Następnego dnia wstałam razem z słońcem. Nie mogłam zasnąć, co chwila przypominając sobie, że to już dziś będą opublikowane wyniki wczorajszej pierwszej rundy. Nie liczę nawet, że będę w najlepszej trójce. Nie sądzę także, że poszło mi jakoś szczególnie źle. Poszło mi chyba nawet nieźle.
Uszykowałam sobie i Jonowi śniadanie i poszłam załatwić swoją codzienna rutynę łazienkową. Jeżeli małą klitke dwa na dwa z drewna w ogrodzie można wogule nazwać łazienką. Zrobiłam z włosów warkocz na lewy bok i ubrałam się w czarne wmiarę ładne ogrodniczki i czerwoną koszule w kratę, która zawiązałam na brzuchu, tak by ukazywała pępek. Przemyłam twarz zimną wodą i wyszłam z wychodka kierując się w stronę drzwi głównych domu.
Po zjedzonym śniadaniu tym razem bez mojego brata udałam się pod bibliotekę, przed którą stał już tłum nastolatek. Przepchnełam się na sam przut. Jednak mój niski wzrost ma jakieś tam zalety. Stanęłam zaraz pod sceną na, którą po nie długim czasie wszedł wysoki mężczyzna w garniturze. Podszedł on do mikrofonu zaczął mówić.
- Jak pewnie wiecie wczoraj odbyła się pierwsza runda zawodów. Teraz wszyscy zgromadzeni czekają zapewnie na ogłoszenie wyników. Więc nie przedurzajac proszę na scenę Królową Anje. - powiedział. Na scenę weszła ta sama kobieta co wczoraj mnie przepytywała. Różnica była taka, że zamiast koszuli i spódnicy miała na sobie czerwoną piękna suknie wyszywaną diamęcikami.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że wczoraj przesiedziałam pół godziny z królową w jednym pomieszczeniu. Cała widownia była w takim szoku, że słychać było tylko nasze oddechy i stukot szpilek królowej.
- Witajcie Drogie panie. Niezmiernie się cieszę, że to mi przypadł zaszczyt sprawdzania was wczoraj oraz dzisiejsze ogłoszenie wyniku. Najpierw wyczytam wszystkie nazwiska, które się dostały bez najlepszej trójki.
W ty momencie się wyłączyłam i czekałam na swoje nazwisko. Jeżeli ono się wogule pojawi. Gdzieś minęło mi nazwisko Jennifer i Loli. Kobieta wyczytała 10 nazwisk, ale żadne nie było moje. Z grzeczności jednak postanowiłam zaczekać na koniec.
- Na sam koniec pozostały mi trzy nazwiska dziewcząt które były najlepsze. Pragnę także poinformować, że te dziewczęta zaproszone są na jutrzejszy bal odbywający się w ruinach jednego z zamków nie opodal. Ale przejdźmy do rzeczy. Trzecie miejsce zajęła Sweich Mikag. Zapraszam cię na scenę Mikag. Josslin Moyer zajęła drugie miejsce. Ciebie też zapraszam.- dziewczyna o długich brązowych włosach weszła na scenę stając obok swojej rywalki. Oby dwie uśmiechały się sztucznie do publiczności. - A teraz przyszedł czas na wywołanie najlepszej z najlepszych. Dziewczynka ta bowiem uzyskała sto na sto procent. Zapraszam na scenę Carmen Flari!- wykrzyknela królowa, a ja kolejne ruchy robiłam jak w amoku. Weszłam na scenę, podeszłam do królowej, która ku zaskoczeniu wszystkich objęła mnie i przytuliła, gratulujac przy tym. Następnie zostałyśmy sprowadzone ze sceny.
Znajdowałyśmy się teraz bowiem w pomieszczeniu wyglądającym jak garderoba. Na wieszakach po lewej i po prawej stronie wisiały śliczne sukienki w różnych kolorach jak i krojach. Były długie, ale i krutkie takie za kolano, były fioletowe, jak i pomarańczowe.
Zostałyśmy zaprowadzone przez jakieś panie do kącika w którym stały dwie kanapy. Usiadłyśmy na nich i czekałyśmy w ciszy, aż wejdzie królowa. Kobieta stanęła przed nami na co ja wstałam i dygnełam na powitanie i oczywiście z szacunku.
- Witajcie ponownie dziewczęta. Mam przyjemność wam pogratulować tak dobrych wyników. A w szczególności tobie Carmen. Poradziłyście sobie świetnie więc razem z mężem postanowiliśmy, że w nagrodę zostaniecie zaproszone na bal oraz nie będziecie musiały brać udziału w następnej konkurencji. Teraz zapraszam was do przymierzalni gdzie będziecie ubieranie w suknie na jutrzejszy bal. Ja będę tu siedzieć i was oceniać. - powiedziała ma co na moich policzkach pojawił się delikatny rumieniec. W końcu nie codziennie dostaje się komplementy od królowej, jeśli się wogule jakieś dostaje. Razem z dziewczynami udałyśmy się do trzech osobnych pomieszczeń. Weszłam przez drzwi, a w środku ujrzałam młodego mężczyznę ubranego w frak.
- Dzień dobry panienko. Mam na imię Han i będę służył panience do jutrzejszego balu i na nim również. - odezwała się na co ja już wogule osłupiałam. Dobra spodziewałam się wszystkiego, ale nie własnej służby.
- Jaka tam panienka, mam na imię Carmen i proszę cię o to byś tak do mnie mówił.- rzekłam niepewnie poprawiając swoje długie brązowe loki.
- Oczywiście Panie....znaczy Carmen. Stan proszę tu, a ja zdejme z ciebie miarę. - powiedział. Wykonałam jego prośbę w mgnieniu oka. - Ale Carmen musisz się rozebrać do bielizny. - zaśmiał się pogodnie ukazując przy tym swoje towne białe zęby.
- Co takiego? - nie to, że się przestraszyłam, bardziej zdziwiła mnie szczerość chłopaka. Nie jednokrotnie już paradowałam w bieliźnie przed Connor'em.
- Spokojnie do pracy z dziewczynami przydzielają tylko kobiety, a ty akurat masz to szczęście i trafiłaś na mnie czyli geja. I spokojnie mam chłopaka którego strasznie kocham. Więc proszę cię rozbiesz się. Nic ci nie zrobię. - powiedział na co ja nadal trochę otumaniona jego szczerością ściągnęłam z ciebie ubranie. - Wow dziewczyno masz naprawdę niezłe ciało - powiedzial gdy stałam przed nim w samej bieliźnie.
- Dziękuję - chłopak zaczoł zdejmować ze mne miarę, a ja w tym czasie stałam i wpatrywałam się w lustro przed sobą. Czy naprawde mam tak ładne cialo? To pytanie krążyło po mojej głowie dopuki Han nie przyniósł do pomieszczeń chyba z dziesięciu sukni.
- Przymierz najpierw tą - podał mi błękitna suknie z dekoltem z serce, z długimi rękawami z koronki i kryształkami.
Gdy założyłam na siebie suknie uznałam, że wyglądam źle, ale z grzeczności pokazałam się królowej, która stwierdziła to samo.
Kolejna suknia była kremowa, krótka sukienka na grubych ramiączkach i z pasem w tali. Uznałam, że nie wygląda tak źle jak poprzednia jednak to nie było to.
Przymierzyłam jeczcze kilka sukien w tym habrową, turkusową, czerwoną , burgundową, fioletową, ale żadna nie była tą jedyną. Dziewczyny już dawno wyszły, a Han nie miał już pomysłów.
- A może jadnak - wyszeptał do siebie po pewny czasie wychodząc z pomieszczenia. Gdy wrócił miał ze sobą malinową , długą kreacje, z koronki i kryształków z dekoldem do połowy mojego biustu.
Przymierzyłam ją pewna, że to cały czas nie będzie ta. Jednak życie lubi zaskakiwać i w tej sukni wygladałam ślicznie.
- O wow. Dziewczyno wyglądasz super - powiedział Han gdy obruciłam się do niego przodem. Razem wyszliśmy przed królową, która uśmiechała się delikatnie.
- Ślicznie, lepiej niż moja własna rodzona córka. - powiedziała, a ja niezbyt chyba zrozumiałam, że niby ta sukienka należała do jej córki.
- Przepraszam wasza wysokość, ale czy ja coś źle zrozumiałam. Ta sukienka należy do księżniczki? - spytałam.
- Tak kochanie należała do mojej córki - powiedziała i uśmiechnęła się smutno. Nigdy nie wiedziałam że królowa miała córkę. Wiem, że ma czterech synów, ale nikt nigdy nie mówię o jej córce, która jak widać była jedyną dziewczynką.
- Przepraszam wasza wysokość, ale musiałabym wracać już do domu do brata - powiedziałam sprawnie pomijając ten trudny dla kobiety temat.
- Ach tak, właśnie możesz wziąć go z sobą na bal. Wiem, że chłopczyk nie powinien siedzieć sam w domu o tak późnych porach. Więc przyjdźcie proszę zamiast o 18 to o 16 pod bibliotekę, a Han w tym czasie wybierze młodemu strój i ciebie ubierze w suknie i szpilki oraz umaluje i uczesze.- rzekła patrząc na mnie z taką miłością jakbym była jej własną córką. Ja natomiast byłam przerażona faktem, iż cały jutrzejszy wieczór będę zmuszona chodzić w szpilkach.
- Wasza wysokość, ale ja nie umiem chodzić, a już tym bardziej tańczyć na szpilkach. - odpowiedziałam lekko gładząc przy tym tiul sukienki, a na moich policzkach wystąpił usmiech.
- Ach tak zapomniałam, że masz tylko 14 lat. Dostaniesz jedna parę do domu do poćwiczenia. Ale jadnak Han będzie musiał cię pilnować byś nie skręciła sobie kostki więc mógłby u ciebie przenocować? - spytała na co ja się zdziwiłam. Królowa zapytała mnie właśnie o zdanie?!
- Ależ tak mógłby, oczywiście. - odpowiedziałam spokojnie.
Dobra kolejny już poprawiony
CZYTASZ
▫️Jest Jeszcze Nadzieja ▫️
Adventure"A na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli tak nie jest oznacza to , że to jeszcze nie koniec." USA jakie znamy, nie jest już tym samym centrum świata co było. Teraz ludzie mieszkający w Ameryce, chcą ją bardziej opuścić niż w niej mieszkać. Jednak...