Wakacje

46 4 0
                                    

Z niektórymi osobami znałam się już wcześniej. Wychodziłam czasem z ekipą dwóch kolesi z mojej klasy. Nie sądziłam, że o jednym z nich będę myśleć aż do teraz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
< wakacje 2018>
Zaczęły się wakacje, oczywiście każdy pił co nie co, oprócz mnie.
Siedziałam i patrzyłam jak delektują się tym swoim piwem. Musiałam szybko zawijać na chatę, więc nawet nie zobaczyłam ich najebanych, może i lepiej dla mnie.
Chodziłam codziennie na spacer dookoła wioski, pewnego dnia przechodzę sobie i słyszę głosy, był to Kacper, wołał mnie bym przyszła do nich na boisko. Uśmiechnęłam się tylko pod nosem i poszłam do nich. Siedzieli, gadali a ja patrzyłam się na nich z niedowierzaniem, że ktokolwiek chce się ze mną zadawać. Następnego dnia również poszłam na spacer, nie chciało mi się zbytnio ale pomyślałam o tym moim koledze z klasy, ogarnęłam się I wyszłam. Poszłam tam specjalnie dla niego. Miałam nadzieję, że dzisiaj także zawołają mnie tam. Nie myliłam się. Siedziałam z nimi do 22, bo dłużej nie mogłam. Ciągle patrzyłam się tylko na niego, nawet nie słyszałam o czym rozmawia reszta.
    Koniec tego dobrego, spakowałam swoje rzeczy i pojechałam na obóz z karate. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie odwaliła tam nic. W pokoju z moimi kumplami z klubu był jeszcze taki dziwny typek, nie polubiłam go na pierwszy rzut oka, wydawał się chamski, i miałam rację. Tyrał mnie przez cały obóz. Ostatniego dnia nie wytrzymałam. Pociełam się.
Wróciłam do domu... Tata zobaczył ślady... Zaczęło się... Darcie mordy. Dlaczego? Po co? Głupia jesteś czy nie poważna? I wiele wiele innych pytań. Nie odpowiadałam. Nie miałam tak naprawdę komu się wygadać. Dlatego rysowałam to co czuje. Pojechałam do Niemiec, do mamy wraz z tatą. Ojciec ciągle truł mi dupe tym wszystkim. Miałam dość. Ale najgorsze wydarzyło się w roku szkolnym...

numer 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz