Adrien
Gdy się obudziłem, obok mnie nie było Marinette. Za mgłą słyszałem, że rozmowia z kimś przez telefon. Problem w tym, że nie wyglądało to na zwyczajne pogaduszki
– Ja naprawdę...tak mi przekazano! Dobrze...to nie moja wi... Nie miałam na to wpływu! Jest opcja... Jak to? Proszę dać mi ostatnią szansę! Prosz... Dobrze. Do widzenia.
Coś spadło na ziemię. Ewidentnie coś się stało niedobrego. Ściągnąłem z siebie kołdrę i powędrowałem w kierunku ukochanej.
– Coś się stało?
– Tak! – z impetem przesunęła krzesło.
– Hej! Spokojnie. Dowiem się co?
– Moja praca wisi na włosku! Pieprzona Sylvia... Urgh!
– Jak to? Czegoś nie zrobiłaś?
– Miałam mieć spotkanie prawda?
– No tak?
– Ale przekazano mi, że zostało odwołane! Jak się okazuje, wcale nie było! Spring przyjechał chwilę po tym, jak wyszłam z firmy! – biegała wkurzona po pomieszczeniu.
– Kto ci to przekazał?
– Sekretarka, a kto?! – krzyknęła z wyrzutem.
– Ej, nie krzycz na mnie! To może powiedz szefowi, jak było, a nie! – skrzyżowałem ręce na piersi.
– Myślisz, że mi uwierzy? Przecież dobrze wiem, że ma romans ze swoją menadżereczką i wszystko co powie jest dla niego święte!
– Proszę cię, uspokój się. Wymyślisz coś, jestem tego pewien. – próbowałem załagodzić sytuację, ale chyba wyszło na opak.
– Mogę stracić pracę i pewnie to się stanie!
– Nie krzycz na mnie, prosiłem!
– A jak tobie coś nie idzie, to ja muszę słuchać twojego narzekania? O nie, nie, kochany!
– Uspokój się, to nie moja wina! Mogłabyś się na mnie nie wyżywać?! Opanuj się, kobieto!
– Tak nie będziemy rozmawiać, wychodzę!
– Gdzie znowu?
– Nie musisz wszystkiego wiedzieć!
Coś przeszło przeze mnie. Coś, co kazało mi ją zatrzymać. Stanąłem za nią i objąłem. Czułem jak po moich przedramionach spływają jej pojedynczo kapające łzy. Przez krótką chwilę próbowała się wyrwać. Na szczęście odpuściła i przestała się szamotać.
– Przepraszam! – wtuliła się we mnie i położyła głowę na ramieniu – Ja nie powinnam...
– No już, ćśś... – głaskałem ją dłonią po głowie.
Wziąłem ją na ręce i przeniosłem na kanapę. Posadziłem ją sobie na kolanach i złapałem za policzki. Zmusiłem też, żeby spojrzała mi w oczy, ale szybko spuściła wzrok. Westchnąłem i przyłożyłem swoje czoło do jej.
– Będzie dobrze, tak?
– Mhm... – lekko pokiwała głową.
– Pamiętasz o tej niespodziance, o której Ci mówiłem?
– Ale przecież to był twój wcześniejszy przyjazd.
– Poczekasz tu moment? – zadzwonił mój telefon, jakby na zawołanie. Jednak to był Nino.
– No idź, to pewnie ważne. – na jej twarzy ukazał się delikatny uśmiech.
Przeszedłem do innego pokoju.
CZYTASZ
Nieidealni ~ Miraculous✔️
FanficDruga część! Pierwsza - "Prawie Idealni" Trzecia - "Idealni" Misja wykonana, ale życie toczy się dalej. Wcześniej kręciło się wokół pracy i samego siebie. Minęło zaledwie kilka lat, gdy pojawiły też inne problemy i nie "ważne", a "ważniejsze" spr...