WE KILL WHAT WE BUILD

666 77 118
                                    



19 lipca, 1962 rok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

19 lipca, 1962 rok

     Steve i Bucky potrzebowali pieniędzy. Naprawdę bardzo ich potrzebowali. Właśnie skończyli dwunastą klasę i mieli wybierać się do college'u. Nie każdy miał taką możliwość, żeby dalej brnąć w naukę, ale im ostatnio szczęście dopisywało. Tak czy siak, potrzebowali pieniędzy, by podczas następnego roku nauczania mieli jakiekolwiek jedzenie w lodówce. Szukali pracy w wielu miejscach, czy to w jakiejś knajpie, czy u mechanika, jednakże co rusz albo spalali naleśniki lub nie wiedzieli, który klucz do czego służy. Steve sobie nawet radził, ale Bucky miał do wszystkiego dwie lewe ręce. Jako że byli wieloletnimi przyjaciółmi, pragnęli razem stawiać czoła trudnościom, więc nic im nie pozostało niż zatrudnienie się w parku rozrywki. Tam nie trzeba było gotować ani na pamięć znać każdy klucz.

     Park rozrywki co roku odbywał się w lato w pobliskiej miejscowości — Springfiled. Chodziło do niego dużo osób, czy to matki z dzieciakami, czy zakochane pary. A napis przy wejściu do wesołego miasteczka — Wonderland — zawsze był widoczny.

     Był to ich drugi dzień pracy, a oni już mieli dość.

     — Ej, wy, Żółtodzioby! — krzyknął Nick Fury, który był dyrektorem parku. Bucky i Steve odwrócili się, a ujrzawszy minę ciemnoskórego, od razu wyprostowali jak struna, przybierając na twarze sztuczne uśmiechy.

     — Dlaczego wszyscy nazywają nas Żółtodziobami? — spytał Buck, zdenerwowany usłyszeniem tego głupiego przezwiska.

     — Jesteście tutaj dopiero drugi dzień. Nic nie umiecie robić. Nic nie wiecie. Jak żółtodzioby. A poza tym nie pyskuj, Jack! — powiedział donośnym głosem mężczyzna.

     — Jestem James — westchnął chłopak, przecierając spocone czoło.

     Widząc to, Nick Fury podał mu białą, szmacianą chusteczkę, przed tym wciągając ją z kieszeni. Może i Nick wyglądał na groźnego, i może rzeczywiście taki był, jednak nikt nie mógł zaprzeczyć, że miał dobre serce. Zawsze troszczył się i pomagał nowym pracownikom parku. Był on kuglarzem z kuglarzy, co oznaczało, że Wonderland był przekazywany z pradziada na dziada. Obowiązkiem Fury'ego było dbanie o wszystko, co się znajdowało w parku. Nawet o takich idiotów jak Steve i Bucky.

     — Dobra, ty brunet. — Wskazał na Barnesa. — Pomożesz drugiemu Żółtodziobowi w przynoszeniu kartonów z nagrodami do budki ze strzelaniem.

     Chłopak niezrozumiale spojrzał na dyrektora, a ten tylko wywrócił oczami i pokazał palcem na chłopaka, który niósł w ręku drewnianą tarczę i rzutki. Popchnął Bucky'ego, by ten w końcu się ruszył, po czym odwrócił wzrok na Steve'a.

     — A ty, blondynku, masz bardzo ważne zadanie. Idź się strój.

     — W co mam się stroić? — zapytał, jednak już nie otrzymał odpowiedzi od Nicka.

HE IS AMERICAN  ━  STONYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz