, ale nie szedł za mną. Pokazałam mu wulgarny gest i trzasnęłam drzwiami, chłodne powietrze od razu musnęło moją twarz, a po ciele przeszedł mnie dreszcz. Pożałowałam, że nie wzięłam kurtki albo chociaż swetra, nie chciałam jednak wracać do środka. 

Ruszyłam przed siebie nie zastanawiając się nad niczym, chciałam tylko żeby mama tu była. Tak dawno nie byłam z nią na spacerze, powolnym krokiem szłam w stronę lasu, gdy zobaczyłam spadającą gwiazdę. Od razu pomyślałam życzenie tak jak mnie nauczono i zamknęłam na chwilę oczy. 

Siedziałam w lesie dopóki się nie ściemniło, kiedy zobaczyłam księżyc stałam już na łące znajdującej się dziesięć minut drogi od domu. Kiedy spojrzałam w niebo stanęłam jak wryta, a dłonie zaczęły mi się trząść. Była pełnia. Zaczęłam biec w kierunku domu, wiedziałam że jeżeli Remus mnie znajdzie nie będzie już dla mnie ratunku, ale warto spróbować. 

Odwróciłam się, aby szybko rzucić okiem na to co dzieje się za mną, dostrzegłam zarys postaci na skraju lasu. Wiedziałam, że przy braku szczęścia będzie po mnie. Kiedy wilkołak zaczął biec w moją stronę między nami pojawił się wielki czarny pies, chwilę później pojawił się także jeleń.

Wszystkie fakty uderzyły mnie z przytłaczającą siłą, Jeleń wpatrywał się we mnie co jakiś czas spoglądając na psa. Po chwili zaczął trącać mnie porożem, aby pokazać mi małą ilość czasu, która mi pozostała.

Zdyszana dobiegłam do drzwi i szarpnęłam za klamkę, i wpadłam do środka. Osunęłam się po drzwiach, siedziałam na podłodze czekając, aż mój oddech wróci do normy. Bez słowa wstałam i wróciłam do swojego pokoju, nie chciałam już nic robić, więc usiadłam na łóżku. Nie wiem kiedy zasnęłam, ale w środku nocy obudziłam się przykryta kocem.

***
Rozdział z okazji pierwszego dnia nauki w Hogwarcie, nie oszukujcie i uczcie się dobrze!
W jakim jesteście domu?

pozdrawiam wszystkich krukonów!


Siostra huncwota || Syriusz Black [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz