Podpalono me zwłoki, posolono trupa,
Pod bandaną piracką tkwi żołnierzy kupa,
Zmiażdżono sprawiedliwie, jak za Kazimierza,
Zwykli szczuć głupiego, oślepłego zwierza,
„Dokąd to tak kroczysz, mój przemiły panie,
Tak Ci śpieszno w drodze na wieczne skazanie?"
Spił zbrodniarz ostatnią kropelkę Soplicy,
Już gotowy w drodze do swej mogielicy,
Pozór ma wciąż ciała, lecz z syfu utkana
Jego twarz zapadła, Bogu zapomniana,
Nikt nie zebrał relikwii, nie ma już co zwozić,
Żałosnym by było o mszę księdza prosić,
Siadłem na kamieniu jak pies ten zawszony,
Gdzie morze mnie ześle, tam pójdę skruszony.
CZYTASZ
POGODA: czerwiec 2019
SachbücherCzerwiec to czas kolorów, słońca i dumy z tego, kim jesteśmy. W tym miesiącu coraz częściej na twarzach możemy dostrzec zrelaksowane uśmiechy - odbicie obiecujących planów wakacyjnych. Na naszych głowach pojawiają się kapelusze, a w dłoniach paraso...