Nacisnęłam dzwonek i razem zaczekaliśmy, aż ktoś nam otworzy. Nie trwało to jednak długo, a naszym oczom ukazał się uradowany Nino. Razem z Adrienem wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Od razu zaprosił nas do środka i powędrował do kuchni, po drodze pytając czego chcemy się napić.
Kątem oka widziałam, że radośnie podskakuje co drugi krok.
– Więc...wydarzyło się coś szczególnego? – zapytałam usadawiając się obok blondyna na kanapie.
– Wydarzyło i to bardzo szczególnego! – krzyknął zza baru. Za sobą usłyszałam parsknięcie.
– A Alya gdzie się podziała? – wtrącił się Adrien.
– Siedzi w łazience od dobrej godziny, pewnie się szykuje. Alya! – wydarł się na całe gardło. – Goście przyszli!
Nie usłyszeliśmy odpowiedzi.
– Może pójdę do niej i zobaczę, czy wszystko z nią w porządku? – wstałam i poprawiłam bluzkę.
– Jak chcesz. – wzruszył ramionami.
Pokręciłam głową i poszłam w kierunku łazienki.
Stanęłam przed drzwiami i lekko zapukałam. Ponownie nie uzyskałam odpowiedzi.
– Alya, to ja. Otwórz.
– Marinette? – usłyszałam przekręcanie klucza. – Wejdź.
– Wszystko w porządku? – spojrzałam na nią. Była blada i jakby zlana potem.
– Tak...
– Coś mi się nie wydaje. – skrzyżowałam ręce na piersi – Co się dzieje?
– Trzymaj i sprawdź. – włożyła coś w moje dłonie i mocno zacisnęła. – Ja nie chcę wiedzieć.
– Co to jest? – odwróciłam mały kawałek plastiku i już wiedziałam do czego on służy.
– Powiedz, że nie, błagam! – spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
– Gratulacje mamusiu! – krzyknęłam pół szeptem.
– Żartujesz. – otworzyła szerzej oczy i buzię, w dodatku zbladła jeszcze bardziej. Złapała się nerwowo za głowę.
– Nie cieszysz się? – zmusiłam ją, by na mnie spojrzała.
– Sama nie wiem...
– Hej, będzie dobrze! Nino przecież cię nie zostawi, nie jest do czegoś takiego zdolny.
– Mari, my mamy ledwo dwadzieścia jeden i dwa lata. To nie czas na dzieci! To nie tak miało być...
– W razie czego pomożemy wam. Wiesz, jak kocham dzieciaki. – próbowałam ją podbudować. – A powiedz mi, o co chodziło z tym dzisiejszym spotkaniem?
– Nino wczoraj mi się oświadczył. – widocznie rozpromieniała, a na jej ustach pojawił się szeroki banan.
– Naprawdę?! – podskoczyłam.
– Mhm. – zaczęła machać mi dłonią przez oczami, na jednym z palców błyskał przepiękny pierścionek.
– Podwójne gratulacje! – przytuliłam ją.
– Dzięki. Mari, ale jeśli ja nie dam rady?
– Dasz! Znam cię. No chodź, czas ogłosić nowinę! – wzięłam ją pod rękę.
– Chciałabym to powiedzieć w niespodziewanym momencie, więc błagam. Do tego czasu się nie odzywaj!
– Się robi mamuśka!
CZYTASZ
Nieidealni ~ Miraculous✔️
FanfictionDruga część! Pierwsza - "Prawie Idealni" Trzecia - "Idealni" Misja wykonana, ale życie toczy się dalej. Wcześniej kręciło się wokół pracy i samego siebie. Minęło zaledwie kilka lat, gdy pojawiły też inne problemy i nie "ważne", a "ważniejsze" spr...