Rozdział IV - Alan

124 13 3
                                    

Jestem tak szczęśliwy. Wchodzę do restauracji i odwracam głowę w lewą stronę. Ku mojemu zdziwieniu, ten słodziak siedzi z jakimś chłopakiem. Myślałem, że jest raczej typem samotnika, i niechętnie się z kimś spotyka. Przynajmniej na takiego wyglądał. A tu proszę, je sobie pizzę, i to jeszcze tą, której nienawidzę. 

Robi mi się trochę smutno. Wygląda na to, że ktoś już się nim opiekuje, pewnie nie będzie chciał mojej pomocy... Ale i tak warto spróbować. Zbliżam się coraz bardziej do stolika, przy którym siedzi chłopak. Serce bije mi 10 razy szybciej, niż powinno. Czuję, że jest mi coraz goręcej. Ręce zaczynają pocić się ze stresu...

Po kilkunastu sekundach, jestem już tak blisko, że mogę usłyszeć o czym rozmawiają. Wykorzystuję więc tą sytuację, i "nadstawiam ucho". Nie gadają o niczym ciekawym. Tylko chichoczą nie wiadomo z czego. Ale muszę przyznać, że ten maluszek ma bardzo słodki śmiech.

Podchodzę jeszcze bliżej stolika, a chłopak patrzy się na mnie, jak na jakieś straszydło. Czy na prawdę jestem aż tak brzydki? Mimo spojrzenia chłopaka, staram się nie okazywać strachu.

- Hej, mówię z lekkim uśmiechem na twarzy.

Momentalnie wzrok obu chłopaków skupiony jest na mnie. Czuję się bardzo dziwnie. Jąkając się, próbuje się przedstawić. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy wcześniej nie bałem się do kogokolwiek odezwać. Wręcz przeciwnie, zazwyczaj jestem bardzo rozgadany i buzia prawie w ogóle mi się nie zamyka...

~ Natan ~

Siedzę sobie z Maksem, jemy pizzę i gadamy o różnych dziwnych rzeczach. Nagle zauważam, że jakiś chłopak podchodzi coraz bliżej stolika, przy którym siedzimy. Wydaję się być bardzo wystraszony. Nie bardzo rozumiem o co chodzi, więc postanawiam poinformować o tym Maksia. 

Brązowowłosy szesnastolatek, może starszy, może młodszy, nie wiem. W każdym bądź razie, ma brązowe oczy i dość jasną cerę. W lewym uchu, ma mały czarny kolczyk, a na ręce bransoletki. Wygląda na bardzo miłego i przyjaznego, lecz nadal nie rozumiem czego się tak boi...

Po chwili, chłopak podchodzi i wita się z nami. Jesteśmy bardzo zdziwieni, i dokładnie mu się przyglądamy, by upewnić się czy to nie jest przypadkiem jakiś znajomy, którego słabo kojarzymy. 

- J-jestem Alan, mówi chłopak strasznie się jąkając. 

Chwila, chwila. Sięgam ręką do kieszeni i wyjmuję karteczkę, którą znalazłem wcześniej przy naszym aucie. Wydaje mi się, że ona również była od jakiegoś Alana.

- To od Ciebie, pytam zaciekawiony pokazując mu kartkę.
- Tak, to ode mnie, odpowiada chłopak bardziej przekonanym głosem.

Jego odpowiedź to dla mnie szok. Czyli jednak ktoś chce mi pomóc. Momentalnie proponuję Alanowi, by się do nas dosiadł. Dowiaduję się, że nie lubi pizzy, którą zamówiliśmy z Maksem, więc daję mu pieniądze i proszę, by wybrał taką, jaką lubi. 

Po paru minutach, chłopak wraca do nas z uśmiechem na twarzy. Robi mi się bardzo miło na serduszku, koniecznie chcę go bardziej poznać! Podczas oczekiwania na pizzę, Alan bardzo dużo nam o sobie opowiada. Wiem, że jego rodzice są po rozwodzie, a starszy brat zmarł w wypadku samochodowym. Bardzo mi przykro, ale Alan mówi, że stara się o tym nie myśleć.

Kelner przynosi zamówioną przez Alana pizzę do naszego stolika. Zapach roznosi się w całej restauracji. Otóż Chłopak wziął najzwyklejszą pepperoni. Maks zaczyna się śmiać. W sumie tak samo jak ja. Po chwili Alan też do nas dołącza. Co z tego, że ludzie patrzą się na nas jak na wariatów. Najważniejsze jest to, że nam jest przyjemnie i wesoło. 

Z racji takiej, że chłopak zamówił największą pizzę jaka była tylko możliwa, musimy się nią teraz jakoś podzielić. Mimo, że najadłem się już pizzą, którą zamówił Maks, i tak skuszę się na kawałek klasycznej pepperoni. 

 20 minut później

Wychodzimy z restauracji. Alan podaje mi swój numer telefonu, i prosi, żebym napisał do niego wiadomość jak wrócę do domu. Na pożegnanie chłopak rozkłada ręce, a ja wskakuję w jego objęcia. Oczywiście nie obyłoby się bez zdjęć, które robiliśmy jakieś 10 minut. 

~ Alan~

Jestem tak szczęśliwy. Natan, bo tak nazywa się ten słodziak, to na prawdę super chłopak. Jest miły przyjazny i widzę, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Jeśli mam być szczery, bardzo mi się spodobał...

~ Maks ~

Pasują do siebie jak ulał. Szkoda, że nie zrobiłem zdjęć jak siedzieli obok siebie, i jak Alan karmił Natana kawałkiem pizzy. No cóż, może innym razem mi się uda. 

Tymczasem wracamy z Natanem do mnie do domu, widzę że uśmiech nie schodzi z twarzy chłopaka. Bardzo się cieszę, że poznał kogoś, kto jest chętny mu pomóc. Ja również będę ich wspierał, w końcu Natan, to mój najlepszy przyjaciel. 

|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|•|

A to Alan:

_____________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_____________________________________________

Cześć! To znowu ja i kolejny rozdział mojej książki. Zostawcie gwiazdeczkę oraz komentarz!

Chciałbym również powiedzieć, iż od dnia dzisiejszego, nowe rozdziały będą pojawiały się w każdą nie dzielę oraz czwartek.

~ Kacper

To tylko Ja...  | Yaoi 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz