Dzisiaj w szkole nie był w dobrym humorze. Przecierał zaspane oczy, siedząc na korytarzu i starał się nie zasnąć nad książką do biologii. Ponieważ wczorajszy dzień i wieczór spędził z Yoongim, nie zdążył odrobić zadań. Nigdy wcześniej nie zdarzało mu się odrabiać pracy domowej na kolanie przed lekcją, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
Przed wyjściem z domu mama zapowiedziała, że będzie na niego czekać dokładnie o 14:30. Jeśli się spóźni, od razu zadzwoni do Jina. Była gotowa przyjść do szkoły i odebrać go jak przedszkolaka za rączkę. Starał się nie być na nią zły za takie traktowanie, ale nie potrafił. Wczoraj dopadły go wyrzuty sumienia, ale im dłużej o tym myślał, tym więcej widział w tym winy mamy. Gdyby nie trzymała go pod kloszem, nie musiałby uciekać się do takich metod.
Yoongi: Długo masz dzisiaj lekcje?
Hobi: do 14
Yoongi: jakieś ważne?
Hobi: standardowe. Koreański, matma, chiński, wf i biologia.
Yoongi: nuuuda
Hobi: jak to szkoła xD
Yoongi: nie chciałbyś się zerwać z dwóch ostatnich lekcji?
Hobi: to matma i biologia
Spojrzał na swoje prawie skończone zadanie z pewnym żalem. Poświęcił na nie całe dwadzieścia minut. Nigdy nie uciekał z lekcji, nie miał z kim i po co. Jin był dużo starszy, studiował, a na studiach zrywanie się z zajęć to nie wagarowanie, to prawo studenta. Niektórzy wykładowcy wręcz za to dziękowali. Obrócił długopis w palcach kilka razy.
Był pilnym uczniem, chyba jak raz opuści jedną, czy dwie lekcje nic się nie stanie.
Hobi: a co chciałbyś robić?
. . .
Z bijącym sercem i delikatnie mokrymi dłońmi schodził do szatni. Gdyby wiedział, że zdecyduje się na ucieczkę, to nie zanosił by tam kurtki. Czuł, że każdy mu się przygląda - woźna, dziewczyna w szatni obok, kamery. W końcu jako jedyny zabierał swoje ubranie, co samo w sobie było podejrzane. Nawet go nie założył, szybkim tempem przeszedł przez korytarz i wspiął się po schodach.
- O, dzień dobry.
Dlaczego z całej szkoły, musiał trafić akurat na Namjoona? Uśmiechnął się niemrawo i pokazał jakiś dziwny znak, który miał imitować dzień dobry. Wyminął wielkiego posturą pana Kima i chciał jak najszybciej udać się do drugiego wyjścia, ale zatrzymał się, czując na barkach jego dłoń.
- Spieszysz się? Chciałbym pogadać.
- Za chwilę mam lekcje. Nie mogę się spóźnić.
- Co teraz masz?
- Biologię.
- Pani Ming się nie obrazi. Jakby co powiem, że to moja wina.
- Ale mamy kartkówkę - Skłamał bez wahania.
- W takim razie nie będę cię zatrzymywał. W końcu mamy jeszcze dzisiaj matematykę - Uśmiechnął się, a w jego policzkach powstały te słynne dołeczki, za którymi szalała połowa dziewczyn w szkole.
- Chyba nie będzie mnie na matematyce. Mam wizytę u dentysty, będę musiał wyjść wcześniej.
- Mam nadzieję, że to nic poważnego? - Uśmiech z jego twarzy zniknął, a pojawiło się szczere zmartwienie.
- Nie, rutynowa kontrola, ale nie było innych terminów.
- No tak, ciężko teraz o prywatne terminy - Zamyślił się.

CZYTASZ
Cicho, na paluszkach| Sope
Fanfic|Zakończone| Niesłyszący Hoseok często przychodzi do muzeum, aby tam oglądać wystawę prac swojej nieżyjącej już siostry. Wtedy przez zupełny przypadek dosiada się do niego chłopak, który chce jedynie dowiedzieć się czegoś o obrazach - w końcu musi...