Wtedy, kiedy Louis ma przyciśniętą zabawkę wewnątrz Harry'ego dwadzieścia minut później włącza w końcu wibrację aż bruneta przechodzi dreszcz, sprawiając że kopie nogami i przytrzymuje się dłońmi pościeli. Poci się i jest okryty lubrykantem, ale będąc szczerym, Louis tak samo. Udało mu się doprowadzić Harry'ego do punktu gdzie jest wzdrygającą się kulką nerwów, ale jest tuż obok, jego penis ocieka za każdym razem, gdy się dotyka. Na zabawce są trzy prędkości, ale zostaje przy najwolniejszej, kiedy brzuch Harry'ego się zaciska, a jego plecy opadają na łóżko.
Tak powinni spędzać dni wolne od pracy, myśli nieobecnie Louis, Całuje penisa Harry'ego i myśli o powiedzeniu mu tego, ale potem dłonie bruneta są w jego włosach, pociągając za nie i myśli, że tak jest lepiej. Powoli wyciąga zabawkę, a Harry jęczy na stratę, wypycha biodra do przodu, zaciskając się wokół niczego. Louis bawi się swoim własnym penisem, kiedy sięga do stolika nocnego, ale Harry zatrzymuje go z ręką na biodrze.
- Nie potrzebujemy tego - mówi.
Louis przechyla głowę na bok. - Jesteś pewien? - Badali się trzy miesiące temu, tak profilaktycznie, ale pieprzenie się bez jest wciąż dla nich rzadkim zjawiskiem. Jest wtedy bałagan to po pierwsze, a żaden z nich nie ma właściwie nic przeciwko strukturze prezerwatywy, która rozerwie się w trakcie, kiedy pieprzą się bez opętania.
- Tak - mówi Harry, zakopując swoje paznokcie w skórze Louisa. - Już i tak jesteśmy brudni.
Louis uśmiecha się i go całuje. - W porządku.
- Poza tym - mówi delikatnie Harry. - Chcę cię poczuć.
To takie stereotypowe, że Louis powinien się zaśmiać, ale zamiast tego całuje Harry'ego. - Zawsze tego chcesz - mówi.
Wchodzi powoli, chociaż obydwoje wiedzą, że nie potrwa to długo. Chociaż jest brudno będąc takimi nagimi to jak ekstazy pod językiem Louisa, prosty strzał czystej przyjemności na skraju konsumpcji. Harry odrzuca głowę do tyłu, kiedy Louis przytrzymuje jego biodra, pot lśni od jego pępka do mięśni jego szyi, a szatyn chce tego posmakować. Całuje to co może, a potem zaczyna powoli poruszać swoimi biodrami, patrząc jak brwi Harry'ego się wykrzywiają i słuchając każdego jęku wydobywającego się z jego warg. Kiedy Harry otwiera ponownie oczy, sięga do dłoni Louisa, łącząc razem ich palce i przyciskając go do materaca.
- Myślisz, że możesz dojść w taki sposób? - Pyta Louis, uśmiecha się, kiedy ściska dłonie Harry'ego.
- Tak sądzę - sapie Harry, delikatnie unosząc biodra.
Louis łapie jego tempo, a potem przesuwa swoje kolana i czeka aż Harry zacznie mruczeć, wtedy wie, że robi to dobrze. - Tutaj - mówi cicho, bardziej do siebie niż do bruneta, kiedy dwa razy uderza w to samo miejsce.
Wszystko staje się zamglone, kiedy Louis przyspiesza tempo, zwiększając ciepło w swoim podbrzuszu, ciepło, które jest już tam od około godziny. Harry jest pod nim śliski, spocony i rozpalony, ale nie wydaje się tego zauważyć, kiedy porusza biodrami w równych ruchach.
W końcu Louis zamyka oczy, aby skupić się na wibrujących nerwach w swoim żołądku, które sprawiają, że jest bardziej niczym zwierzę, kiedy ruchy jego bioder są jedyną rzeczą, na której się skupia. Czuje jak wszystko się buduje i bzyczy, rośnie oraz eksploduje, kiedy podwija swoje palce u stóp. Rzeczą, która przesuwa szalę jest słodki jęk z ust Harry'ego i dwie ściśnięte dłonie, wolność wysyła jego umysł w białą przestrzeń, jego mięśnie drżą, kiedy dochodzi.
Dochodzi do siebie powoli, otwiera oczy wystarczająco, aby zobaczyć Harry'ego. Tym razem jego głowa jest odrzucona do tyłu, jego uchwyt jest ciasny na dłoniach Louisa, kiedy ten leniwie porusza swoimi biodrami. - Wciąż chcesz to zrobić, kochanie? - Pyta, gdy jego biodra przyspieszają. - Myślisz, że dasz radę?
CZYTASZ
Wild Love: Never Slows Down (tłumaczenie pl)
Fanfiction- Może powinniśmy mieć jedno miejsce - mówi. - Po prostu zamieszkać razem. - Na głos to wydaje się być cięższe, po raz pierwszy, którykolwiek z nich o tym wspomniał. Harry wciąż jest do niego plecami, puszczona woda jest jedynym odgłosem. Louis chce...