Obiecałam, że opowiem trochę o mojej poprzedniej szkole.
A więc kiedy byłam mała( 6-7 lat) chodziłam do 1 klasy, już wtedy rówieśnicy traktowali mnie jak kogoś mniej równego od siebie. Zauważałam to ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Ich nienawiść do mnie wzrastała wraz z wiekiem. Już w 2 klasie nikt nie pożyczył mi nawet ołówka, prócz jednej osoby - Rebecci. Ona od początku była dla mnie miła i wyrozumiała. W 3 klasie zaczęłyśmy się przyjaźnić. Wszędzie wychodziłyśmy razem, razem również siedziałyśmy w ławce.
Najbardziej nie lubiła mnie Jessica. Wyśmiewała mnie I widać było, że coś jej we mnie nie pasuje. Wszędzie chodziła ze swoją psiapsiułą - Alice. We dwie tworzyły ekipę nie do zdarcia.
Zawsze chciałam dołączyć do ich takiego "gangu". Ale za wysokie progi jak dla mnie.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Kiedyś chodziłam na karate. Pokochałam ten sport od pierwszego treningu. Można było pokazać co się potrafi i mogłam wyżyć się na kimś bez konsekwencji. Jessica chodziła ze mną ale nie zwracałam na nią uwagi. Szło mi nie źle, z czasem nabrałam wprawy. Po kilku dobrych latach zaczęłam osiągać jakieś tam sukcesy. Na początku trzecie miejsca na jakiś wojewódzkich zawodach a później coraz lepsze: 1 ms w Pucharze Wielkopolski, 1 ms na mistrzostwach Polski, 2 ms w międzynarodowym turnieju. Oczywiście to tylko 3 spośród wielu moich osiągnięć, jestem z siebie dumna. Ale niektórzy ludzie nie chcą by ktoś był lepszy w czymkolwiek od nich. Wiele osób patrzyło na mnie z pogardą i takim jakby wstrętem. Nauczyłam się olewać takie zachowania i chyba wyszło mi to na dobre.
Moje życie kręci się wokoło sportu i moich przyjaciół. Nie wyobrażam sobie życia bez tego. To co było kiedyś - przeminęło. Teraz zostały tylko najważniejsze dla mnie osoby i ważne dla mnie rzeczy.