2. Ślizgoni

5.5K 198 94
                                    

Schodziłam z wieży astronomicznej po lekcji wróżbiarstwa słuchając docinek ślizgonów.

-Różyczko zobaczyłaś pieska czyżby twoja śmierć była bliska?- zapytał Severus Snape ze złośliwym uśmieszkiem

-Tak, czekam na swoją śmierć by nie musieć na ciebie patrzeć- odparłam i szłam dalej

-Tak? To ja ci to mogę załatwić- odparł i wyciągnął różdżkę

-Co tam Smarku? Odczep się od niej, potrzebujesz kolegów żeby napaść na jedną dziewczynę?- zapytał Black, który właśnie się pojawił.

-Spadamy chłopaki, przyszedł obrońca zwierząt- powiedział Snape i odeszli

-Dzięki, ale bym sobie poradziła- powiedziałam i odwróciłam się by odejść

-Jakoś za dobrze to ci nie szło panno jestem najlepsza- powiedział

-Szło mi świetnie, ale dzięki- powiedziałam

-To może mały uścisk za pomoc- powiedział otwierając ręce.

-Chciałbyś- powiedziałam i udałam się na obiad. Gdy wracałam do pokoju wspólnego poczułam silne uderzenie w tył głowy. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam drzewa i poczułam, że jest mi zimno, byłam przywiązana do drzewa

-Halo! Może mnie ktoś wypuścić?- krzyknęłam

-O nasza księżniczka wstała. To co, pobawimy się jak nie ma twojego obrońcy?- zapytał Snape, który właśnie wyszedł z za drzewa.

-A może przejdziesz na naszą stronę?- zapytała Bellatrix

-Jaką waszą stronę, ludzie macie po 16 lat co z wami?- zapytałam próbując się wydostać

-Na próżno próbujesz, na stronę czarnego Pana Kochana- powiedziała Bella

-Nie ma takiej opcji, wypuśćcie mnie!- krzyknęłam szarpiąc się jeszcze bardziej

-Tak? Crucio!- rzuciła na mnie zaklęcie, a ja zawyłam z bólu.

-Jeszcze? Crucio!- zrobiła to ponownie, a ja znowu krzyknęłam. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy.

-Bella musimy już iść słyszę kroki, jeszcze ktoś nas tu znajdzie- powiedział Severus i uciekli, ja zostałam sama w ciemnym lesie nie mogąc się ruszyć, po jakimś czasie zemdlałam. Obudziłam się w skrzydle szpitalnym, siedziała przy mnie Vanessa i Lily.

-Obudziła się! Rose jak się cieszę, tyle tu leżałaś bez ruchu- powiedziała Vanessa i mocno mnie przytuliła

-Ciebie też super widzieć, ile tu leżałam?- zapytałam próbując się podnieść

-Tydzień- powiedziała Vanessa

-Aż tyle? Ile ja lekcji mam do nadrobienia- powiedziałam łapiąc się za głowę

-Nic, ponieważ przerobiłaś to już dawano- odparła Lily- jak coś to ja ci pomogę nadrobić jak będziesz musiała. Bo w tym roku nie macie żadnych egzaminów. Szósty rok jest najłatwiejszy

-Wiem i właśnie o to chodzi, czy ja mogę stąd już wyjść?- zapytałam

-Dlaczego nie powiedziałyście, że się obudziła! Mówiłam wam!- krzyczała pielęgniarka, która właśnie weszła do sali-Jak się czujesz? Boli cię coś?

-Nie, wszystko dobrze tylko kiedy będę mogła stąd wyjść?- zapytałam

-Sądzę, że jeżeli będziesz się dobrze czuła to nawet dzisiaj wieczorem- odparła i podała mi kubek z jakąś substancją w środku- Dalej pij, jakby coś się działo proszę mnie zawołać- powiedziała i wyszła. Wieczorem udałam się na kolekcje za jej zgodą, kiedy szłam przez wielką salę widziałam oczy ślizgonów  zwrócone w moją stronę, widziałam jak między sobą szepczą.

Siostra huncwota || Syriusz Black [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz