Rozdział II - Poznajcie Maksa!

197 17 6
                                    

Myślę chwilę nad tym co przeczytałem. Może ktoś rzeczywiście chce mi pomóc? Nieee, to na pewno jakiś żart. Jak wrócę do domku to napiszę do Maksia, on będzie wiedział co z tym zrobić. Właśnie! Jak ja kurwa wrócę do tego pierdolonego domu? Z matką nie mam ochoty jechać. Na piechotę nie pójdę, bo trochę za daleko. Taksówki nie wezmę, bo znów mnie podwójnie skasują. Maks! Przecież on ma samochód i może po mnie przyjechać.

Czekając na odpowiedź może trochę o nim opowiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czekając na odpowiedź może trochę o nim opowiem. A więc Maks to bardzo zabawny i miły osiemnastolatek. Ciągle się uśmiecha i bardzo lubi pomagać innym. Znam go już parę dobrych lat, i w obecnej chwili jest jedyną osobą, której ufam. Jeśli chodzi o wygląd, Maks bardzo często zmienia kolor włosów. Aktualnie ma szare z białymi końcówkami. Jego oczy są błękitne, a rysy twarzy bardzo wyraziste. Nosi czarne okulary, które dodają mu uroku.

~ Maks ~

Jem obiad; kotlecik, ziemniaki i surówka. Mniam! Nie obyłoby się oczywiście bez kota, który siedzi pod stołem i cały czas miauczy... Po chwili dostaję powiadomienie w telefonie, lecz nie zwracam na to uwagi i nadal zajadam się moim ulubionym jedzeniem. Przecież nie będę przerywał spożywania posiłku, bo jeszcze wystygnie.

Parę minut później

Skończyłem. Było pyszne! Idę zrobić sobie kawę i pooglądam może jakiś serial. Włączam ekspres, wyjmuję mleko z lodówki, stawiam szklankę, po czym naciskam przycisk "Start". Ostatnio piję Latte Macchiato, lecz nie oznacza to, że jest moją ulubioną. Bardzo lubię też Cappuccino. Te smakowe są moim zdaniem najlepsze. Nie chodzi mi tu o truskawkę czy poziomkę, tylko o czekoladę, karmel albo wanilię. Po prostu delicje!

Chowam mleko, biorę kawę i kieruję się w stronę pokoju. No tak, przecież dostałem jakąś wiadomość. Zobaczmy od kogo to. Zaciekawiony wyciągam telefon z kieszeni. O, to wiadomość od Natana. Ciekawe co ten słodziak ode mnie chce. Wpisuję kod, by odblokować telefon i.. Tak myślałem! Znów pokłócił się z matką. Odstawiam kawę na szafkę, biorę kluczyki do auta i smutny wychodzę z domu. W drodze na parking odpisuję maluchowi, że po niego przyjadę. Przecież nie będzie mi biedaczyna wracał sam do domu.

~ Natan ~

Zaczynam się martwić. Kręcę się w kółko przed tym szpitalem jak pojebany, a odpowiedzi od Maksa nadal nie ma. A co jeśli mu się coś stało!? Bez niego nie dam sobie przecież rady... Cały zapłakany siadam na mokrych i brudnych od błota schodach. Opieram głowę o kolona i zamykam oczy myśląc o przyjacielu. 

Po paru minutach ryczenia czuję wibracje w mojej prawej kieszeni. Momentalnie ocieram łzy i wyciągam telefon z nadzieją, że to wiadomość od Maksia. 

- Tak! To Maks, krzyczę.

Znów każdy się na mnie patrzy. Tym razem się im nie dziwię. W końcu kto normalny drze się do telefonu? Dobra, chuj z tym. Odblokowuję telefon i patrzę co odpisał. 

Prawdziwy przyjaciel nigdy nie zawiedzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Prawdziwy przyjaciel nigdy nie zawiedzie. Uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Nie dlatego, że Maks przyjedzie, tylko dlatego, że nic mu się nie stało. Włączam muzykę i patrzę na spacerujących przechodniów zerkając od czasu do czasu w telefon. 

 15 minut później

- O jest! Jedzie, wrzeszczę przy okazji zdzierając swoje gardło. 

Podjeżdża pod samo wejście! Nie zdążyłem nawet wstać, a on już wyszedł z samochodu i bierze mnie na rączki. Zanosi mnie do auta, i usadza na siedzeniu. Mieć takiego przyjaciela jak on to na prawdę skarb. Zapinam się pasami w czasie, gdy Maks przechodzi na drugą stronę pojazdu. 

- Jak Ci minął dzionek? Opowiedz coś, mówi.
- Matka kazała mi jechać z nią do szpitala, żeby odwiedzić ojca. Nie sprzeciwiałem się jej, bo dobrze wiesz jakby się to skończyło. Oczywiście nie obyłoby się bez awantury przed szpitalem, którą zainteresował się jakiś chłopak. Zostawił kartkę, na której napisał, że chce mi pomóc i prosił o spotkanie. Szerze to nie wiem czy na nie iść. Co jeśli to jakieś dziecko, które robi sobie żarty, albo co gorsze jakiś gościu, który chce mnie skrzywdzić, replikuję spoglądając w jego oczy.
- No tak, rozumiem. Co do tego spotkania, mogę iść z Tobą jeśli chcesz. Wiesz, będzie nas dwójka. Poczujesz się trochę bezpieczniej, odpowiada.

Podczas podróży, rozmawiamy sobie o różnych sprawach. Maksio pyta jak się czuję, a ja jak to ja po prostu się rozklejam wyrzucając z siebie wszystkie smutki. Po paru minutach dojeżdżamy do jego domu.

- Tym razem sam pójdę, mówię wysiadając z samochodu.

Maks mieszka na trzecim piętrze, a na nasze nieszczęście winda nie działa. Wchodzimy po schodach. Z moją jakże zajebistą kondycją i rozmowami po drodze, zajmuje nam to jakieś 10 minut.

~ Alan ~

Jestem już w domku. Całą drogę myślałem o tym chłopcu, którego widziałem pod szpitalem. Co jeśli nie będzie chciał się ze mną spotkać? Jeśli pomyśli, że to jakiś żart? Jeśli będzie się bał? No nic, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że jednak się zjawi...

|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|

A tak wygląda Maks:

_____________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_____________________________________________

Hejo! Oto kolejny rozdział "To tylko Ja...". Mam nadzieję, że polubiliście Maksa tak samo, jak nasz główny bohater. Nie zapomnijcie zostawić komentarza, no i oczywiście gwiazdeczki!

~ Kacper

To tylko Ja...  | Yaoi 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz