Rozdział 19

311 37 3
                                    

- Powiedział mi abym wygrała finałowy wyścig - Spojrzałam na niego z zakłopotaniem. Myślałam nad tym co powiedział mi Brandon, próbowałam sobie przypomnieć nawet dokładne słowa jakie mi powiedział mój brat tamtego dnia. Mówił to wszystko nie wyraźnie. - Ale mówił to tak niewyraźnie, że teraz już sama nie jestem pewna niczego

Widziałam jak uniósł brew, a następnie wtulił się we mnie wciągając mój zapach, nie wiedziałam jak mam zareagować ani to co powinnam zrobić w tej chwili.

- Co byś zrobiła gdyby to co mówił Brandon byłoby prawdą?- Wymamrotał nie odsuwając się ode mnie.

- Sama nie wiem. Raczej zostaje przy mojej wersji i wygram wyścig w końcu to dlatego uciekłam z domu.- Zmusiłam się do przełożenia swoich rąk na jego szerokie i napakowane ramiona.

- A co jeśli ja też chce wygrać?- Zadał kolejne pytanie tym razem bardziej przycisnął mnie do siebie.

- Do czego zmierzasz?- Syknęłam. Czyżby teraz nagle sobie obrał cel wygrania wyścigu wiedząc, że to dla mnie jest bardzo ważne?

- Nie musisz od razu wysuwać w moją stronę pazurów. Mówię, że chce wygrać finałowy wyścig

- A jak mam się zachowywać kiedy bezkarnie macasz mnie w moim domu?! W dodatku zapragnąłeś wygranej w wyścigu który dla mnie wiele znaczy. Nasza umowa na początku była inna miałeś mi w tym pomóc a nie dodatkowo sprawiać problemów - Krzyknęłam.

Nie ufam mu. Miał mi dać spokój i nie pokazywać mi się już więcej na oczy a teraz jeszcze oznajmia w moim domu, że chce zostań zwycięzcą.

- Czy ty teraz przyznałaś się do tego, że nie dasz rady wygrać bez mojej pomocy?- Uśmiechnął sie cwaniacko.

- Chyba śnisz! Dam sobie radę z tobą czy bez ciebie- Wymamrotałam i wykorzystałam szanse kiedy poluźnił uścisk wstałam z impetem z jego kolan.

- No to zobaczymy. W końcu zwycięzca jest tylko jeden- Wstał i ruszył w moim kierunku hipnotyzując mnie tymi czarnymi jak węgiel oczami.

- Co robisz ? - Wymruczałam kiedy jego ręka niebezpiecznie znalazła się na mojej tali.

- Nie chcesz może poczuć trochę przyjemności?- Zjechał ręką wzdłuż moich bioder.

- Miałeś wyjść z mojego domu jak tylko powiem ci to co chciałeś - Fuknęłam, widziałam jak się cwaniacko uśmiecha. Wskazałam mu tylko ręka na drzwi.

- Ostatnio coś mi słabo idzie dotrzymywanie obietnic- Zbliżył się jeszcze bardziej i przyszpilił mnie do ściany.

- To masz problem. Nie mam zamiaru robić tego co chcesz i wyjdź z mojego domu w trybie natychmiastowym inaczej tego pożałujesz!- Krzyknęłam uwalniając się od niego.

- Przecież widzę, że sama tego chcesz- Wymamrotał targając swoje czarne włosy. Dodało mu to tylko większego uroku.

- Tak masz rację,chcę żebyś wyszedł z mojego domu!- Syknęłam rzucając w niego poduszką kiedy był coraz bliżej.

Niestety złapał poduszkę i odrzucił ją dalej w końcu mnie dopadł. Pociągnął mnie za nogi tak abym była bliżej niego.

- Dlaczego tak bardzo chciałeś wiedzieć co powiedział mi Nathan? - Ocknęłam się i przypomniałam sobie coś co ciągle mnie ciekawiło. Widziałam jak jego wyraz twarzy się zmienił.

- Bo Brandon miał rację mówiąc, że Rose obiecała mi kibicować na finale- Wymamrotał, zwisając nade mną.

- Co?

- Hajs z wygranej miał iść na wymarzone studia Rose to miała być niespodzianka- Dodał widziałam, że na to wspomnienie jego mina się zmieniła. To moja wina niepotrzebnie go o to pytałam. Pociągnęłam go i wpiłam się w jego usta, sama byłam zdziwiona tym co robię i dlaczego tak się nim przejmuje.

Kiedy tylko chłopak wcisnął swój język i zaczął całować mnie coraz bardziej brutalnie po mojej głowie przeszły wątpliwości. Co jeśli źle zrozumiałam Nathana? Możliwe, że on naprawdę chciał abym dopingowała Arona, a moja ucieczka z domu była niepotrzebna oraz sprawiła wszystkim tylko problemy. Teraz już nic nie wiem.

ARON

Byłem zdziwiony jej ruchem ale jak mógłbym nie skorzystać. Mam mega ochotę na jej delikatne i pachnące ciało. Najlepiej jeszcze jakby ściągnęła z siebie te ubrania.

- Co planujesz zrobić?- Wymamrotała kiedy dosięgłem ręką rozpięcia w biustonoszu.

Jej wzrok który spoczywał na mnie coraz bardziej mnie nakręcał. Nie mogłem już dłużej wytrzymać i szybkim ruchem rozpiąłem stanik, nawet nie zdążyła zareagować bo mocno wpiłem się w jej usta.
Nie mam zamiaru teraz się głowić nad tymi wszystkimi problemami wolę zatracić się w dawaniu jej przyjemności w końcu po części to też mi sprawiało przyjemność. Zerwałem z niej koszulkę i już po chwili mogłem zobaczyć jej cudowne piersi

- Czekaj- Fuknęła kiedy już miałem zamiar rzucić się na jej szyje. Zawiedziony zatrzymałem się i spojrzałem na nią.

- Dlaczego to robisz? Masz przecież do tego dziwki- Jej głos wywołał u mnie dziwne uczucie.

- O czym ty mówisz?

Przeniosła wzrok ze ściany na mnie. Widziałem jak do jej kącików oczu nabierają się łzy, widziałem w nich ból.

- Nie chce być twoja kolejną dziwką, która będzie na każde zawołanie- Odpowiedziała powstrzymując się od płaczu. Moje serce zaczęło bić mocniej. Nie rozumiałem jej ani tego co do mnie mówi, dlaczego teraz z tym tak nagle wyleciała.

- Co się stało? - Chwyciłem delikatnie jej buzie, nie miałem zamiaru widzieć jak płacze.

HANA

Moje wszystkie emocje i uczucia w tamtej chwili wybuchły, tak po prostu. Nie jestem zabawką do ruchania a tym bardziej rzeczą.

- Tam wtedy to był mój pierwszy raz- Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałam na głos. Widziałam namalowany szok na jego twarzy nadal trzymał mi buzię a po moim policzku popłynęła pojedyncza łza.

Poczułam nagle zimno wywołane przez zabranie jego dłoni. A potem zamiast jego nad sobą widziałam tylko sufit następnie trzask drzwiami. Wiedziałam, że tak zrobi. Przeczuwałam to a mimo tego to mnie boli, przecież od początku na nic się nie nastawiałam. Czuję się jak zwykła rzecz.

Wiem, że rozdział jest krótki ale niestety staram się. Mam nadzieje ze następny będzie dłuższy.

Niestety nie mam pojęcia czy będę dała radę dodać rozdział w piątek ponieważ wychodzę z domu rano a wracam dopiero w sobotę wieczorem :c jak tylko wrócę postaram się coś rzucić

Czy wolno nam przestać ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz