Jest to opowieść yaoi więc jeśli nie lubisz to nie czytaj.
###Perspektywa Wei WuXiana##
Wei stał w wielkich ciemnościach nic nie było wokół niego. Nie mógł się ruszyć ani oddychać miał wrażenie że tonie w tej czerni. Nagle przed nim pojawiła się postać...Była ona całą we krwi, a do tego od niej biła ogromną nienawiść i wściekłość. Postać wskazała na niego podnosząc głowę.-Gdzie jesteś?-zapytała postać, którą okazała się starą wersją Wei WuXiana.
-Nie wiem gdzie jestem. Co się dzieje? Czemu widzę siebie z przed 13 lat?-Wei był strasznie roztrzepany nie rozumiał co się dzieje.
-Gdzie jesteś?- Wei dopiero teraz zrozumiał że to nie jego głos, a pieczęci.
-Czego chcesz pieczęć? Nie będę więcej cię używać. - powiedział lekko już zły , ale nagle postać zaczęła się śmiać .
-Pożałujesz że mnie odrzuciłeś. Niedługo po mnie przyjdziesz kiedy nie będziesz wstanie znieść koszmarów.- Po tym zniknęła i zaczął się koszmar. Lan i reszta leżała pod jego nogami cała we krwi przeklinając go że żyje a nie umarł . Wei zaczął płakać i się trząść.
########Perspektywa Lana###
-Nie, Nie Błagam przestań!!!!!!!-Wei Ying zaczął strasznie krzyczeć. Wystraszyłem się że coś mu się dzieje. Spojrzałem na niego , a on cały się trzasł. Postanowiłem go obudzić. Lekko pocałowałem go w czoło by się wybudził. Po chwili otworzył oczy i przytulił się do mnie z taką siła że aż zabolała mnie szyja.
-Coś się stało Wei Ying?-Zapytałem zmartwiony. Zacząłem się obawiać że mojemu Weiowi coś dolega.
- Lan Zhan powiedz że jesteś cały i to był tylko głupi sen.- Spojrzał w moje oczy. Był cały mokry od łez. Musiałem go jakoś pocieszyć a jedyne co mi wpadło do głowy to był pocałunek. Pocałowałem go delikatnie on odrazu oddał pocałunek i się uśmiechnął. Pewnie nie sądził że wiem iż jest to wymuszony uśmiech kompletnie nie szczery.
-Lan Zhan idę się przewietrzyć jest już poranek. Spotkamy się później.-Pokiwałem głową nie się przewietrzy i ochłonie ja i tak cały dzień będę zajęty swoimi sprawami jaki są słuchanie wywodów kochanego wujka.
########Perspektywa Weia#####
Lan Zhan na szczęście nie skapnął się że tak naprawdę czuje się fatalnie. Wyszedłem na dwór i udałem się do lasu. Mijałem drzewa i kwiaty ciągle rozmyślając co robić i jak pozbyć się tego problemu póki Lan Zhan nic nie podejrzewa. Doszedł do dość wysokiego drzewa i się na niego wspiąłem. Usiadłem na solidnej gałęzi i zacząłem leciutko płakać bowiem znów zaczęły przed jego oczami pokazywać się obrazy wysłane prosto z piekła . Nie zauważył nawet kiedy minął cały dzień i zrobiło się ciemno. obawiał się że Lan Zhan od dawna go szuka ale był wykończony walką z koszmarem, który wysłała do niego pieczęć i wmawianiu sobie że jego oczy oszukują a po drugie nie chciał by Lan widział go w tak okropnym stanie. Po kilku chwilach usłyszał szum z pobliskich krzaków więc zamarł starając się uciszyć szloch, który chciał wydobyć się z jego gardła. Zobaczył wynurzającą się białą postać : Lan Wangij. Wystraszył się że Lan go zobaczy a on wyglądał jak 7 nieszczęść. Lan pewnie nie zauważył by Weia gdyby nie zaczęły na ziemie spadać jego łzy. Wei w duchu przeklinał że jest taki słaby. Lan spojrzał prosto w oczy Weia. Niestety Wei musiał zejść i porozmawiać z Lanem czemu go nie było cały dzień. Stanął na przeciwko Lana i powiedział:
-Co się stało Lan Zhan?- Ale rzesz głupie pytanie dajesz Wei, nie było ciebie całyu dzień a ty jeszcze z takim pytaniem wyskakujesz.
- Wei Ying nie udawaj.-Powiedział to tym głosem. Który jest przepełniony troską i obawą że Wei gdzieś znów wyparuje, ale zarazem poważnym.
-ehh niech ci będzie. Po prostu dziś w nocy miałem koszmar, który powoduje pieczęć. Jest wściekła że się jej o tak pozbyłem więc w akcie zemsty. Robi mi najgorsze koszmary, a przez cały dzień przed oczami migały mi obrazy gdzie cię zabijam i robię wiele złych rzeczy.- Weiowi po policzku popłynęła łza. Natychmiast się obrócił. Lan przytulił go od tylu.- Lan Zhan nie patrzy na mnie proszę-
-Mn-powiedział to i zamknął oczy oraz z przytulił Weia do siebie a drugą ręką głaskał jego plecy. Po czasie kiedy Wei się uspokoił zasnął opierając się o Lan Zhana. Lan wziął Weia na księżniczkę i zaniósł do ich pokoju. Wei zasnął ale nie na długo.
#######Perspektywa Lana######
Wei poszedł w stronę lasu a mnie czeka kazania wujka. Po kilku godzinach poszedłem na obiad. Bardzo się zdziwiłem kiedy zauważyłem że Weia nie ma. Zwłaszcza że on jako pierwszy zawsze okupował kuchnie i jadalnie a dziś go nie muszę iść go zaraz poszukać. Kiedy chciałem wyjść zaczepił mnie A-Yuan z pytaniami kiedy będzie polowanie a zaraz koło niego zbiegło się jeszcze więcej uczniów z pytaniami. Nim odpowiedziałem na wszystkie nurtujące uczniów pytania nastał wieczór więc szybko ruszyłem w poszukiwaniu Weia. Podejrzewałem że zasnął na którymś z drzew i zapomniał o świecie. Chodziarz po poranku boje się że coś mu jest. Szedłem kiedy zauważyłem łzy które spadają z drzewa wiedziałem już gdzie mój skarb jest. Kiedy opowiedział co się dzieje bardzo się zmartwiłem że coś mu się stanie. Po tym jak zasnął wziąłem to i położyłem na naszym łóżku. Wygląda tak słodko i spokojnie. Lecz nie trwało to długo kiedy .......
=========================================================================
Niedługo kolejna część. Wybaczcie że taki krótki i nic się za bardzo nie dzieje ale to jest taki prolog to głównej akcji która będzie w następnym shocie z Mo Dao Zu Shi(Wei x Lan). Na wbaczenie wstawiłam kilka zdjeć.
Mi się najbardziej podoba drugie zdjęcie ale to wszystko zależy od gustów. Napiszcie które wam się najbardziej podoba.
Bym zapomniała po proszę o komentarze czy wam się podoba.
Małe pytanko napisać skota z kagehina?
---Pozdrawia Yaoistka-----
CZYTASZ
Anime One Shots
RomanceOne Shoty z anime. Jeśli macie jakieś zamówienia to piszcie prywatnie ^ ^ ~Rin