[6] Z wizytą u krewnej.

312 25 0
                                    

- Tu macie bezpieczniki, jedzenie w lodówce jak coś to spiżarka jest na dole. Zamawiajcie sobie co chcecie, wszystko jest na mój rachunek. Hasło do WiFi jest na routerze. Klucze do pokoi macie na stole w salonie.- wymieniał Tony, podczas oprowadzania Lokiego, Tamory, Asnira i Pyro po jednej z siedzib Avengers.

Wanda postanowiła dołączyć do nich i spróbować pomóc w znalezieniu Aniki. Dlatego właśnie przeniosła swoje rzeczy do kolejnego miejsca pobytu ekipy poszukiwawczej.
Blondynka wpatrywała się wyczekująco w Starka, w oczekiwaniu aż skończy on rozmowę.

- Wszystko wiecie czy coś jeszcze?- zapytał po chwili.

- To chyba starczy.- stwierdziła Tamora i zerknęła na leżące w pobliżu klucze.

- Są tylko trzy pary.- stwierdziła- Jednej brakuje.-

- A, bo wasza jest tu.- Tony wręczył kobiecie nieco inny przedmiot dłuższy do otwierania.

Był to podłużny klucz elektroniczny.

- A czym zasłużyliśmy na to wyróżnienie?- zapytał Loki.

- Ty już dobrze wiesz czym.- Tony parsknął śmiechem po czym zerknął na swój telefon.

- Muszę lecieć. Jak coś jestem pod telefonem. Trzymajcie się.-

- Na razie.- powiedziała Tamora, a Stark zniknął za drzwiami.

*****

- Zatem to są od teraz nasze włości.- rzekła zielonooka, zakładając ręce na krzyż.

Pomieszczenie było urządzone dość nowocześnie, ale na pewno przytulniej niż pokoje w Stark Tower. Przede wszystkim dlatego, że ściany miały kremowo-żółtą barwę, panele ciemnobrązową, a w samym wnętrzu zagospodarowano o wiele więcej przestrzeni. Zwieńczeniem wystroju, według czarnowłosej, bez wątpienia był puchaty dywan w kształcie koła, leżący na podłodze.

Tamora usłyszała jak drzwi za nią się zamykają. Nie drgnęła. W milczeniu wpatrywała się przed siebie dopóty dopóki nie poczuła ramion męża zaplatających się wokół jej talii. Chwile potem Kłamca zaczął błądzić ustami po jej szyi, a ona odchyliła głowę by dać mu lepszy dostęp. Po chwili para złączyła wargi w namiętnym pocałunku.

- N...nie...- szepnęła brunetka.

- Nie chcesz?-

- Ktoś usłyszy.- wyjaśniła i zdziwiła się, gdy jej partner zaczął ją prowadzić w stronę łóżka.

- To będziemy musieli być cicho.-

Pchnął ją delikatnie na materac po czym zdjął z siebie marynarkę. Czarnowłosa podniosła się na łokciach, gdy bóg znalazł się nad nią i ponownie połączył ich usta.

- Loki...- wydukała, zaskoczona, podczas gdy brunet zjechał ustami na jej szyje.

- Hm?- spytał, podnosząc na nią wzrok.

Przez chwile zastanawiała się co powiedzieć, jednoczenie próbując uspokoić oddech co przyniosło dość marne rezultaty.

- Definitywnie musimy być cicho.- odezwała się w końcu.

Na twarzy jej partnera pojawił się tryumfalny uśmiech, a jego dłoń znalazła się na udzie królowej. Kobieta przygryzła wargę, chcąc powstrzymać jęk jaki cisnął jej się na usta. Ręce mężczyzny wróciły na chwile do góry by ściągnąć jej bluzkę i spodnie przez co została w samej bieliźnie. Drżącymi palcami zabrała się za rozpinanie guzików jego koszuli. Dłonie bruneta dołączyły do wykonywania tej czynności co ostatecznie zaowocowało w tym, że garść guzików wylądowała na podłodze. Podobnie z resztą jak pozostałe ubrania pary. Loki ponownie złączył ich usta, a brunetka poczuła jego palce sunące z jej ud coraz wyżej i wyżej.

|Mine judgement day| Marvel ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz