Rozdział IX. ͕͗/͕͕͗͗/͕͕͗͗/͕͗Tylko Ty͕͗/͕͕͗͗/͕͕͗͗/͕͗

145 13 0
                                    

Łukasz: Dobra... Chodź już spać Marku.

Marek: No dobra...

Miał trochę smutną minę. Chciałem się zapytać, ale on po prostu wyszedł z mego pokoju.

***

Minęło już z kilka godzin a ja nie mogę spać. Oglądałem sufit, przeglądałem neta, patrzyłem za okno... Robiłem wiele rzeczy, ale wciąż nie mogłem spać. Nie chciałem też budzić Marka. Pewnie on już śpi. Ubralem się w jakieś ciuchy i wyszedłem z domu. Może świeże powietrze mi pomoże. Tak myślałem. Ledwo co zrobiłem 8 metrów a coś poczułem. Nie pamiętam co to bylo, ale bolało. Czułem jakby ktoś uderzył mnie patelnią o głowę.

͕͗/͕͕͗͗/͕͕͗͗/͕͗P.O.V Marek͕͗/͕͕͗͗/͕͕͗͗/͕͗

Nie mogłem zasnąć. Chciałem być z Łukaszem i z nim spać, ale nie wiedziałem czy się zgodzi. Tak bardzo chciałem sprawdzić co u niego, ale z drugiej strony nie chciałem go budzić. Ciekawość mnie zżerała. Ostatecznie ruszyłem po cichu do Łukasza. Nie było go już w pokoju. Trochę się bałem. Nie wiedziałem czy to mogło być porwanie czy normalnie se wyszedł. Powiedziałem sobie w myślach, że to nic. Pewnie wróci jutro. Prześpi to, a jak go jutro nie będzie to zadzwonisz po policję.

***

Był już ranek, a Łukasz wciąż nie wraca. Wiem, że on lubi znikać, ale chociaż mógł coś powiedzieć. Poszedłem na dół do kuchni. Była tam katreczka. Wziąłem ją z nadzieją, że coś tu pisze na temat Łukasza. Czytałem:

No hej przyjacielu!
Pewnie się już zorientowałeś, że nie ma tu twego kumpla. To smutne, ale my go mamy. Jeśli chcesz to chodź do tego naszego domku. Tam gdzie zabiliście mi Alana, Ashley i wiele inny. Masz czas do tej nocy.

Bartek

PS: Lepiej weź parasolke bo zapowiadali dziś deszcz.

Bałem się, ale chciałem odzyskać Łukasza. Wiedziałem, że to jego zemsta, ale fajnie, że ostrzega, żebym wziął parasol. Ciekawe co chce z nim zrobić. Ubralem kurtkę, wziąłem rozkładany parasol i ruszyłem. Najpierw szukałem oddanego mi ochroniarza, który mi pomoże w tej akcji w razie czego.

***

Była już pora obiadowa, a ja wciąż nie znalazłem ochroniarza. No cóż... Juz po mnie. Po mnie i po Łukaszu. Stanąłem. Deszcz zaczął lać. Usłyszałem obok kogoś kto się chyba bije. Spojrzałem w tamtym kierunku. To była Siłownia. Czemu wcześniej o tym nie pomyślałem? Przecież na siłowni od razu mogłem znaleść jakiegoś twardziela. Wszedłem do środka. Jakiś znajomy mi facet uprawiał z drugim kolesiem boks. Czekałem tylko aż któryś skończy i aby zaproponować (temu co wygra) współprace. Minęło z kilka minut. Obaj byli wytrzymali. Po chwili ten znajomy mi gość wygrał. Podszedłem do niego i odpowiedziałem mu o wszystkim. Zgodził się a ja się ucieszyłem.

?¿?: Tak wogle mów na mnie Kubańczyk

Marek: Ja jestem Marek. Miło cię poznać.

Trochę po drodze gadaliśmy i opracowaliśmy plan. Byliśmy już przed chatką gdzieś ok. 17 chyba. Ja wysiadlem z samochodu i wszedłem do środka. Zobaczyłem Bartka kręcącego się obok Łukasza. Był przywiązany do krzesła, miał zakryte oczy jakąś pierwszą lepszą szmatą i oczywista standard zaklejone usta taśmą klejącą.

͕͗/͕͕͗͗/͕͕͗͗/͕͗𝓘'𝓶  𝓑𝓻𝓸𝓴𝓮𝓷͕͗/͕͕͗͗/͕͕͗͗/͕͗ [KxK sad story] {SKOŃCZONE} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz