▫️Nowy Początek ▫️

11 5 0
                                    

Stany Zjednoczone Ameryki

Alabama

2.06.2042r

Minoł dokładnie miesiąc od tamtych wydarzeń. Cały czas mam do siebie żal o to, że się zgodziłam. Teraz przynajmniej bylibyśmy już z rodzeństwem.

To dziś wielki dzień. To dziś rozpoczynają się rozgrywki.
Większość dziewczyn z okolicy zebrało się przed budynkiem biblioteki miejskiej, a między nimi ja niska, brunetka z bratem u boku.
Dopiero nie dawno zrozumiałam że nawet jeżeli wygram to co się stanie z Jonem? Przecież nie pozwolą mu zamieszkać w pałacu. A on nie może jeszcze sam mieszkać. Postanowiłam jednak się tym narazie nie zadreczać. Pożyjemy i wygramy to zobaczymy.

Pierwsze rozgrywki miały się odbyć pod tytułem "zasad królewskich i książęcych." Dla nie tej którą należała do rodziny dosyć wysoko postawionej zaraz po skończeniu 2 miesięcznej wojny nuklearnej nie było to wcale trudne więc nie byłam jakoś bardzo zestresowana. Gorzej było z ty iż niektóre pytania będą zadawane były po francusku, który znam tylko w minimalnym stopniu.

Wszystkie dziewczęta zgromadzone przed budynkiem cierpliwie czekały, aż na schody wyjedzie jeden z służących króla, który to miał wyczytywać nazwiska.

- Flint Rosalia - wyczytal mężczyzna na co dziewczyna około lat 19 o długich błąd włosach i zgrabnej figurze wstała i poszła do wyznaczonych drzwi.

Kobieta siedziała tam około 15 minut, a jak wyszła została odrazu przeprowadzona do innego pomieszczenia.

- Kari Jeniffer
Kweit Lola
Sweich Mikag - facet wyczytywał następnie nazwiska z listy i kolejne dziewczyny szły w stronę pomieszczenia. Niektóre przebywały tam 5 minut, a inne aż 30.

Wreszczcie nastała chwilą na którą czekam już od 2 godzin syltojac na mrozie obejmując brata ramieniem.

- Flari Carmen - mężczyzna wyczytał moje nazwisko na co wstałam i na trzęsocych się nogach ruszyłam w stronę drewnianych drzwi.

Przekroczyłam prug i weszłam do ciemnego pomieszczenia, w którym znajdowała się bardzo dobrze ubrana kobieta po 40 siedząca przy stole.

- Usiądź proszę - powiedziała wskazując na krzesło na którym chwilę później usiadłam tak aby za mną mógł się zmieścić kot, a łokcie i Kolna nie odrywały się od reszty ciała. Wszystkich tych zasad nauczyła mnie mama zaraz po tym jak poszłam do pierwszej klasy.

Zaraz po moim zajęciu miejsca na stole wylądowała ryba i szarlotka oraz zestaw sztuccy i kieliszek do wina.

- Zanim zaczniesz jeść muszę uzupełnić twoja kartotekę. Więc jak masz na imię, ile masz lat, imiona rodziców i rodzeństwa, miejsce zamieszkania, i twój podpis. - wyjaśniła kobieta zapisując coś w jednym z notesów których w skrzyni koło niej leżało chyba z 60.

- Nazywam się Carmen Flari mam 14 lat.. - powiedziałam a kobieta zatrzymała moja wypowiedź machnieciem ręki, które znałam z zachowania ojca i ciotki.

- Nie uważasz, że jesteś za młoda jak na księżniczkę, masz tylko 14 lat, a jak wiesz będziesz musiała urodzić syna księciu - powiedziała na co ja tylko niepewnie kiwnełam głową.

- Zdaje sobie z tego sprawę, i nie uważam, iż jestem za młoda. - odpowiedziałam wmiarę grzecznie, prubując ukryć moje trzęsące się dłonie pod stołem. Po mojej odpowiedzi kobieta zanotowała coś w notatniku.

- Dobrze, a więc przejdźmy dalej - odpowiedziała grzecznie.

- Więc jak już mówiłam nazywam się Carmen Flari, mam 14 lat, moja mama znazywała się Sonia Carmen Morwena Flari, a ojciec Philip Carlos Flari, miałam 4 rodzeństwa z czego żyje tylko najmłodszy brat. Starsza trójka miała na imiona Carlos 7 lat starszy odemnie, Sophia 5 lat starsza, Karina 2 lata starsza i najmłodszy Jon 6 lat młodszy odemnie. Obecnie mieszkam w starym domku na brzegu jeziora. - opowiedziałam, a kobieta cały czas coś notowała.

- Dobrze o podpis poproszę cię na koniec, a teraz możesz zacząć jeść - powiedziała.

- A pani nie będzie jeść, samej mi nie wypada? - zapytałam pamiętając, że ojciec zawsze upomina nas, że nie powinniśmy zaczynać jeść jeżeli wszyscy nie mają podanego posiłku.

- Nie ja nie będę, ale dziękuję że spytałaś. Powiem szczerze, że byłaś pierwsza, która to zrobiła. - mówiąc to uśmiechnęła się do mnie co ja odwzajemniłam.

Zaczęłam od powąchania i spróbowania wina. Jakie szczęście że złożono, zasadę o potrzebie ukończenia 21 roku życia, by móc legalnie pić alkochol. Następnie zaczęłam kroić rybę jednym z noży.

Po 20 minutach spróbowałam już wszystkiego. Przez cały ten czas kobieta obserwowała mnie i później zapisywala coś w notatniku. Nie powiem ale niezmiernie mnie to zawstydzało.

- Dobrze, a więc teraz będę zadawać ci pytania, a ty odpowiadaj. - powiadomiła mnie po tym jak chłopak w moim wieku zebrał brudne naczynia ze stołu.

- Więc kto decyduje o powitaniu kobieta czy mężczyzna? Chodzi o to kto powinien pierwszy podać rękę. - zapytała.

- Podawanie ręki lub wybór innego sposobu przywitania - tutaj pierwszeństwo ma zawsze kobieta. To ona decyduje, czy poda nowo poznanemu mężczyźnie rękę do uściśnięcia bądź po prostu kiwnie głową na przywitanie lub powie "dzień dobry". Rolą mężczyzny jest przyjęcie jej wyboru i odpowiedzenie w ten sam sposób.- odpowiedziała w sposób taki jak na sprawdzianach ustnych w podstawówce.

- Kolejne pytanie. Co mi powiesz na temat godziny przybycia? - zapytała a mnie zamurowało. No kurde, to każdy wie.

- Wydaje mi się, że Jeśli zostaliśmy zaproszeni na godzinę 17:00 bezwzględnie nie należy zjawiać się przed tą godziną. Zachodzi bowiem obawa zastania Pani domu w fartuszku , Pana natomiast w stroju codziennym. Mogłoby to wprowadzić ich w zakłopotanie, którego woleliby uniknąć. Najlepiej być dokładnie o umówionej godzinie. Kwadrans akademicki jest jedynym spóźnieniem odbieranym w dobrym tonie. Po tym czasie spóźnienie odebrane może być jako brak należytego szacunku, jakim powinniśmy darzyć gospodarzy. - odpowiedziałam dokładnie wyuczonym przez moją mamę tekstem, który wkuwała mi przez 9 lat.

- Następne i ostatnie. Jak przedstawiamy sobie osoby?

- Przy zawieraniu nowych znajomości ważne jest, aby na początku przedstawić osobę mniej ważną osobie ważniejszej, np. Kiedy przyprowadzamy do domu koleżankę/kolegę to należy ich jako pierwszych przedstawić rodzicom.- odpowiedziałam.

- Dobrze, a więc teraz proszę podpisz te dokument i możesz iść. - powiedziała podsuwajac mi kartkę papieru i długopis. Złożyłam tam swój podpis i wstałam z krzesła kierując się w stronę drzwi.

- Do widzenia - powiedziałam i wyszłam. Za drzwiami stali dwaj mężczyźni ubrani w granatowe garnitury i i czerwone dodatki.

- Idź proszę w prawo, a następnie prosto. - powiedziała jeden z nich. Bez zbędnego gadania islam się w wskazaną przez mężczyznę drogę. Co chwila mijałam jacyś ludzi chodzących w tą i we w tą.

Kiedy wkoncu doszłam do dużych białych drzwi, pchnęłam je mocno, co i tak nie wiele dało pzry tym jka były one ciężkie.

- Proszę - powiedziała jakiś mężczyzna ubrany idę tycznie co dwaj stojący przy pierwszym wyjściu, otwierając dla mnie drzwi.

- Dziękuję - powiedziała wchodząc do jednego pomieszczenia z ogromną ilością okien i kanap, na którym zasiadały już kobiety które szły wcześniej odemnie. Przy kolejnych drzwiach stał ochroniarz, a obok niego Jon, który gdy tylko mnie zobaczył, podszedł do mnie machając do mężczyzny w garniturze.

- Cześć urwisie. Co robiłeś przez ten czas gdy mnie nie było? - zapytałam brata podchodząc do jednej z niewielu wolnych kanap.

- Zaraz po tym jak poszłaś pan Axel wziął mnie za rękę i przyprowadził tutaj, gdzie mieliśmy czekać na ciebie. W między czasie chwilę porozmawialiśmy n a temat szybkich aut. Wiesz on też się interesuje autami. I nawet ma takiego jednego białego mercedes. - Powiedział chłopiec opierając się o mnie głową. Nie minęła nawet chwila kiedy brunet zasnął na moim ramieniu.

▫️Jest Jeszcze Nadzieja ▫️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz