Wyszliśmy na peron i przeszliśmy przez ścianę do świata mugoli. Uznaliśmy, że jeszcze jeden dzień spędzimy razem, więc zatrzymaliśmy się w Dziurawym Kotle. Siedzieliśmy razem w naszym pokoju i rozmawialiśmy.
-Wiecie ile my dni szkoły nam przepadnie? Jak my to wszystko nadrobimy?- Zapytałam z przejęciem.
-Rose jesteś prawie jak młodsza Lily- Powiedział James- I obie jesteście ładne
Po tym co powiedział został uderzony w ramię przez Remusa i Syriusza.
-Za co?- Zapytał ze śmiechem.
-Ode mnie też powinieneś dostać- Powiedziała Lily także się śmiejąc- Rose przyjeżdżasz do mnie za tydzień jeżeli nie wrócimy do szkoły.
-A ja z Jamesem przyjeżdżamy za dwa dni do Remusa. Rose cieszysz ja o tym wiem- Powiedział Black.
-Tylko nie to, mam już wystarczająco pustaków w domu- Odparłam, nie przeszkadzało mi to, że przyjedzie, ale trzeba zachować pozory.
-Pff, przecież ja jestem najmądrzejszy- Powiedział chłopak.
-Black, nawet Rose jest od ciebie mądrzejsza, a jest młodsza- Włączyła się do rozmowy Lily.
-Zraniłaś moje uczucia- Odpowiedział Syriusz łapiąc się teatralnie za serce.
-Ty nie masz uczuć- Zaśmiałam się
-Dla ciebie mam- Odparł szczerząc się w moją stronę.
Kilka godzin później uznaliśmy, że pójdziemy po lody na ulicę Pokątną. Kiedy każdy dostał to co chciał chcieliśmy wrócić do dziurawego kotła, lecz zobaczyliśmy uciekających ludzi. Nagle zobaczyliśmy dementora, który zaczął zbliżać się w naszą stronę. Strach mnie sparaliżował, nie mogłam się ruszyć, jedyne co mogłam zrobić to spojrzeć na Lily, ale jej tam nie było. Nagle poczułam silne pociągnięcie, ktoś złapał mnie za rękę w przeciwna stronę, teraz biegłam z nim. Dobiegliśmy do jakiegoś zakrętu i zatrzymaliśmy się.
-Czemu tam tak stałaś baz ruchu?- Zapytał.
-Nie wiem- Odpowiedziałam
-Nie próbuj wyczarować patronusa, to nas zdradzi, oni nie wiedzą- Powiedział Suriusz
-Dzięki Sherlock'u, nie pomyślałam o tym- Odpowiedziałam sarkastycznie.
-Nie wściekaj się mała- Powiedział Black.
-Nie mów do mnie mała- Odparłam- Uważaj!
Krzyknęłam i pociągnęłam w kierunku pierwszych lepszych drzwi. W naszą stronę kierował się dementor.
-Nie mamy wyjścia!- Krzyknęłam.
-Poczekaj, może uda nam się go zgubić- Odparł Syriusz.
-Żartujesz sobie?- Zapytałam biegnąc za chłopakiem. Nagle kiedy minęliśmy następne drzwi znaleźliśmy się na głównej ulicy.
-Nie mamy szans Syriusz! Trudno jeżeli się dowiedzą nic się nie stanie!- Krzyknęłam widząc drugiego dementora.
-Napewno?- Zapytał pospiesznie chłopak
-Napewno- Odparłam, a on złapał mnie za rękę. Podniosłam różdżkę, a Black zrobił to samo. Szczęśliwe wspomnienie i udało się i mnie i jemu. Nasze patronusy wyglądają prawie tak samo, nasi przyjaciele,którzy również pojawili się na ulicy patrzyli na wszystko z otwartymi ustami. Dementory powoli się od nas oddalały, kiedy niebezpieczeństwo zostało prawie zażegnane pojawili się urzędnicy ministerstwa.
-Będziesz miała problemy. Nie możesz używać magii po za szkołą- Odparł Black
-Dziękuję za informację- Odparłam sarkastycznie, podbiegła do nas kobieta z ministerstwa.
-Nic wam nie jest? Ile wy macie lat?- Zadawała nam pytania.
-17- Powiedział Syriusz
-A ty?- Zapytała mnie kobieta
-16, co to ma do rzeczy, musieliśmy to zrobić, są wyjątki, w których uczniowie mogą użyć czarów po za szkołą- Odparłam
-Wiem, nie potrzebuje abyś mi to mówiła. Pracuje w ministerstwie, jak nauczyliście się tego zaklęcia? Jest bardzo trudne i nie wielu czarodziei potrafi wyczarować cielesnego patronusa- Powiedziała urzędniczka.
-Sami się nauczyliśmy- Odpowiedział chłopak.
-Dobrze, zostaniecie wezwani do ministerstwa w sprawie ataku dementorów. Będziecie musieli wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć dlaczego nie było was w domu- Poinformowała nas- A i wasi rodzice zostali już poinformowani- Dodała i odeszła. Szybko uciekłam, aby wziąć rzeczy z pokoju. Chwilę później moja mama zjawiła się pod Dziurawym Kotłem.
-Dziecko nic ci nie jest, wiedziałam, że to wasze spotkanie to nie jest dobry pomysł- Powiedziała widząc mnie.
-Jedźmy do domu- Poprosiłam, a ona kiwnęła głową i wskazała mi ręką taksówkę, którą przyjechała. Sama poszła po Remusa. 10 minut później jechaliśmy już do domu, nikt się nie odzywał. Kiedy dojechaliśmy nie zwracając na nikogo uwagi uciekłam do swojego pokoju. Zamknęłam się tam i nie wyszłam już tego dnia, nie chciałam z nikim rozmawiać. Wiedziałam, że to był zły pomysł, coś mogło nam się stać, na jaw wyszły moje spotkania z Syriuszem. Dowiedzieli się także o tym, że mamy tak bardzo podobne patronusy. Nie mam pojęcia co zrobię kiedy wrócę do szkoły, chyba zapadnę się pod ziemię.
Następnego dnia około godziny 15 do okna w moim pokoju poleciała sowa. Otworzyłam jej i odwiązałam list od jej nóżki.
Rose!
Nie rozmawiałaś ze mną. Uciekłaś, nie mogłaś się chociaż pożegnać? Czemu nic mi nie powiedziałaś o tym, że potrafisz wyczarować cielesnego patronusa? Naprawdę się o ciebie martwię, odezwij się. Mam nadzieję, że twój przyjazd jest aktualny. Może Black coś mi zdradzi jak przyjedzie do was. Odpisz szybko!!!
Twoja Lily
Szybko znalazłam kawałek pergaminu, na którym napisałam odpowiedź. Nie chciałam jechać, ale Lily tak bardzo się cieszyła, potwierdziłam swój przyjazd, ale nic więcej nie napisałam. Bardzo chciałabym z nią porozmawiać, ale nie mogłam. Wiedziałam o co będzie pytać i o kogo. W ostatnim czasie nasz kontakt się pogorszył, nie potrafiłyśmy rozmawiać tak jak kiedyś. Bardzo mnie to zabolało, ponieważ była dla mnie jak siostra. Nie chciałam przed nią nic ukrywać, ale nikt nie mógł wiedzieć. Wieczorem wyszłam do kuchni, aby coś zjeść, zastałam tam tylko mamę.
-Czemu wcześniej nie raczyłaś do nas zejść?- Zapytała na powitanie.
-Cześć mamo, tak dobrze się czuje po ataku dementorów, dziękuję ci bardzo- Odparłam sarkastycznie, chyba nadużywam sarkazmu ostatnio.
-Jezu Rose, wiesz ile mamy problemów, nie dokładaj więcej. Nic ci się nie stało przecież- Powiedziała kobieta, klasycznie, ja stwarzam problemy. Chwyciłam tylko jedną kanapkę ze stołu i uciekłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na swoje łóżko, a chwilę później odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Następnego dnia poszłam coś zjeść kiedy mama wyszła z domu. Nie chciałam nawet na nią patrzeć, jak mogła powiedzieć, że specjalnie stwarzam problemy. Nigdy nie powiedziała nic gorszego, po zjedzonym śniadaniu napisałam list do Lily, aby to ona do mnie przyjechała. Kiedy do Remusa przyjechali przyjaciele nie wychodziłam ze swojej małej kryjówki, dopóki ktoś nie zapukał go moich drzwi.
-Możemy porozmawiać?- Zapytał chłopak, który chciał wejść do mojego pokoju.
-Wchodź- Odparłam, a on wszedł. Usiadł w nogach mojego łóżka i wziął ode mnie książkę, którą akurat czytałam.
-Więc? O czym chciałeś rozmawiać? Czy to tak ważne, że musiałeś zabrać mi książkę?- Zapytałam.
***
Jak myślicie z kim i o czym będzie rozmawiać Rose?
Mam nadzieję, że wam się podobało i przepraszam za brak rozdziału przez tak długi czas ❤️

CZYTASZ
Siostra huncwota || Syriusz Black [zakończone]
Fanfic*Opowiadanie napewno zawiera jakieś błędy, w przyszłości zostaną one poprawione* -Czy ty zawsze musisz wszystko popsuć?- wrzasnęłam -Ej spokojnie, przecież nic takiego się nie stało- odparł -Tak? Nic takiego?! Zawsze jak coś robię to ty musisz się w...