Randy x Sonny

1.6K 51 108
                                    

Sonny 

Siedziałem w salonie, grając z Brook'iem na konsoli.

Wygłupialiśmy się, śmiejąc w najlepsze dopóki mordujące spojrzenie jednego z domowników nie spoczęło na mojej osobie

- Co tam? - zapytał jak gdyby nic, układając się na kolanach blondyna

- Cisnę sunshine w fortnite'a, a co? - odpowiedział mu, patrząc się w ekran

- Przepraszam bardzo kochanie ale to ja wygrywam - prychnąłem, dźgając chłopaka w żebra

- Sonny, bo zaczniesz jeździć na ręcznym - zagroził, następnie wybuchając śmiechem

Takie odzywki były u nas na porządku dziennym. Razem z chłopakami zachowywaliśmy się jakbyśmy żyli w pięciokącie, tyle, że nie zawsze włączaliśmy w to Randy'ego.

Oni to osobna kwestia.

Z zaciekawieniem spojrzałem na Jack'a, który wręcz kipiał ze złości, mimo, iż wiele razy tłumaczyłem mu, że między mną i Brooklyn'em niczego nie ma.

Cóż chyba nie zrozumiał

- Dobra Gibson mi starczy. Idę do siebie - podsumowałem ostatnią rundę, widząc jak brunet niemo mi dziękuje po czym przytula chłopaka od tyłu

Wychodząc z pomieszczenia do moich uszu dobiegł cichy chichot blondyna.

No młody szybko działa nie powiem, że nie.

Wchodząc po schodach zachciało mi się do łazienki, więc omijając swój pokój ruszyłem do tej mieszczącej się obok Ryan'a. Po załatwieniu swoich potrzeb, ruszyłem do siebie lecz moja dociekliwość postanowiła się włączyć i zerknąłem przez uchylone drzwi przez co sekundę później musiałem powstrzymywać swojego kolegę w spodniach.

Beaumont siedział na łóżku rozłożony niczym książę w samych bokserkach, natomiast Andy raczkował do niego ubrany jedynie w stringi z ogonkiem oraz kocie uszka na głowie.

Przygryzłem wargę powstrzymując jęk, który zamierzał opuścić moje usta, gdy blondyn pogładził policzkiem nabrzmiałe już krocze Rye'a, doskonale wypinając się w moim kierunku.

Od zawsze uważałem Fovv'sa za idealnego chłopaka.

Jest mały, uroczy i tak cholernie seksowny, że to aż boli ale wybrał Bee lecz wcale mu się nie dziwie.

Grecki bóg z cudownie wyrzeźbionym brzuchem oraz powalającym uśmiechem.

Ja sam dałbym się mu wypieprzyć.

Patrzyłem pełny podniecenia na dalsze poczynania niższego, nie przejmując się jakoś konsekwencjami. Andy pochylił się nad chłopakiem po czym sunął językiem od jego obojczyka przez cały brzuch, aż do bokserek gdzie został na dłużej. Zaczął lizać oraz ssać go przez materiał bielizny, zgrabnie kręcąc biodrami.

Czułem jak mój penis domaga się uwagi, z każdym, następnym jękiem młodszego, dlatego wciąż patrząc, wyciągnąłem go ze spodni. Przejeżdżałem dłonią w górę i dół, rozprowadzając wcześniej naplutą ślinę wzdłuż nasady.

Ryan podniósł się do siadu po czym przełożył blondyna przez kolana

- Byłeś grzeczny kochanie? - zapytał głębokim tonem, gładząc pupę chłopaka

- Nie tatusiu - odpowiedział, sapiąc

- Co zrobiłeś maluchu? - brunet powoli rozmasowywał tyłek Fovv'sa, podczas gdy ja mocno zaciskałem wargi - Dotykałeś się kochanie? - ścisnął mocniej jeden z pośladków, na co Andy zareagował jękiem

One Shoty || RoadtripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz