Rozdział 18

320 36 4
                                    

HANA

- Dlaczego tak cię to ciekawi?- Wymamrotałam i popiłam tosty sokiem.

- Martwię się o ciebie. Skoro już jestem twoją niańką to muszę wiedzieć co przeszło moje dziecko- Fuknął i zajebał mi tosta.

- Kiedy Nathan po raz ostatni zamknął oczy, wyszłam ze sali i na korytarzu spotkałam Brandona. Nasz wzrok się wtedy spotkał. Przytulił mnie. Sam był roztrzęsiony tym co się stało. Chciałam żeby mi wszystko opowiedział wiec poszłam z nim się przejść. Zabrał mnie nawet do samochodu. W samochodzie dziwnie się zachowywał, ciągle mówił o Rose. Był nią bardziej przejęty. Chciał mnie rozweselić ale zamiast tego kiedy zaczęłam się mu zwierzać on się do mnie przybliżył a jego ręka powędrowała na moje udo. Wystraszyłam się wtedy. Przez to że byłam roztrzęsiona nie wiedziałam co zrobić - Powiedziałam bawiąc się jedzeniem. Wstydziłam się tego.

Widziałam jak Archie próbuje coś powiedzieć, ale powstrzymałam go.

- Spokojnie, do niczego nie doszło kiedy chciał mnie pocałować wyrwałam mu się wtedy przytrzymał mnie i próbował mnie rozebrać ale odepchnęłam go i wybiegłam z auta - Dodałam.

- Hana, dlaczego nikomu nie powiedziałaś?! Ten dupek powinien dostać za swoje- Krzyknął Archie.

- Nie rozumiesz? On był najlepszym przyjacielem mojego brata. Poza tym nie chciałam nikomu robić dodatkowych problemów - Powiedziałam. Chłopak wcisnął mi tosta do buzi. Widziałam, że się martwi i jest mu przykro.

- Archie p...- Od dzisiaj masz mi wszystko mówić okej? Nie możesz wszystkiego w sobie trzymać - Przerwał mi i uśmiechnął się do mnie.

- Niech ci będzie- Wymamrotałam i kiedy już miałam sięgnąć po tosta zobaczyłam jak buzia Archiego się otworzyła.

- Szwagier przyszedł - Wymamrotał kiedy żułam tosta.

Na początku nie docierało to do mnie ale potem zadławiłam się tostem i zaczęłam kaszleć. Archie rzucił się, żeby mnie ratować ale pokazałam mu ręką, żeby się nie zbliżał.

- Owieczka wpadła - Usłyszałam głos Arona zza pleców.

Mam przejebane. Nie chciałam konfrontacji z nim a tym bardziej na pewno teraz.

- To ja was może zostawię gołąbeczki, tylko proszę nie na sto...- Siedź na dupie bo wcisnę ci tego tosta tam gdzie najmniej się spodziewasz! - Syknęłam przerywając mu - Powiedz tez panu ,,nie umiem pukać" że lokal dzisiaj zamknięty.

Usłyszałam śmiech Archiego a następnie poczułam jak moje krzesło na którym siedzę niebezpiecznie przesunęło się w tył. Z mojej ręki wypadł tost, warknęłam cicho na zabranie mi mojego pożywienia i odwróciłam się do tylu napotkałam wtedy czarne tęczówki wpatrujące się we mnie a potem tylko jak wiszę głowa w dół.

- Tylko mi kuchni nie zdemolujcie - Wymamrotał Archie - Ja zwijam bo pewna bogini czeka na mnie w samochodzie - Dodał i spojrzał w stronę okna a ja zaczęłam się zastanawiać o co mu chodzi a raczej o kogo.

- Wiec mam rozumieć że zostawiasz nas samych - Usłyszałam głos mojego oprawcy. Zadrżałam lekko kiedy poczułam jak zostałam klepnięta w tyłek.

- Archie! Ty zdrajco!- Krzyknęłam wyrywając się z uścisku ciemnowłosego. Byłam wkurzona. Nie jestem jakaś rzeczą żeby mnie tak traktować.

Na twarzy bruneta pojawił się tylko uśmiech a następnie zniknął trzaskając drzwiami wyjściowymi. Zapanowała cisza, którą przerywało tykanie zegara.

- Mógłbyś mnie już odstawić? - Odezwałam się jako pierwsza.

- Pomyśli się o tym, ale na razie chciałbym z tobą porozmawiać- Wymamrotał i ruszył w stronę schodów. Zaczęłam się wierzgać bo robiło mi się niewygodnie.

- Chyba nie masz zamiaru rozmawiać ze mną mając mnie przewieszoną przez ramie ?- Zapytałam ironicznie.

Niestety nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Kiedy chłopak znalazł się ze mną w moim pokoju zostałam rzucona na łóżko. Nareszcie mogłam odetchnąć na jego ramieniu naprawdę było mi nie wygodnie.

- Co tak naprawdę powiedział ci Nathan?- To pytanie obiło mi się kilka razy o uszy.

- Dlaczego tak nagle cie to interesuje? Miałeś mi dać spokój taka była umowa !- Poczułam jak łóżko ugięło się i dostrzegłam, że Aron na nim usiadł tyłem do mnie.

- Moje plany co do ciebie się zmieniły- Fuknął. Miałam w dupie to jakie są jego plany. Mieliśmy umowę, która powinien dotrzymać.

- Mam to głęboko gdzieś- Wstałam z łóżka - Była umowa która mówiła, że kiedy ci się oddam to dasz mi spokój i już więcej nie będę musiała na ciebie patrzeć!

- Odpowiedz na moje pytanie a zniknę z twojego życia- Syknął. Chyba go wkurzyłam

- Nic ci nie powiem, wyjdź z mojego domu - Wymamrotałam kierując się w stronę drzwi.

- Zła odpowiedz - Usłyszałam chichot a następnie zostałam pociągnięta przez Arona, tak mocno, że teraz siedziałam na jego kolanach przodem do niego.

Kiedy uniosłam swoją rękę aby się uwolnić poczułam jak chwyta mnie za nią a na jego twarzy uformował się kolejny uśmiech. Zbliżył się do mojej szyi nie pozwalając mi się uwolnić z jego uścisku a następnie przyssał się do kawałka mojej skóry robiąc na nim duży czerwony ślad.

- Jesteś idiotą!- Chwyciłam się za miejsce na szyi. - Masz w tej chwili opuścić mój dom !- Moja złość targała moim ciałem.

- Chcesz kolejną malinkę? Czy może grzecznie mi odpowiesz na moje wcześniejsze zadanie ci pytanie?!- Podniósł głos nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Czy ty mi grozisz?

Zobaczyłam jak jego kąciki ust podnoszą się ku górze. Dlaczego tak bardzo chce wiedzieć co powiedział mi Nathan?

- Ja ci nie grożę, ja cię tylko ostrzegam - Ścisnął moją pupę.

- Powiem ci jeśli wytłumaczysz mi dlaczego tak bardzo chcesz się tego dowiedzieć- Syknęłam, strzepując jego ręce z mojego ciała - I radzę ci trzymać te paluchy daleko ode mnie jeśli nie chcesz wrócić do domu bez nich

- Kochanie to ja tutaj zadaje pytania- Uśmiechnął się do mnie.

Nie wytrzymałam już nerwowo. Moja ręka niekontrolowanie poleciała na jego policzek kiedy znowu poczułam jego łapska na mojej pupie. Niestety chłopak przytrzymał moją rękę a później już tylko poczułam mocny uścisk na nadgarstku i jego ciepłe usta na szyi. Trzymał teraz dwie moje ręce, moje wyrywanie na nic się zdało za mocno mnie trzymał.

- To jak ?- Spojrzał w moje oczy- Będziesz już grzeczna?

Przez te jego ślepia nie mogłam racjonalnie myśleć. Irytowały mnie.

- Dobra wszystko ci powiem tylko puść już moją ręce- Fuknęłam i dostrzegłam na jego twarzy triumfalny uśmiech.

Czy wolno nam przestać ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz