Opowieść Obcego

20 1 0
                                    

Piszę to od razu po przebudzeniu. Akurat to dzisiaj jest wyjątkowe. Opublikuję to później, jeśli jednak to czytacie, to żyję. I miewam się tak jak zwykle, czyli pewnie chujowo. Ale anyways, przejdźmy do rzeczy.
Spocony jak szczur, z rozbolałymi plecami i kamieniem leżącym na biurku.
Rozprostowałem kości, i tak już nie zasnę, a niedługo musiałbym wstać, ze względu na kolejny dzień szkoły. Podszedłem do biurka, dotknąć meteorytu. Był tak samo ciepły jak wczoraj. Owszem było to dziwne, ale dziwniejsze było to co stało sie sekundy potem. Usłyszałem głos. Męski, powiedział ,,Cześć dzieciaku".
Z tętnem podchodzącym pod stan zawałowy zacząłem się rozglądać po pokoju. Niemożliwe, żeby ktokolwiek był w domu, kto mógłby sie posługiwać takim głosem.
,,Nie rozglądaj się, leżę na biurku" odezwał sie ponownie.
,,Mam nadzieję, że bardzo cię nie przestraszyłem"
Nie, skądże, gadające kamienie z kosmosu to u mnie normalka, pomyślałem.
,,Serio? To musisz być bardzo interesującą osobą",
odezwał się ponownie.
- Czytasz mi w myślach - bardziej stwierdziłem niż zapytałem.
,,Tylko tych powierzchownych, ale tak. Telepatia to jedyna forma komunikacji jaką w aktualnym stanie potrafię nawiązać"
- Spoczko, okej. - Teraz już pomyślałem o tym w głowie.
,,Widzisz, tak będziemy sobie gawędzić. Pewnie jesteś ciekaw czym, skąd, po co tutaj jestem i dlaczego akurat ty masz takiego farta, że mnie znalazłeś. Wszystko w swoim czasie. Moja historia jest bardzo długa"
Zacząłem się przygotowywać do wcześniejszego wyjścia z domu, w szkole, siedząc samotnie w szatni, 2 godziny przed planowanym rozpoczęciem zajęć czułbym się lepiej niż w domu, gdzie zaraz któryś z domowników, obudzony moim poruszaniem się po mieszkaniu mógłby sie zainteresować czemu wstałem przed czasem, a na to nie miałem do końca sensownego wytłumaczenia. Zjadłem szybkie śniadanie, ubrałem klasyczny zestaw ,,Pan Mroku for everyday" składający się z czarnych spodni rurek, koszulki z trupim motywem i czarnej, leniwie wymiętej koszuli.
,,Pasuje do Ciebie."
- Dzięki? - Nie byłem pewien czy komplement od kosmicznego kamyka jest coś wart, gdyż jego znajomość na  ziemskiej modzie może być mocno ograniczona, ale anyway, miło się poczułem.
,,Zgnilizna do mnie pasuje. Dlatego podoba mi się ten obdarty z mięśni kościec. Ma wyjątkowy kształt, sugeruję się nim, że to kościec czaszki."
(Kosmita odkrywa świat, część pierwsza. Boże za jakie grzechy. Przynajmniej ma podobny gust.) - Pomyślałem.
,,Słyszałem, nie jestem byle kosmitą" Zaznaczył.
- Opowiesz mi wszystko w busie - pomyślałem do kamienia. - Czy ty masz jakieś imię?
,,Mam, ale wymaga wytłumaczenia. To wszystko jest część historii"
Pobiegłem na przystanek, poranny trucht, żeby nie umrzeć na zadyszkę, kiedy jakiś złodziej ukradnie mi portfel. Trzymanie kondycji, kiedy WuEf masz raz w tygodniu i nawet na niego średnio chce ci sie chodzić. Udało mi się w miarę szybko złapać busa, nawet miejsce siedzące się znalazło.
- Jestem gotów na twoją opowieść. Mów co chcesz mówić. - Pomyślałem.
,,Pytałeś o moje imię. Nazywam się Nidus Umbra. Nidus w moim języku oznacza chorobę lub pasożyta, żyjącego jednocześnie w symbiozie z nosicielem. Umbra oznacza jakby serię, edycję, w której zostałem stworzony. Akurat ta seria ma na celu zwalczanie zagrożeń spoza Układu Solarnego, my nazywamy ich Świadomymi, wyglądem mogą przybrać dowolną postać, lecz my widzimy ich w prawdziwych formach. Walczyliśmy, ja i moi przyjaciele we wszystkich zakamarkach Układu Słonecznego. Wy ludzie nie jesteście najinteligentniejszą z ras w kosmosie, co więcej, jesteście jedną z prymitywniejszych. Ale anyways, tak sie to mówi? Tak, szlachetna walka ze złem, i tak dalej. Tylko, że korupcja robi swoje. Nasi przywódcy zostali albo zabici przez naszych przeciwników albo przekupieni, pieniędzmi albo obietnicami. I wygnali nas w pustkę. Nasze ciała dryfowały latami w przestrzeni międzygwiezdnej. W pewnym momencie udało się znaleźć sposób, żeby się uwolnić z tego stanu. Zamknęliśmy swoją jaźń i esencję w kamieniach. Każdy wyruszył w inną stronę. Ja trafiłem tutaj. Reszta z pewnością są na innych planetach, być może na tej też ktoś z nich się znajduje. Oto w jaki sposób się tutaj znalazłem. Po co? Żeby znaleźć moich przyjaciół i zemścić się za zdradę. Stałeś się częścią wielkiego planu. Pytanie tylko czy zgodzisz się na kontynuację jego wraz ze mną, czy pozostaniesz biernym obserwatorem?"
Po chwili dotarło do mnie, że Nidus zadał pytanie. Tak bardzo wciągnęła mnie jego historia, że nawet nie zauważyłem kiedy skończył i że już wjeżdżam do Krakowa. Czyli za 20 minut mój przystanek, o ile korki nie będą większe niż zwykle.
,,Czy ty mnie w ogóle słuchałeś?"
(Tak, Nidusie Umbro, słuchałem Twojej historii. Na czym miałaby polegać moją pomoc Tobie?)
,,Przygotuj się, bo mam dla Ciebie propozycję. Może wydać Ci się dziwna, odrażająca, a nawet obrzydliwa na tyle, że wyrzucisz ten kamień i zapomnisz o tym, że w ogóle istniałem"
No, nie powiem, ma ten Obcy umiejętność przekonywania. Mentalnie założyłem na siebie zbroję, gotów na wszystko.
(Gotowy, dawaj z grubej rury)
,,A więc, proponuję Ci przemianę. W tym kamieniu jest zawarty organizm, jedyny, który jest w stanie przetrwać w pustce. Wirus. Z którego powstałem dawno temu. U nas nazywano go Helminthem, co na wasze może oznaczać Pasożyta. Zarażę Cię nim, Twoję ciało przejdzie przerażającą dwutygodniową mutację, po której będziesz miał wszystkie zdolności jakie ja miałem. Będziesz mną pod względem fizycznym, jednak ja nadal będę tylko głosem w Twojej głowie. Jeżeli Twoje ciało wykaże odpowiednie neuropsychicze własności, wówczas będę mógł przejąć nad nim kontrolę, jednak tylko tymczasowo i za Twoją zgodą. To nadal będzie Twoje ciało, w którym będę tylko gościem."
No łał. Szczerze, spodziewałem się prawie wszystkiego. Ale takiej opcji nie brałem pod uwagę. W uszach krzyczał wokalista Disturbed - ,,It's just another way to die!", co średnio pomagało w pozytywnym rozważeniu propozycji Umbry. Przełączyłem na inny utwór. Rage Against The Machine - The Ghost Of Tom Joad. Neufralny w aktualnej sytuacji.
(A co z moim aktualnym, tym ludzkim ciałem? Ulegnie przemianie bezpowrotnie?)
,,Tak naprawdę, nie wiem. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie robiłem. Mogę jedynie przypuszczać, ale jest możliwe, że będziesz mógł wracać do tej formy. Nie gwarantuję Ci tego, jest to tylko możliwe"
Jako mat-fiz przekonują mnie liczby, więc zapytałem:
(Jakieś procentowe szanse?)
,,Nie wiem, coś około 70%?"
Ah te konkrety. Wspaniale.

Jak to jest być Zainfekowanym?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz