BEFORE YOU GO

714 75 82
                                    



6 listopada, 1967 rok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

6 listopada, 1967 rok

        Natasha i Bucky leżeli w łóżku, patrząc w sufit. Światło księżyca delikatnie wychodziło zza zasłon, sprawiając, że Barnes mógł ujrzeć prawy policzek rudowłosej. Westchnął przeciągle.

     Była to ostatnia noc, kiedy spał w swoim łóżku, a nie na zimnej ziemi. Była to ostatnia noc spędzona z Natashą. Następny rok spędzi w ciągłym strachu o swoje życie, marząc tylko, żeby przeżyć i pewnego dnia wrócić do bezpiecznego Springfield. Mało zaludnione miasteczko było dla niego schronem przed wszystkim co złe. Zawsze panował tam spokój, a od dziesięciu lat najgroźniejszą rzeczą, która się wydarzyła to ściągnięcie przez strażaków kota z drzewa. Springfiled było miejscem ciepłym, nie tylko dlatego, bo w lato słońce niesamowicie grzało, ale również atmosfera między ludźmi była przyjazna. Nikt nikogo nie oceniał.

     James był pewien, że gdyby nadal mieszkał tam, gdzie spędził całe swoje dzieciństwo, to ludzie krzywo patrzyliby na niego i Natashę, żyjących razem w jednym domu bez ślubu. Springfiled było inne i chyba właśnie dlatego Bucky je pokochał.

     Przekręcił się na bok i opuszkami palców przejechał po ramieniu dziewczyny. Nadal leżeli w ciszy, a Natasha przyglądała się żyrandolowi, który dostała od przyszłej teściowej. Nie był wspaniały, wręcz przeciwnie — kompletnie nie pasował do wystroju sypialni, jednak był prezentem, a Romanoff szanowała prośbę starszej kobiety o powieszenie go właśnie tutaj.

     — Będę pisał do ciebie listy — odparł Bucky po długim milczeniu.

     — Nie — powiedziała cicho Natasha i podniosła do pozycji siedzącej. Schowała szybko kosmyk włosów za ucho, kręcąc głową. — Nie chcę listów.

     James zmarszczył brwi. Nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że będzie chciała czytać, co się dzieję u niego, jak jest w Wietnamie albo tylko dostać powiadomienie o tym, iż żyje.

     — Dlaczego? — Również wstał i dotknął zimnej ręki rudowłosej.

     — Bo... Jeśli będę otrzymywać listy, to mój strach o ciebie się powiększy, kiedy któregoś razu nie otrzymam żadnej wiadomości od ciebie. Będę żyła, myśląc, że coś tobie mogło się stać. Wolę już nic nie wiedzieć. Żyć w nadziei. Poza tym, co byś mi pisał w liście? Że zjadłeś fasolkę i zastrzeliłeś paru Wietnamczyków? Każdy wie, że twoje umiejętności pisarskie nie są najlepsze, James.

     Bucky roześmiał się.

     — To prawda. Zawsze zazdrościłem Stevenowi jego talentu do pisania.

     Natasha nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się i położyła głowę na jego ramieniu.

     — Dopilnowałem, żeby był pod moim dowództwem. Na początku pozostanie pewnie w obozie, a ja obeznam się trochę z dżunglą. Jednak to już jest ustalone na pewno — ja i Steve będziemy razem — odezwał się James po jakimś czasie.

HE IS AMERICAN  ━  STONYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz