-Nic poza tobą się dla mnie nie liczy-powiedział Payton ze szklistymi oczami
-Mówisz tak ciagle, nie okazujesz tego!-wykrzyczałam zapłakana
-Okazuje to ciagle, tylko zauważ to!
Gdy byłam już w domu poszłam odrazu spać. Było późno a po dzisiejszym dniu byłam naprawdę zmęczona.
Rano
Obudziłam się o 6:53, odsłoniłam rolety i spojrzałam w prawo. W oknie siedział Payton. Pomachałam mu a on pomachał mi nerwowo nieco zawstydzony. Podrapał się po karku i uśmiechnął. Odeszłam od okna i udałam się w stronę szafy. Wyjęłam z niej to:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bez swetra. Umyłam zęby i zostawiłam rozpuszczone włosy. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Paytona: Ja: Cześć chcesz wpaść? Payton❤️: Zaraz będę 🙌 Ja: Czekam Schowałam telefon do kieszeni. Moja mama gdzieś pojechała i nie wiem kiedy ma wrócić. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam uśmiechniętemu Paytonowi. Rzuciłam mu się na szyje i mocno przytuliłam. Zrobił to samo. Po chyba 10 sekundach weszliśmy do środka. -Zamawiamy jakieś żarcie?-zapytałam -Pewnie-wziął telefon i zamówił pizzę -Super Usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy chwile aż nie przyszła pizza. Payton zapłacił i położył pudełko na kolanach. Zjedliśmy pizzę a Payton powiedział: -Idę zrobić herbatę ok? -Leć Wstawił wodę i poczekał chwile. Umył szybko ręce i gdy zobaczył ze woda się zagotowała szybko wziął czujnik w ręce. Wyślizgnął mu się z rak i cały się oblał na brzuchu gorąca i wrząca woda. Wypuścił czajnik z rak i zwinął się z bólu. Szybko podbiegłam do obolałego chłopaka. -O jesu! Spokojnie! Poczekaj chwile!-wzięłam zamarznięty okład z zamrażarki-zdejmij koszulkę! -Już-złapał się za obolałe miejsce i starał się zdjąć mokra koszulkę. Nieco mu pomogłam po czym przyłożyłam okład w czerwone miejsce na brzuchu. -Może ci zostać ślad bo woda była wrząca -myślisz Ze na długo? -Może na miesiąc-zrobił niezadowolona minę. Lód jeszcze leżał tak 10 minut na brzuchu Paytona kiedy przestało go to tak bardzo bolec. -Payton, Payton-pogłaskałam go po twarzy i przejechałam jeszcze ręka po włosach. Uśmiechnęłam się a ten to odwzajemnił-Jestes naprawdę udany -Tez cie kocham-zasmialam się a ten nieco się zasmucił ale nie dał tego po sobie poznać i się również uśmiechnął
