7

28 1 1
                                    

Pierwszy tydzień na uczelni minął niesamowicie szybko. Oprócz jednej kobiety, która jest z innej galaktyki przysięgam, wszyscy wykładowcy są super. Poznałam też resztę grupy i muszę przyznać, że serio trafiły mi się świetne osoby, do pogadania, do nauki i do popisania. Z Karoliną gadam codziennie po conajmniej pół godziny. Myślę, a raczej mam nadzieję, że to właśnie ona będzie moją przyjaciółką za te 10 lat.
Dzisiaj wieczorem wychodzimy do Rafała, kupiłam porzeczkową lubelską, bo naprawdę nie lubię pić czystej. Muszę zapamiętać, żeby za miesiąc jak będę w domu spakować bimber dziadka.
Rafał mieszka w Gdyni, więc nie muszę nigdzie jechać skm'ką. Przejdę się półtora kilometra i będę na miejscu.
To tylko małe spotkanie grupowe, więc myślę, że porwane czarne spodnie z wysokim stanem i luźna biało szaro bluzka będą odpowiednie.

Mój telefon brzęczy i widzę, że napisała Magda. Chce się upewnić czy jutro się widzimy. Odpisuję jej, że tak i siadam do biurka, żeby się pomalować.
Nadal nie mogę się zdecydować co zrobić z tą rudą dziewczyną Oliwią. To przecież nie jest decyzja dotycząca życia i śmierci. To czemu czuję jakby nią była?

Dzwoni do mnie Karolina. Odbieram i przełączam na głośnik, żeby móc dalej się malować.

‚Co tam?' pytam od razu po odebraniu.

‚Za ile będziesz wychodzić? Nie chce mi się tam samej iść, może podjadę najpierw do ciebie skmką i pójdziemy razem?'

‚Nie ma problemu, za 10 minut powinnam być gotowa, dawaj znać jak dojedziesz na miejsce'

Umawiamy się na spotkanie przed dworcem głównym za 15 minut.

Mój trunek i papierosy wrzucam do małego skórzanego plecaczka i wkładam kurtkę jeansową. Teraz jest na nią za ciepło, bo jest duszno, ale nie wiem jak będzie za te kilka godzin.

Karolina czeka na mnie w wyznaczonym miejscu i razem idziemy spacerem do Rafała. Drzwi do mieszkania otwiera jeden z jego współlokatorów. Każe nam nie ściągać butów, więc tego nie robimy. Większość grupy już siedzi na kanapie i krzesłach. Dołączamy do nich i nalewamy pierwszą kolejkę.

Pierwsza kolejka zmienia się drugą, a później w piątą. Rozmawiamy o wykładowcach, o uczelni, pracy. O wszystkim i o niczym. Ktoś zaproponował grę planszową, którą zauważył w mieszkaniu Rafała. Wszyscy zgodziliśmy się, że to świetny pomysł i rozłożyliśmy grę tam gdzie jeszcze przed chwilą stał alkohol.

Po godzinie gry zebrało mi się na siku. Poszłam do łazienki, całkiem dużej jak na małe studenckie mieszkanie. Wyjęłam telefon i przyjrzałam się zdjęciom rudej dziewczyny. Jeśli nie przewinę jej w prawo będę żałować do końca życia. Przez nadmiar alkoholu robię to o czym marzyłam od kilku dni i od razu wyskakuje mi powiadomienie o nowej parze.

O MÓJ BOŻE

Ona też przesunęła mnie w prawo. Praktycznie od razu trzeźwieję i cała czerwienieję z ekscytacji. Ona chyba naprawdę mi się spodobała, ale nadal nie wiem co znaczą jej zaczepki na uczelni. Skoro nas połączyło to może też jej się podobam?

Muszę wrócić do znajomych. Wiem, że uśmiech nie zejdzie mi z twarzy przez najbliższe kilka godzin.

Być Księżycem dla mojego SłońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz